#Life

Hej ho! Zbieracie Pokémony? My nie, ale i tak udało nam się złapać jednego - w dodatku uszatego!

Wyglądając przez okno, widuję czasami fretki, jeże, koty czy jaszczurki. Jednak kilka dni temu zobaczyłam "białego zająca"… w którym Olivier rozpoznał udomowionego królika-miniaturkę. Było już grubo po dziesiątej wieczorem, a króliś niepewnie kicał po drugiej stronie ulicy i rzucał się we wszystkie strony z przerażenia przy każdym przejeżdżającym samochodzie. Szybka decyzja: bierzemy latarki, zakładamy buty i zgarniamy zwierzaka.

Hello! Do you try to catch Pokémons? We don't, but we managed to catch one with really long ears anyway!

Sometimes when I look out the window, I can see ferrets, hedgehogs, cats or lizards. However, a few days ago I saw a "white hare"… and Olivier told me that it was, in fact, a domesticated bunny. It was really late in the evening, and the bunny was sitting across the street and going crazy every time a car was passing in front of him. So we took our flashlights, put our shoes on and decided to save the bunny.

Salut salut ! Est-ce que vous attrapez des Pokémons ? Nous ne le faisons pas, mais nous avons quand même réussis à en attraper un avec de très longues oreilles ! 

Parfois, quand je regarde par la fenêtre, je peux voir des furets, des hérissons, des chats ou des lézards. Cependant, il y a quelques jours, je vis un "lièvre blanc"… et Olivier a reconnu dans ce lièvre un lapin-nain domestique. Il était très tard dans la soirée, et le lapin gambadait dans la rue, en sursautant de peur quand les voitures passaient à toute vitesse. Nous avons donc pris une décision rapide: les lampes de poche dans nos mains, nous sommes partis pour sauver le lapin.

Żeby było śmieszniej, kiedy tak tropiliśmy królika podszedł do nas nieznajomy młodziak (taki Typowy Seba, w skrócie) i spytał, co robimy. Wyjaśniliśmy, że szukamy królika-miniaturki i spytaliśmy, czy może on też - bo może jest właścicielem? Chłopak się zawstydził i odparł, że w zasadzie jest… byłym właścicielem. Miał uszatego od półtora miesiąca, ale niezbyt się nim interesował bo "bał się, że go ugryzie" i nawet nie dał mu imienia. W dodatku nie miał czasu zajmować się królikiem i postanowił "zwrócić mu wolność". Świetny pomysł, szczególnie przy zwierzaku, który nigdy nie wystawił nosa poza mieszkanie, a teraz ma sobie poradzić podczas upałów na ruchliwej ulicy… 

Były właściciel na naszą prośbę przyniósł nam klatkę, której na szczęście jeszcze nie wyrzucił (bo jedzenia i trocin pozbył się już wcześniej!) i tyle go widzieliśmy.

Przedstawiam Wam więc Nano :-) Lubi marchewkę i mleczyki, ślicznie czyści sobie uszka i kica, aż miło. Jednym słowem, korzysta z życia i nie skończył jako rozjechany placek przed naszym blokiem, uff. Jeszcze nie wiemy, czy zgodnie z planem będziemy szukać dla niego domu, czy zostanie z nami, ale jedno jest pewne - przypomniał nam o tym, jak bardzo nieodpowiedzialni potrafią być niektórzy właściciele zwierząt!

Fun fact: when we tried to catch the bunny, a young guy asked us what we were doing. So we explained him everything and asked if he was, maybe, the owner of the bunny? He looked ashamed and said that he's, in fact, a former owner. He had the bunny for a month and a half, but he didn't even give him any name, and now he decided to "set it free". Great idea, especially since the bunny never lived in the wild and our street is quite busy. 

The young guy gave us the empty cage (just the cage, cause he threw away all the rest of the "bunny stuff" earlier that day) and disappeared.

