Ziaja Med: Dwa buble i średniak (Polish version only!)

Coś ostatnio zrobiło się za słodko w naszej Modenferowni. Post o ulubionych kosmetykach, zachwyty nad nowymi butami, cudne wzory na bluzie i kapturze... A życie to nie bajka. Trafiam również na nieco bubli i sporo średniaków, więc to o nich dzisiaj Wam opowiem :-) 

Dawno, dawno temu, jako bardzo smarkaty podlotek, dostałam mój pierwszy "poważny" zestaw kosmetyków z Ziai i od tamtej pory przetestowałam niezliczoną ilość ich produktów. Pomimo ogromnego sentymentu do samej marki moje uczucia są mieszane: odkryłam zarówno wiele perełek, które od lat mają stałe miejsce w moim pielęgnacyjnym arsenale, jak i całkiem sporo zupełnie niezrozumiałych koszmarków...

Jeszcze odrobina wyjaśnienia: od pewnego czasu jestem w trakcie leczenia, którego skutkiem ubocznym było przekształcenie mojej tłustej, problematycznej i wrażliwej skóry w skórę ekstremalnie przesuszoną i jeszcze bardziej wrażliwą. Brrr. Podczas wizyty w Polsce sympatyczna, młoda aptekarka poleciła mi serię Ziaja Med jako idealny zamiennik droższych produktów, a zrobiła to zupełnie bezintesownie, ponieważ jej apteka nie sprzedaje Ziai :-) Zachęcona perspektywą wydania na każdą butelkę kilkunastu, a nie kilkudziesięciu złotych dałam się skusić. Serię Ziaja Med można znaleźć wyłącznie w aptekach i ich sklepach firmowych, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że są to faktycznie dobre i dobrze przetestowane preparaty. Oj, jak bardzo się myliłam...!

Pierwszy z dwóch ziajamedowych bubli to fizjoderm żel do skóry alergicznej, atopowej i wysuszonej. Nie zawiera mydła, SLS i kompozycji zapachowej, co oczywiście nie oznacza, że w ogóle nie pachnie. Bo pachnie niesamowicie. Niesamowicie źle. Do tej pory nie mogę się zdecydować, czy zapach przypomina mi bardziej mokre kartony czy wilgotną piwnicę. Ale jeśli działałby dobrze, bez problemu mogłabym mu to wybaczyć!

Zgodnie z obietnicami producenta powinien skutecznie oczyszczać, delikatnie myć i być przystosowany do demakijażu oczu... łagodzić podrażnienia, nie wysuszać naskórka... Cud w butelce. A w rzeczywistości boleśnie i niemiłosiernie ściąga skórę i pozostawia nieprzyjemne, tłustawe uczucie. Nie zmywa nawet najbardziej niewodoodpornej maskary, malowniczo ją rozmazując. Przeraźliwie szczypie w oczy oraz masakruje nawet najlżejsze podrażnienia twarzy; używając go miałam wrażenie, że przemywam je nie "łagodzącą emulsją" a wodą utlenioną lub spirytusem. Doznania identyczne.

Jeśli dorzucimy do tego bardzo oporną pompkę, nieprzyjemną konsystencję oraz przerażająco nikłą wydajność, otrzymujemy bubel, od którego lepiej trzymać się z daleka. W moim przypadku o niebo lepiej sprawdza się micelarny żel... z Biedronki. Za około 5 złotych. Serio.

W płynie micelarnym Ziaja Med pokładałam ogromne nadzieje, ponieważ jest dużo, dużo tańszy od mojego ukochanego micela z Avène (pisałam o nim TUTAJ). Wierząc opisowi na butelce powinien skutecznie usuwać makijaż, oczyszczać i nadawać się "szczególnie dla skóry nadwrażliwej, skłonnej do zaczerwienień", a także dla osób noszących soczewki kontaktowe. 

