Dobra, zabombiłam w tym roku, bo pierwszy zestaw 2016 wjeżdża na bloga na kilka dni przed końcem stycznia. Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że zrobiłam to dla Waszego dobra, bo oglądanie zdjęć Modenferki z czerwonym jak truskawka nochalem i w strugach rzęsistego deszczu nie byłoby przyjemne. Serio, serio. Cierpliwie czekałam więc na ładniejsze dni, kiedy nie wyglądam jak ludzik Michelin z parasolem ;-)
Parka, którą widzicie na zdjęciach, jest moim najnormalniejszym i najnudniejszym zakupem od bardzo długiego czasu. Brakowało mi w szafie ciucha, który nie będzie ani płaszczem, ani skórzaną kurtką. Parka przekonała mnie do siebie swoim futrzastym kapturem, mięciutkim misiem w środku oraz ceną 6,50€ ;-) Myślałam, że będę nosić ją jedynie sporadycznie, na szybkie zakupy czy inne pięciominutowe wyskoki z domu, ale bardzo ją polubiłam :-)
Natomiast totalnie zwariowanym elementem dzisiejszej stylówki są moje misiowe rękawiczki! Dostałam je w prezencie od przyjaciółki, która była u nas niedawno. Piszczałam z zachwytu gdy je zobaczyłam! Zresztą nadal piszczę za każdym razem, gdy je zakładam. Są przesłodkie i zupełnie zakręcone :-) I przysięgam, że mają zupełnie różne charaktery i czasem do siebie zagadują!
Zostawiam Was ze zdjęciami i ślę moc uścisków!
Okay, I'm late, since I post my first 2016 outfit just few days before the end of January. But it's not my fault, I just wanted to protect you from seeing me with a red nose and under the rain. The weather has been so awful! So I waited patiently and I can finally wear clothes that don't make me look like the Michelin man with an umbrella ;-)
The parka you can see today is one of my most "normal" and "boring" clothes that I've purchased since a long time. I needed something that wouldn't be another woolen coat or a leather jacket. I loved its furry hood, a soft lining and the fact that I paid only 6.50€ for it ;-) I thought that I would wear it only from time to time, to go shopping or do some other not-important things, but finally I wear it quite often and like it a lot :-)
On the other hand, I also wear a pair of crazy gloves that my friend gave me as a gift when she was visiting us in Paris. I love them! I smile every time when I put them on. They're just so cute! I swear that both teddy bears have their own personalities and sometimes I can hear them talking together ;-)
I leave you with the photos and I wish you a wonderful day!
Ok, je suis en retard, puisque je montre mon premier outfit de 2016 à seulement quelques jours de la fin du mois de Janvier. Mais ce n'est pas de ma faute, je voulais juste vous épargner l'image de votre petite Modenfer avec un nez bien rouge, sous la pluie infernale. Le temps a été si chelou ! Donc j'ai attendu patiemment et je peux enfin porter des vêtements qui ne me font pas ressembler au bonhomme Michelin avec un parapluie ;-)
La parka que vous pouvez voir aujourd'hui est l'un de mes achats les plus "normaux" et "ennuyeux" depuis un bon moment. J'ai eu besoin de quelque chose de différent qu'un manteau ou qu'une veste en cuir. J'ai adoré sa capuche avec de la fausse fourrure, sa doublure toute douce et son prix incroyable de 6.50 € ;-) Je pensais que je la porterai seulement de temps en temps, par exemple pour faire un shopping vite-fait, mais finalement je la porte assez souvent et je l'aime beaucoup :-)
D'autre part, je porte également une paire de gants trop drôles, qu'une amie à moi m'a offert comme cadeau quand elle est venue nous rendre visite à Paris. Je les adore ! Je souris à chaque fois que je les vois. Ils sont tellement mignons ! Et je vous jure, ces deux ours ont leurs propres petites personnalités et parfois je les entends se parler ! ;-)
Je vous laisse avec les photos et je vous souhaite une merveilleuse journée !