New In: Beauty products... and shoes!

Kiedy wracam z Polski, w mojej walizce nie może zabraknąć kosmetyków! Tym razem nieco zaszalałam... Na szczęście Olivier bardzo cierpliwie dotaszczył bagaż do domu :-) 

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać, co takiego udało mi się upolować. Od naszego przyjazdu użyłam już kilku produktów, więc przy okazji opiszę Wam moje pierwsze wrażenia! Zaczynamy :-)

I always bring some cosmetics from Poland! This time I couldn't resist to buy some more than I usually do... My wishlist was far too long!

Today I would like to show you what I bought. I already tried some of these products, so I will add some of my first impressions :-) Okay, here we go!

Quand je rentre de Pologne, je ramène toujours quelques cosmétiques ! Cette fois, je n'ai pas pu résister à l'envie d'acheter un peu plus que d'habitude... Heureusement Olivier, qui a porté notre valise, est un ange tellement patient ! :-)

Aujourd'hui, je voudrais vous montrer mes petits achats :-) J'ai déjà essayé quelques produits, alors je partagerai également mes premières impressions. Okay, on y va ! :-)

modenfer, paris, france, french, parisian, paryż, francja, blog, blogerka, moda, kosmetyki, new in, achats, beauty, biedronka, be beauty, żel do mycia twarzy, lakiery do paznokci, vernis, nail polishes, rossmann, tusz do rzęs, mascara, kallos, maska do włosów kallos, blistex, kosmetyki lovely, zakupy, podkład maybelline affinitone, kosmetyki miss sporty,

Followed by the rain

Cześć i czołem! Po urlopowej przerwie wracam z głową pełną pomysłów i naładowana masą energii na nadchodzące miesiące. Mam tylko nadzieję, że wisząca nade mną deszczowa klątwa nareszcie da mi święty spokój :-)

Wiecie, w mojej rodzinie jest przesąd, że jeśli ja gdzieś jadę, to będzie padać. Mam chyba jakąś osobistą chmurę, która wszędzie mi towarzyszy. Podczas wyjazdu do Polski udało mi się zapaprać deszczem wszystkie wycieczkowe dni, więc ani z Krakowa, ani z Warszawy nie udało się nam przywieźć fotek z modenferowymi stylówkami (bo look "na zmokłą kurę" to jednak trochę kicha). Słońce uśmiechnęło się do nas tylko w drodze do Wieliczki, co i tak średnio się przydało, bo całe popołudnie spędziliśmy zwiedzając kopalnię soli ;-)

Jeśli kiedyś dopadnie Was nagłe oberwanie chmury i przemokniecie do suchej nitki, możecie być prawie pewni, że Modenfer właśnie wędruje po Waszym mieście ;-)

Hello everyone! After a short break, I'm back with my head full of crazy ideas. I just hope that the rain will stop following me!

You know, in my family there is a superstition, that if I'm going somewhere, it will rain. I don't know, maybe I have my own private cloud following me everywhere. Anyway, during our trip to Poland we had rain like every single day, even when we went to Cracow and Warsaw. I was really upset, since I hoped to shoot some looks for my blog there, but well, that's life. The only sunny day was the one when we went to Wieliczka to visit the salt mine, haha :-)

So if one day you see that it starts raining in your town for no reason, you can be sure that Modenfer is visiting it :-)

Salut ! Après une petite pause, je suis de retour avec la tête pleine d'idées et d'énergie ! J'espère juste que la pluie va cesser de me poursuivre ;-)

Vous savez, dans ma famille, il y a une superstition qui dit, que si je vais quelque part, il va pleuvoir. Je ne sais pas, peut-être que j'ai mon petit nuage juste à moi qui me suit partout. Quoi qu'il en soit, au cours de notre voyage en Pologne, nous avons eu de la pluie, beaucoup de pluie, tous les jours, même lorsque nous sommes allés visiter Cracovie et Varsovie. J'ai un peu le cafard, car j'espérais shooter quelques looks pour le blog, mais bon, c'est la vie. La seule et unique journée bien ensoleillée a été celle de notre visite dans la mine de sel de Wieliczka, haha :-)

Donc, si un jour vous voyez qu'il commence à pleuvoir dans votre ville, vous pouvez être sûrs que Modenfer y est en visite ;-)

Olivier's Special: Sky & Clouds 2015

The kiss of the red lion: Study on clouds. Seen from my window. France. 08/2015. 