Tak jak fizjoderm żel, niemiłosiernie szczypie skórę, jako bonus powodując również łzawienie oczu. O delikatnym zmywaniu nie ma mowy, ponieważ aby faktycznie usunąć nawet lekki makijaż należy zużyć pokaźną ilość mocno nasączonych wacików - czyli wielokrotnie dotykać buźki, dodatkowo ją podrażniając. Najbardziej przeraził mnie fakt, że pewnego dnia zmyłam nim makijaż, umyłam twarz fizjodermem, wieczorem i następnego dnia rano znów fizjoderm, a w ciągu dnia dla odświeżenia paszczęki użyłam mojego micela Avène... i płatek był ciemny od podkładu. Z dnia poprzedniego. "Zmytego" tuzinem wacików ziajowego płynu. To chyba mówi samo za siebie...

I po dwóch bublach, na deser, zostawiłam sobie średniaka. Ponieważ leczenie przesusza mi nie tylko gębiszona ale i całą resztę mojej cielesnej powłoki, koniecznie musiałam zaopatrzyć się w dobry balsam. Nigdy nie musiałam regularnie nawilżać ciała, za co dziękowałam opatrzności, ponieważ po prostu za tym nie przepadam. Ale jak mus to mus - zdecydowałam się więc na balsam-"kurację nawilżającą" Ziaja Med z pompką, żeby ułatwić sobie zadanie. Pompka jest bardzo praktyczna, a samego produktu naprawdę sporo jak za kilkanaście złotych: 500ml. Wchłania się szybko i się nie klei, dzięki czemu nie musimy czekać z ubraniem się po aplikacji. Pomimo podobnego do fizjoderm żelu piwnicznego zapachu na skórze wydaje się być całkowicie bezwonny. I byłby idealny, gdyby nie garść minusów, przez które mogę zakwalifikować go jedynie jako średniaka.

Po pierwsze, dobrze nawilża skórę... przez pierwsze dwie-trzy godziny. Później powolutku wraca ona do poprzedniego stanu, a wieczorem nie sposób byłoby zgadnąć, że rano czymkolwiek ją nawilżyliśmy. Aby skóra nie była nadmiernie przesuszona musiałabym używać go minimum dwa, może trzy razy dziennie, co przy obietnicy "intensywnego i trwałego nawilżenia głębszych warstw skóry" jest po prostu śmieszne :-) 

Po drugie, jest bardzo niewydajny. Ale dzięki temu możemy sobie wyrobić mięśnie, bo pompować trzeba sporo: minimum trzy pompki na jedną łydkę. I chociaż wiem, że nie posiadam najszczuplejszych łydek świata, to taka ilość wydaje mi się zupełnie niedorzeczna. W rezultacie większość czasu potrzebnego na aplikację balsamu spędzamy na pompowaniu, a nie wmasowywaniu go w skórę.

Nie chcę wypowiadać się o całej, bardzo bogatej, linii Ziaja Med po przetestowaniu jedynie trzech produktów, wiem jednak jedno: moja przygoda z nimi już się zakończyła i skutecznie zniechęciła mnie do wypróbowania kolejnych. Wymienione trzy kosmetyki serdecznie odradzam każdemu posiadaczowi suchej lub wrażliwej skóry. Może sprawdziłyby się na skórze normalnej, bezproblemowej, ale nie potrzebuje ona aptecznych specyfików :-)

Bardzo ciekawi mnie, czy znacie te produkty lub ich kuzynów z serii Ziaja Med? Co o nich sądzicie?

I jakie największe buble ostatnio Wam się trafiły?

Buziaki weekendowe!