So, I can present you Nano :-) He likes carrots and dandelions, looks really cute when he washes his ears and hops all the time. In one word, he enjoys his bunny life and is lucky that he didn't end killed by a car in front of our block of flats. We're still not sure whether (according to the plan) we will try to find a home for him, or if we'll keep him, but one thing is clear: he made us realize how irresponsible pet owners can be!

Fait amusant: quand nous avons essayé d'attraper le lapinou, un jeune homme nous a demandé ce que nous faisions. Nous lui avons donc expliqué la situation dans l'espoir qu'il était le propriétaire à la recherche de son lapin. Le mec s'est avéré être.. un "ex-propriétaire". Il avait ce lapin depuis un mois et demi, mais il ne lui a même pas donné un nom, et maintenant il a décidé de "le libérer", car il n'a pas de temps pour s'en occuper. Excellente idée, d'autant plus que ce lapin n'a jamais vécu dans la nature et que l'idée de le relâcher au bord d'une route (ou on a malheureusement eu l'occasion de voir des chats écrasés) est vraiment, mais vraiment mauvaise.

Le jeune homme nous a donné la cage vide (juste la cage, car il a jeté tout le reste de la nourriture ou foin plus tôt dans la journée) et… a disparu.

Donc, je vous présente Nano :-) Il aime les carottes et les pissenlits, a l'air vraiment mignon quand il lave ses oreilles et il aime courir en sautillant. En un mot, il aime sa vie de lapin et a de la chance de ne pas avoir fini en compote devant notre fenêtre. On est toujours pas sûrs si (selon le plan initial) on va lui chercher une maison, ou si nous allons le garder, mais une chose est claire: il nous a rappelé comment les propriétaires d'animaux peuvent être irresponsables ! 


Ostatnio było mnie nieco mniej w Internecie nie tylko z powodu królika, ale głównie z powodu wyjazdu do Polski :-) Urlop spędziliśmy bardzo intensywnie! Udało nam się nawet wyjechać na kilka dni w góry - już za nimi tęsknię!

I haven't been online too often in the past few weeks, not only because of the bunny, but mostly because we were in Poland :-) We really had a great time! We were even able to go for a few days to the mountains! I already miss that place :-)

Ces derniers temps, j'ai souvent était absente du web, non seulement à cause du lapin, mais surtout parce que nous étions en Pologne :-) Nous avons eu un séjour de rêve ! Nous avons même pu aller à la montagne ! Cet endroit me manque déjà :-)

Zahaczyliśmy też o Wrocław, w którym całkowicie się zakochaliśmy :-) Jest przeuroczy i wiem, że będziemy do niego powracać. Wiecie, żeby zapolować na krasnale i tropić przepiękne drzwi, których jest wszędzie pełno! 

Teraz jesteśmy już we Francji i korzystamy z ostatnich dni lata. Dużo rysuję, planuję i spaceruję (głównie w poszukiwaniu mleczy i koniczyny). A, i mam nowe okulary, które możecie zobaczyć na zdjęciach powyżej! Niedługo pokażę je Wam dokładniej i jestem ciekawa, czy się Wam spodobają ;-)

A jak minął Wasz sierpień? Udało Wam się trochę odpocząć? Buziaki! :-)
We also finally had some time to visit Wroclaw and we fell in love with this city :-) It's stunning and I know that we will go back there very often! You know, to go gnome-hunting and to take pics of all the lovely doors that are everywhere in Wroclaw :-)

Now we're back in France and we enjoy the last days of summer. I draw a lot, I plan a lot and I walk a lot (mostly to search for dandelions and clovers for Nano). Oh, and I've got a new pair of glasses, that you can see on the pictures above! Soon I will show them to you in more detail, and I'm curious whether you will like them or not :-)

And how was your month of August? Were you able to go on holidays and relax? I send you many many hugs! :-)
Nous avons également eu enfin un peu de temps pour visiter Wroclaw et nous sommes littéralement tombés amoureux de cette ville :-) Elle est magnifique et on va y retourner, c'est sûr et certain ! Vous savez, pour partir à la chasse aux gnomes et pour photographier toutes les jolies portes, qui sont partout à Wroclaw :-)

