Hej hej! Dzisiaj chciałabym się pochwalić lekką, bawełnianą kurteczką, którą kupiłam zupełnie, zupełnie przypadkiem… z powodu guzików.
Lumpeksowe dni "Wszystko za złotówkę" są bardzo zdradzieckie. Łatwo stracić głowę i załadować koszyk po same brzegi. To dobry sprawdzian naszej silnej woli ;-) Podczas marcowego urlopu w Polsce udało mi się trafić na taki "złotówkowy dzień" i… niczego nie znalazłam. Nie chciałam kupować ciuchów na siłę, bo szafa i tak pęka w szwach i błaga o litość. I wtedy na jednym z wieszaków mignęły mi guziki. Kurtka, do której były przyszyte, okazała się przeurocza i w dodatku zupełnie nieznoszona. Tyle, że za duża. Przymierzyłam, odwiesiłam, a potem pacnęłam się w czoło, bo za złotówkę warto ją kupić choćby dla fajnych guzików!
Tak oto miesiące mijają, a guziki wciąż nieodprute. Kurtka znalazła miejsce w mojej szafie. Czasem grożę jej, że jeśli będzie niepraktyczna, to się jej pozbędę i zostawię same guziki, ale skubana jest bez zarzutu. Nie łapie nawet króliczych kłaków. Chyba byłyśmy na siebie skazane :-)
A jakie lumpeksowe łupy najlepiej sprawdzają się Wam tej jesieni? Buziaki! :-)
Hello hello! Today I would like to show you my lightweight cotton jacket that I bought… because of its buttons.
You always need to be careful in the thrift store when it's the "one euro day", or, in my case, "one zloty". It's really easy to go bananas and buy tons of clothes that you don't really need. It's also a great way to see if you're able to stop yourself from buying stuff only because it's cheap ;-) During our stay in Poland last March, I've visited one of my favourite thrift shops and it was the day when every piece of clothing was for one zloty. I didn't want to force myself to buy any clothes, since my wardrobe is already full enough, but I came across a jacket with really nice buttons. It looked brand new. Its only downside was its size, since it was slightly too big for me. I was ready to leave it in the shop, when I realized that for this price it's even worth to buy it to reuse its buttons!
But, the months go by, and the buttons are still on the jacket. I finally love wearing it. I would love to find even one reason to throw it away and just keep its buttons, but it's so comfy! And even my rabbit's hair doesn't stay on it. Just perfect :-)
What are your best thrift finds that you wear the most this autumn? Hugs! :-)
Salut salut ! Aujourd'hui, je voudrais vous montrer ma petite veste en coton, que j'ai acheté… à cause de ses boutons.
Il faut toujours faire gaffe dans les friperies pendant les jours "tout à un euro", ou, comme dans mon cas, "tout à un zloty". C'est facile de perdre la tête et d'acheter des tonnes de fringues inutiles ;-) Lors de notre séjour en Pologne en mars dernier, j'ai eu la chance de tomber sur le fameux jour "tout à un zloty" dans l'une de mes friperies préférées. Vu que je ne voulais pas me forcer à acheter des vêtements, car ma garde-robe est déjà assez débordante, j'ai failli repartir avec rien, rien du tout. Et là, je suis tombée sur une veste avec de jolis boutons. En plus, elle était comme neuve ! Le seul bémol, elle me paraissait être trop grande, alors j'étais prête à repartir sans elle. Mais au final, je me suis dit, que pour un zloty (alors environ 25 centimes), c'est une super affaire d'acheter cette veste juste pour récupérer les boutons !
Mais, les mois passent, et les boutons sont toujours à leurs places. J'avoue, j'aime trop cette veste. Elle est confortable et même les poils de mon lapin ne collent pas sur elle ! Alors, pour l'instant, je la garde :-)
Quels sont vos meilleurs trouvailles, que vous portez le plus cet automne ? Bisous ! :-)