PS. zdjęcia produktów były zrobione dopiero po kilku użyciach. W momencie pisania mojej recenzji, kilka tygodni później, wszystkie trzy zostały już zdenkowane :-)


55 commentaires

  1. Ja w ogóle nie przepadam za Ziają, a za Ziają Med już w szczególności. Miałam kiedyś balsam Ziaja Med kuracja lipidowa. Pachniał okropnie (ja wiem, że kosmetyki bez substancji zapachowych nie będą pięknie pachnieć, ale kurcze, śmierdzieć też nie powinny!), w ogóle nie radził sobie z nawilżaniem suchej skóry, a przecież takie było jego podstawowe zadanie :/ Współczuję szczerze, że musiałaś męczyć się z aż trzema kosmetykami z tej serii...
    Do demakijażu skóry przesuszonej szczerze polecam Iwostin Lipidia - jest tłusty, ale to najgenialniejszy produkt do demakijażu, jaki kiedykolwiek miałam - nie tylko super zmywa makijaż, ale też pielęgnuje skórę.

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Męczyłam się z trzema i to na raz ;-) Ale na szczęście już zdenkowane, wylądowaly w koszu :-) Wiesz, jestem przyzwyczajona do kosmetyków aptecznych o nieraz dziwnych zapachach i dla dobra skóry potrafię to w zupełności zaakceptować, ale pod warunkiem, że działają - tu niestety było inaczej.

      Dzięki za cynk o Iwostinie, jak będę w Polsce to się mu na pewno przyjrzę :-) Miałam kiedyś kilka ich produktów i nie wiem czemu jakoś o tej marce zapominam.

      Buziaki :* !

      Supprimer
  2. mnie Ziaja też nie służy:(
    ostatnio z serii Eveline trafiłam na maseczkę, której nie mogłam zmyć;)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Oooo, a to skubaniec się trafił :D Ja tak miałam z peelingiem enzymatycznym, chyba z Lirene... za nic nie dało się go zmyć :D

      Supprimer
  3. Ja za bardzo nie lubię Ziaji i tych polskich tanich firm kosmetycznych :(

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ziaja ma kilka perełek... Ale seria Med to jakaś pomyłka :/

      Supprimer
  4. buuuu no niestety wśród wszystkich firm ( nawet droższych ) kosmetyków są perełki i niewypały :/ dobrze ze uprzedzasz , tego setu z pewnością nie tknę, nie cierpię ściągających skórę i szczypiących kosmetyków ...nie tego się człowiek spodziewa zwłaszcza kupując serię Med

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Tak, w każdym przedziale cenowym trafiają się buble i lepiej było wtopić kilkanaście pln niż dużo więcej... ale jednak trzy produkty z tej samej serii i trzy porażki to jakaś paranoja :/ I sama nazwa "Med" to nieporozumienie, to powinny być faktycznie jak najłagodniejsze, nieagresywne produkty, a nie ściągawko-szczypawki. Wiele tanich drogeryjnych kosmetyków działa dużo łagodniej. Brrrr....

      Supprimer
    2. To mnie zaskoczyłaś... nigdy nie próbowałam tej serii ale już nawet nie mam zamiaru teraz.
      Za to często kupuje coś dla Matyldzi i do tej pory się nie zawiodłam tzw. MAZIAJKI są super!
      A tutaj faktycznie nazwa MED zapowiada coś ciekawe i godnego zaufania!
      Buuuuziole dla Ciebie

      Supprimer
  5. Cześć ! No a u mnie właśnie przeciwnie! To znaczy nie testowałam innych produktów Ziaja Med. Ale... z powodów alergicznych w pewnym momencie wymieniłam wszystkie kosmetyki na bardzo podstawowy zestaw i do tego zestawu trafił właśnie krem z serii lipidowej (krem na dzień/na noc) bo jest jeszcze jakiś naprawczy którego nie testowałam. No i bez tego kremu jako podstawowego na twarzy nie wyobrażam sobie dziś egzystencji. Jak nie wychodzę z domu i się nie maluję to używam tylko jego, a jak wychodzę to zamiast podkładu nakładam na ten z Ziai jeszcze BB Idealia Vichy. I jest OK

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Hej hej Frezja! :-) Cieszę się, że krem się u Ciebie sprawdził! Ja z serii Med testowałam tylko te trzy produkty i musiałam mieć niezłego pecha, że wszystkie okazały się tak nietrafione, a może to moja skóra już na maksa szaleje. Mnie z Ziai do skóry wymagającej "specjalnej troski" idealnie sprawdzają się kremy z serii Ulga (i ten na dzień i na noc), ale to ich podstawowa linia, nie ta apteczna :-)))

      Supprimer
  6. Też nie przepadam za Ziają, co się jej dotknę to muszę później walczyć albo z pieczeniem oczu, albo uczuleniem, albo zapchaniem skóry. Szkoda nerwów i nawet 5zł. Kiedyś ufałam że to taka dobra firma, ale do czasu.