Witajcie! Dziś to ja, Olivier, przejmuję tego bloga, aby podzielić się z Wami kilkoma zdjęciami :-)

Od kilku lat pracuję nad serią: "Niebo i chmury". Rozpocząłem ten projekt robiąc zdjęcia przez okno samolotu podczas częstych podróży między Francją i Polską. Tym razem chciałem zagłębić się w temat nieba i chmur widzianych z okna mojego francuskiego mieszkania. Dla mnie każda podróż zaczyna się od marzeń. Jedną z najpiękniejszych jej części jest po prostu lot i spojrzenie przez okno.

Jeśli chcielibyście zobaczyć więcej zdjęć z tej serii, zajrzyjcie TU.

Życzę Wam wszystkim miłego wieczoru! :-)
Hello everyone! It's Olivier here! Today I would like to show you some of my recent artworks :-)

I’ve been working on the series called: "Sky and Clouds" for several years. I started this project taking photos through the plane’s windows during regular travels between France and Poland. This time I wanted to explore the sky simply seen from the windows of my apartment in France. Because for me the fact to travel is always starting by dreaming and imagining. And one of the greatest parts of the travel is simply to take the plane and to watch through the plane’s window. 

I invite you to discover more photos from this series HERE.

I wish you all a wonderful evening! :-)
Bonjour à tous ! Aujourd'hui c'est moi, Olivier, qui prend possession de ce blog, pour partager avec vous quelques-unes de mes œuvres !

Je travaille depuis plusieurs années sur le thème: "Ciel et Nuages". J’ai initié ce projet en prenant des photos à travers les vitres d’avions, lors de voyages réguliers entre la France et la Pologne. Cette fois-ci j’ai voulu explorer le ciel et les nuages à partir de la fenêtre de mon appartement en France. Car pour moi le voyage commence toujours par le rêve et l’imagination. Et une des plus belles parties du voyage est simplement de prendre l’avion et de regarder par le hublot. 

Je vous invite à découvrir d’autres photos issues de cette série ICI.

Je vous souhaite à toutes et à tous une très bonne soirée ! :-)
Travels & Journey: Study on clouds. Seen from my window. France. 08/2015. 

Beauty Monday on Wednesday: Le Petit Marseillais II

Jakiś czas temu podzieliłam się z Wami moją opinią na temat produktów Le Petit Marseillais. Ponieważ wiem, że zainteresowanie kosmetykami LPM wciąż rośnie i opinie - szczególnie od długoterminowych użytkowniczek, a nie jednorazowych testerek - są pomocne w wyborze odpowiedniego mazidła, pomyślałam, że stworzę drugi wpis. LPM nieustannie gości w mojej łazience :-)

Od pewnego czasu mam w kosmetycznym arsenale cztery różne produkty Le Petit Marseillais: żel pod prysznic, szampon, mleczko do ciała i krem do rąk. Standardowo, obfociłam je wcześniej, obecnie (prawie) już je zdenkowałam :-) Zobaczcie, jak się spisały!

Some time ago I shared with you my opinion about Le Petit Marseillais products. Since I know that a lot of you are still searching for opinions about them, I thought I will create another blog post. LPM is still present in my bathroom :-)

Right now (and for last few weeks), I've been using four different Le Petit Marseillais products: a shower gel, a shampoo, a body lotion and a hand cream. I've taken some pics of them for today's post before, but no worries, I've finished them before writing my opinion. Okay, here we go!

Il y a quelque temps j'ai partagé avec vous mon opinion au sujet des produits Le Petit Marseillais. Depuis, beaucoup d'entre vous l'ont apprécié, alors je pense qu'il est temps de faire un autre article. LPM est toujours présent dans ma salle de bain :-)

En ce moment (et depuis quelques semaines), j'utilise quatre produits Le Petit Marseillais différents: un gel douche, un shampooing, un lait pour le corps et une crème pour les mains. J'ai pris quelques photos de ces produis bien avant, car les produits sont bien évidemment terminés au moment où j'écris ce post. Ok, on y va ! :-)