Maintenant, nous sommes de retour en France et nous profitons de ces derniers jours d'été. Je dessine beaucoup, je planifie beaucoup et je marche beaucoup (la plupart du temps pour chercher des pissenlits et des trèfles pour Nano). Oh, et j'ai une nouvelle paire de lunettes, que vous pouvez voir sur les photos ci-dessus ! Bientôt, je vais vous les montrer plus en détail, et je suis curieuse de savoir si vous allez les aimer :-)

Et comment était votre mois d'août ? Avez-vous pu partir en vacances ? Je vous envoie plein de bises ! :-)



Photos of me: Olivier Daaram Jollant, rest: me

9 commentaires

  1. Kicaj prześliczny :) Ja kiedyś hodowałam króliki i miałam ich około 30, karmienie ich to była masakra, tata musiał kosić ogromne kosze trawy dla nich.
    Okulary super, pasują ci!

    RépondreSupprimer
  2. <3 nie oddawaj go<3 jest uroczy. A króliki to cudowne, mało problematyczne zwierzątka :) Sama mam i nie oddam go nigdy :)
    Yh a ludzie są okropni- sama lekko głupio zrobiłam biorąc jako towarzystwo dla mojego któlasa kolejnego uszolka- niestety się nie polubiły i byłam zmuszona oddać malca- ale nigdy w życiu nie wypuściła bym go na wolność :(

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Nie no, to wypuszczanie na wolność to totalne przegięcie :/
      Zobaczymy, jak się nam uda z warunkami alergiczno-lokalowymi... Ale śliczny i mało problematyczny jest, to fakt :-)))

      Supprimer
  3. Nie oddawaj go, niech stanie się Waszym króliczym najlepszym przyjacielem. Zwierzak to nie zabawka, chłopak zachował się nieodpowiedzialnie, ale proszę nie oddawajcie go! Dla zwierzaka ciągłe zmiany otoczenia bywają trudne, a zajmowanie się takim maluchem nie jest jakieś mega trudne :)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Oj, wiem! Zobaczymy, jak to będzie. Ale jeśli będziemy szukać mu domu, to upewnimy się na mur-beton, że trafi w najlepsze możliwe ręce :-)

      Supprimer
  4. Ależ cudny królas. Hodowałam kiedyś takiego malucha - przesympatyczne zwierze. Nie wyobraża sobie jak można w taki sposób "zwracać wolność" udomowionym królikom. Przecież on nie miał szans sobie poradzić... ehh szkoda słów. Fantastycznie, że się nim zaopiekowaliście i mam nadzieję, że zostanie z Wami na dłużej :). A co do Wrocławia to w pełni podzielam zachwyt. Ma w sobie cos magicznego. Jestem zadeklarowaną fanką tamtejszych krasnali ;)

    RépondreSupprimer

Dziękuję za każdy komentarz i na każdy postaram się odpisać - proszę tylko o zero spamu i negatywnych emocji :-) Nie bój się, na pewno zajrzę na Twojego bloga. A jeśli mój Ci się spodobał, będzie mi miło, jeśli dodasz go do obserwowanych i zostaniesz ze mną w kontakcie poprzez Facebook. Do zobaczenia niedługo, buźka!



Thank you for every comment! Just please don't bring in any negative vibes or spam messages :-) And don't worry, I always visit back so you don't have to ask me to do it. If you like my blog I will be very happy if you add me via GFC or like my page on Facebook! See you soon, hugs!



Merci pour tous vos commentaires ! Je réponds toujours à tout le monde, mais SVP gardez en mémoire que Modenfer n'est pas un lieu destiné aux spams ou aux ondes négatives ! Je visite les blogs des personnes qui commentent ici alors vous n'avez pas à laisser vos pubs dans les commentaires. Si vous aimez mon blog, n'hésitez pas à me rajouter via GFC ou de liker ma Fanpage sur Facebook, ça me ferait un grand plaisir ! A bientôt, bisous !