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ja do Ziai mam sentyment :-) I muszę przyznać, że jest kilka kosmetyków, których używam od lat i są dla mnie idealne przy bardzo niskiej cenie (m.in. kremy z serii Ulga, żele pod prysznic, balsam brązujący), ale regularnie trafiam też na buble, tak jak w tym wypadku :/

      Supprimer
  7. A ja jeszcze zapomniałam napisać, że z Ziai rodzinnie używamy czasem dużych butelek (500 ml) żeli czy też mydeł do mycia. Pomarańczowe, kokosowe i kakaowe. Najbardziej lubi je moja nastolatkowa córka bo słodko pachną. Kiedyś używałam też płynów do higieny intymnej, takich zielonych - fajnie pachną jakimiś zielskami (ja lubię takie zapachy w tego typu produktach) a potem jeszcze takich w białych opakowaniach - pamiętam jakiś płyn z kwasem mlekowym i chyba laktobionowym (do tych się specjalnie nie przywiązałam, wolę te zielone)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ja zielonych i białych nie używałam, ale bardzo lubię te niebieskie :-) Żele do mycia w tych ogromniastych butlach są świetne, bardzo lubię ich zapach! A oliwkowa wersja też fajnie nawilża skórę :-) Kiedyś woziłam cały zapas ze sobą, za każdym razem trzęsąc portkami, żeby nic się nie wylało :D

      Supprimer
  8. wiesz co, powiem Ci, że z ZIAI trafił mi się kiedyś najgorszy krem do rąk jaki kiedykolwiek używałam... zostawiał straszną "maskę" na dłoniach i nie chciał się wchłaniać... brrrr.

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Domi, pamiętasz może jak się nazywał? Żebym się na niego nie nadziała przypadkiem :D

      Supprimer
    2. o zapachu kokosowym :D
      ten kokos mnie skusił... ale krem był niewypałem :D

      Supprimer
    3. Oooo dziękuję! Już zanotowane :D Bo i ja bym padła ofiarą, do kokosa zawsze mnie ciągnie :D

      Supprimer
  9. Też się kiedyś skusiłam na płyn micelarny z Ziaji.... do pół godziny po jego użyciu wręcz płakałam :(
    Ogólnie jest wiele produktów tej firmy które są na wielki plus :)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Jest, jest! I szczerze wierzę, że nawet większość :-) Ale takie buble jak te opisane wyżej potrafią mocno zniechęcić...

      Supprimer
  10. Oooooooooo no widzisz :( A ja jakoś zbyt wiele nie mam z Ziaji, tych rzeczy co przedstawiłaś nie mialam chyba nic :) i dobrze jak widać ;) Chociaż nie, miałam ten płyn micelarny, ale skoro nie pamiętam jaki był, to znaczy że był średni :P
    Buziaki Martuś :**

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ja jakoś często testuję Ziaję... ale ostatnio coraz częściej jestem zawiedziona :/

      Buziole Inuniek :*** !

      Supprimer
  11. Trochę Ziaję znam, kuzynów Twoich niewypałów i raczej produkty mnie zadowalały :))

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. To dobrze :-))) Ja też mam sporo takich, które są zupełnie ok, ale przy tych trzech paskudach musiałam tupnąć nogą :D

      Supprimer
  12. Za to u mnie Ziaja zawsze się sprawdzała i zawsze wszystkim ją polecałam :)) świetny post kochana!