Fashion Wednesday: Old friends

Sztruks jest be. Zdziadziały, niemodny i paskudny. Noszenie go to obciach na całego! Na takie dyrdymały natrafiłam już wiele razy na różnych blogach i stronach internetowych. Jestem więc totalnie obciachowa, bo kocham sztruks! I wcale się tego nie wstydzę :-)

Portasy z dzisiejszego zestawu noszę od liceum (albo jeszcze czasów przedlicealnych? Mamo, pomóż, Ty będziesz pamiętać!). W każdym razie, przepatatajałam w nich już wiele kilometrów, a mimo tego wciąż nie mogę przestać się nimi zachwycać. Mają idealny, zgniło-śmieszny kolor i są tak miękkie, że można zapomnieć, że mamy je na sobie (lub mieć wrażenie, że cały dzień chodzimy w piżamie!). Musiałam podreperować szlufkę, która mi się w nich urwała, ale oprócz tego mają się dobrze. Będę je nosić aż do całkowitego zdarcia! 

A Wy, co sądzicie o sztruksie? Lubicie go i nosicie, czy jednak unikacie? Buziaki! 
Corduroy is horrible! Awful and old-fashioned! And you shouldn't wear it, never! At least, that's what I've read many times on blogs and different websites. And maybe I'm old-fashioned, but I love corduroy! 

In today's post you can see a pair of corduroy trousers that I've been wearing since high school (or maybe even longer? Can't remember!). They are so comfortable and so soft! I love their unique colour and the fact that thanks to their softness I can even forget that I'm wearing them (or I just have the impression to wear PJs all day long!). I just had to repair the belt loop that broke, but apart from that they are still in perfect condition. They might be indestructible, ha!

And you, what do you think of corduroy? Do you like it and wear it, or you rather avoid it? Hugs!
Le velours côtelé est horrible ! Moche et vieux ! Et vous ne devriez jamais le porter, non, jamais ! Au moins, voilà les conneries que j'ai lu pas mal de fois sur les blogs et les sites web. Alors peut-être que j'ai des goûts de vieille, mais j'adore le velours côtelé et je le porte sans en avoir honte, ha! :-)

Aujourd'hui, vous pouvez voir un look avec un pantalon de velours que je possède depuis le lycée (ou même depuis plus longtemps ? Je ne m'en souviens même plus !). Ce pantalon est tellement confortable et doux ! J'adore sa couleur unique et le fait que, grâce à sa douceur, j'ai parfois l'impression de me balader la journée entière en pyjama ! J'ai dû réparer la boucle de la ceinture qui a éclaté, mais à part cela mon pantalon est encore en parfait état. Peut-être est-il tout simplement indestructible ? 

Et vous, que pensez-vous du velours côtelé ? L'aimez-vous, ou plutôt l'évitez-vous ? Bises !

My thrifted treasures

Nie wyobrażam sobie mojej szafy bez ukochanych, lumpeksowych perełek. Uwielbiam ciuchy z drugiej ręki i  zawsze z radością wyruszam na kolejne polowanie! 

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o dziesięciu szmateksowych zdobyczach, które mieliście okazję widzieć na blogu. Kilka z nich wyłowiła moja Mama, która ma niesamowite oko do znajdywania fajnych ubrań. Wciąż się od niej uczę! 

W opisie każdego z ciuchów znajdziecie link do wpisu z konkretną stylówką :-)

I cannot imagine my wardrobe without all my beloved thrifted clothes! I love buying second-hand clothes!

Today I would like to tell you about my ten favourite thrifted treasures, that you've already seen in my outfit posts. I bought most of them myself, some of them were found by my Mom. she has a real talent of finding unique pieces in thrift shops!

In the description of each item you'll find a link to my blog post with each outfit :-)

Je ne peux imaginer ma garde-robe sans les vêtements trouvés dans les friperies ! J'adore acheter des fringues d'occasion :-)

Aujourd'hui, je voudrais vous parler de mes dix trésors préférés, que vous avez déjà vu sur mon blog. Je les ai acheté moi-même ou ils ont été trouvés dans une friperie par ma Maman. Elle a un vrai talent pour trouver des pièces uniques !

Dans la description de chaque vêtement, vous trouverez un lien vers l'article où vous pouvez voir un look entier avec le fringue en question :-)

click!