    RépondreSupprimer
  13. Zapominasz, ze cos, co zle wplywa na Twoja skore, niekoniecznie tak samo bedzie wplywalo na cudza. I nie wiem dlaczego podkreslasz, ze cos jest z Biedronki. Ja osobiscie w tej Biedronce kupuje wiekszosc kosmetykow, oszczedzajac przy tym grube pieniadze i jeszcze nie trafilam na bubla. Polecam doskonaly antyperspirant za niecale 3 zl. Doskonaly, bo sie nie poce, a przy innych markowych jest juz roznie. Za to np bublem jest krem do ciala Hugo Bossa czy jedne z perfum YSL, smierdza jak perfumowany skunks. Ale komus moze to odpowiadac, wiec czy musze to krytykowac? Uwazam, ze blogerki powinny byc bezstronne, miec dobre argumenty. Milej niedzieli;-)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. O niczym nie zapominam :-) Myślę, że przeczytałaś tekst zbyt szybko i nie wyłapałaś wszystkiego tak, jak powinnaś :-) Podkreślałam, że mam skórę mocno problematyczną, a kosmetyki, o których piszę są właśnie do niej przeznaczone, poza tym należą do linii aptecznej Ziai. Z tego powodu powinny być delikatne, nieagresywne, aby nie robić większej krzywdy osobom o już i tak wrażliwej cerze. Dlatego nie mają u mnie taryfy ulgowej. Tak jak napisałam, może sprawdziłyby się u osób z normalną cerą, ale czy takie osoby sięgają po apteczne kosmetyki do cery alergicznej, atopowej, suchej? No właśnie :-) Jeśli chodzi o Biedronkę, to z przykrością stwierdzam, że źle zinterpretowałaś to, co napisałam - po prostu wydaje mi się śmieszne, że firma kosmetyczna przykleja etykietkę "Med" na kosmetyku trzykrotnie droższym od właśnie biedronkowego żelu, który, jak nazwa wskazuje, jest dostępny w Biedronce, nie w aptekach, a odwala dużo lepszą robotę - używam go od lat :-) Też mam wiele kosmetyków z Biedronki, w tym wspomniany przez Ciebie antyperspirant i sporo innych, więc nie rozumiem, w czym problem? Masz jakiś kompleks, że tam kupujesz i dlatego nie lubisz, jak ktoś pisze o ich kosmetykach? Wyjaśnij to proszę, bo nie wiem, czym Cię uraziłam :-) A jeśli chodzi o bezstronność blogerek... to niestety zupełnie nie mogę się z Tobą zgodzić. Jestem tu po to, aby wyrażać opinie, zupełnie nie bezstronnie, ponieważ opisuję moje własne doświadczenia związane z danym produktem. Neutralne opisy kosmetyków znajdziesz na stronie producenta :-) Pozdrawiam serdecznie!

      Supprimer
    2. jak widac opisy na stronie producenta w stosunku do twojego takze nie sa neutralne bo nie mowia nic zlego - i tak zgadzam sie -kazdy z nas jest inny i nie da sie obiektywnie opisac czegos co sie przetstowalo samemu ba nawet badania kliniczne nie sa do konca obiektywne bo wszytsko mozna zrobic tak by udowodnic pewna postawiona teze np ten lek dziala ten nie gdyz wystraczy tylko napisac dobry protokół badania a w nim miedzy innymi warunki dobór uczestników :)

      Supprimer
    3. Dobrze zonterpretowalam:-) napisalas żel .... z Biedronki. Ten trzykropek moze miec znaczenie pozytywne lub negatywne. A znajac stosunek niektorych do tego, co polskie, to moge przypuszczac, ze bylo to napisane w znaczeniu niegatywnym. Bo co takiego moze oferowac Biedronka czy jakas podrzedna drogeria? Oj, moze, moze;-).

      Supprimer
    4. Rasz - dzięki! Dobrze mieć opinię kogoś, kto zna się na rzeczy :-)

      Anonimko - nadal twierdzę, że źle interpretujesz, ale prawdopodobnie dlatego, że nie znasz mojego stylu pisania, ani mojego stosunku do kosmetyków dobrych, polskich i niedrogich :-) Ponieważ to zaczyna przypominać dialog z głuchym wolę go tu zakończyć. Lecę umyć twarz biedronkowym żelem, serdecznie Cię pozdrawiam i wysyłam uśmiech :-)

      Supprimer
    5. :-) ano nie znam Twojego stylu pisania. Lece zmyc makijaz mleczkiem ogorkowym Ziai:-). Lapie usmiech i odwzajemniam;-))

      Supprimer
    6. No widzisz, i teraz zmyte dobrymi polskimi kosmetykami możemy spokojnie zakończyć niedzielny wieczór :-)

      Supprimer
  14. nawet nie slyszalam o tej linii ale chyba nie chce jej na swojej drodze spotkac - zawiodlam sie bo ziajke kocham :(

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Bo Ziaja fajna jest! Tylko czasem coś im nie wyjdzie, jak wszystkim firmom zresztą :D

      Supprimer
  15. U mnie na szczęście ziaja się bardzo sprawdza :**

    RépondreSupprimer
  16. Do Ziai mam sentyment, np. jej tonik Tin Tin jako jedyny pomagał mi w młodości oczyszczać tłustą, wągrzastą cerę i jej nie wysuszać. Niestety, od jakichś dwóch lat kupienie go stało się praktycznie niemożliwe (zniknął ze sprzedaży???) i moja twarz bardzo, bardzo odchorowała zmianę na inne toniki.

    Ale do rzeczy. Seria Med, choć wydaje się to nieprawdopodobne, w moim odczuciu jest słabsza od zwykłej, drogeryjnej. Jakiś rok temu miałam podejrzenie trądzika różowatego i zaopatrzyłam się w cały arsenał Ziajowy przeciw temu schorzeniu, i nie tylko nie zaobserwowałam obiecanej poprawy (popękane naczynka nawet trochę się nie zmniejszyły), skóra szczypała niemiłosiernie i była przesuszona, gdyż kremy wydawały się w ogóle nie zawierać nawilżacza. Film się wchłaniał i buzia w ciągu minut robiła się ściągnięta aż do szczypania. To już byle jaki krem drogeryjny z Ziai lepiej łagodził moje podrażnienia, serio. Więc ja nie polecam Med. Ale może innym pomogło...

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Kurczę, faktycznie dawno nie trafiłam nigdzie na TinTiny... Miałam kiedyś z tej serii krem i miło go wspominam. Mam nadzieję, że znajdziesz jakiegoś dobrego zastępcę!

      Cieszę się, że nie tylko ja mam takie odczucia w stosunku do serii Med Aniu! Ja z łagodzących ziajowych kremów do wrażliwej cery mogę na pewno polecić Ziaję Ulga (na dzień i na noc), kremik drogeryjny, niedrogi, lekki i faktycznie nie robiący niczego złego. Szczególnie nakładany na noc cudnie goi buźkę <3 No, ale to już nie seria Med ;-)

      Supprimer
    2. Martunia, Ulgę znam, sprawdzony jest. :)

      Supprimer
  17. Ce commentaire a été supprimé par l'auteur.

    RépondreSupprimer
  18. Największy bubel... Zdecydowanie podkład do twarzy Astor z serii matitude. Dostałam od niego wyprysków. A no i tysiące kremów do skóry naczynkowej, które NIE działają. A naczynka pękają mi potwornie na twarzy, na ciele... no wszędzie tam, gdzie są.
    Pozdrawiam Karolina :)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. O, to i ten podkład wpisuję na listę do nie-kupienia, bo znając szczęście i mnie by maksymalnie wysypało. Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć dobry krem na problem z naczynkami, albo trafić na kompetentnego dermatologa, który doradzi coś sensownego. Trzymam kciuki! Pozdrawiam serdecznie :-)

      Supprimer
  19. Hej Marta:)
    Witam po przerwie:) Nie znam w ogóle żadnych produktów tej firmy. Teraz to nie wiem czy bym się skusiła na cokolwiek od nich, bardzo dokładna recenzja, szkoda, że to buble...cenowo są świetne:) Ja jednak przez lata nauczyłam się jednego, kupowanie tańszych odpowiedników, jest bardzo często dużo droższe...i tak wracam do moich ulubionych produktów, przy okazji kupując coś, czego i tak nie używam:) A na półce ląduje mój ukochany, choć droższy kosmetyk:)
    Pozdrawiam cieplutko! Ania

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Hej Aniu! Cudnie Cię znowu widzieć :* Wiesz, Ziaja ma masę fajnych perełek w bardzo przyjaznych cenach, ale po latach testowania wydaje mi się, że ich poziom jakości jest bardzo nierówny, potrafią wyprodukować prawdziwe cuda, jak również totalne koszmarki. Ale chyba we wszystkich markach, niezależnie od półki cenowej, trafiają się buble. Ściskam mocno! :*

      Supprimer
  20. Ja mam tylko krem do twarzy przeciwzmarszczkowy i sobie go chwalę, zawsze jest ze mną bo tani i na mnie się sprawdza, kiedyś też miałam balsam do ciała, ale go nie lubiłam, chyba nawet nie wykorzystałam w całości. Reszty ich kosmetyków nie próbowałam, a o tej nowej lini nie słyszałam ;)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ja o tej linii usłyszałam dopiero od aptekarki, ale teraz żałuję, że dałam się skusić. Cóż, trzeba było spróbować ;-) Z ziajowych balsamów (tych drogeryjnych) miło wspominam jeden brązujący, dawał naprawdę dobry efekt i skóra nie była po nim pomarańczowa. Buziaki Olu! :*

      Supprimer
  21. Czasmi mam coś z Ziaji i też różnie bywa....na ogół nie jestem uczuleniowcem i wszystko mi pasuje...szkoda, że Ci nie podpasowało....pozdrawiam Martusiu cieplutko...

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Nie podpasowało, ale tak to już jest z testowaniem. Na szczęście krzywdy zbyt dużej też nie wyrządziło :-) Pozdrawiam serdecznie Pani Basiu!

      Supprimer
  22. ja mam również do ziaji sentyment ale używam tylko produktów do ciała jak balsamy, mleczka do kąpania, krem do rąk itd. Mimo wszystko uważam, że ta marka z pewnością nie nadaje się do styczności z moją suchą skórą.. :)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. To chyba zależy od tego, który kosmetyk no i oczywiście od samej cery, bo i suchych jest wiele różnych :-) Mnie przy suchej Ziaja Ulga spisuje się super, ale ubolewam, że nie nadaje się za bardzo pod makijaż... :-(

      Supprimer
  23. Uwielbiam kosmetyki ziaja! Szczególnie do cery wrażliwej :)

    RépondreSupprimer

Dziękuję za każdy komentarz i na każdy postaram się odpisać - proszę tylko o zero spamu i negatywnych emocji :-) Nie bój się, na pewno zajrzę na Twojego bloga. A jeśli mój Ci się spodobał, będzie mi miło, jeśli dodasz go do obserwowanych i zostaniesz ze mną w kontakcie poprzez Facebook. Do zobaczenia niedługo, buźka!



Thank you for every comment! Just please don't bring in any negative vibes or spam messages :-) And don't worry, I always visit back so you don't have to ask me to do it. If you like my blog I will be very happy if you add me via GFC or like my page on Facebook! See you soon, hugs!



Merci pour tous vos commentaires ! Je réponds toujours à tout le monde, mais SVP gardez en mémoire que Modenfer n'est pas un lieu destiné aux spams ou aux ondes négatives ! Je visite les blogs des personnes qui commentent ici alors vous n'avez pas à laisser vos pubs dans les commentaires. Si vous aimez mon blog, n'hésitez pas à me rajouter via GFC ou de liker ma Fanpage sur Facebook, ça me ferait un grand plaisir ! A bientôt, bisous !