New In: Beauty products... and shoes!

Kiedy wracam z Polski, w mojej walizce nie może zabraknąć kosmetyków! Tym razem nieco zaszalałam... Na szczęście Olivier bardzo cierpliwie dotaszczył bagaż do domu :-) 

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać, co takiego udało mi się upolować. Od naszego przyjazdu użyłam już kilku produktów, więc przy okazji opiszę Wam moje pierwsze wrażenia! Zaczynamy :-)

modenfer, paris, france, french, parisian, paryż, francja, blog, blogerka, moda, kosmetyki, new in, achats, beauty, biedronka, be beauty, żel do mycia twarzy, lakiery do paznokci, vernis, nail polishes, rossmann, tusz do rzęs, mascara, kallos, maska do włosów kallos, blistex, kosmetyki lovely, zakupy, podkład maybelline affinitone, kosmetyki miss sporty,

Followed by the rain

Cześć i czołem! Po urlopowej przerwie wracam z głową pełną pomysłów i naładowana masą energii na nadchodzące miesiące. Mam tylko nadzieję, że wisząca nade mną deszczowa klątwa nareszcie da mi święty spokój :-)

Wiecie, w mojej rodzinie jest przesąd, że jeśli ja gdzieś jadę, to będzie padać. Mam chyba jakąś osobistą chmurę, która wszędzie mi towarzyszy. Podczas wyjazdu do Polski udało mi się zapaprać deszczem wszystkie wycieczkowe dni, więc ani z Krakowa, ani z Warszawy nie udało się nam przywieźć fotek z modenferowymi stylówkami (bo look "na zmokłą kurę" to jednak trochę kicha). Słońce uśmiechnęło się do nas tylko w drodze do Wieliczki, co i tak średnio się przydało, bo całe popołudnie spędziliśmy zwiedzając kopalnię soli ;-)

Jeśli kiedyś dopadnie Was nagłe oberwanie chmury i przemokniecie do suchej nitki, możecie być prawie pewni, że Modenfer właśnie wędruje po Waszym mieście ;-)

Olivier's Special: Sky & Clouds 2015

The kiss of the red lion: Study on clouds. Seen from my window. France. 08/2015. 


Witajcie! Dziś to ja, Olivier, przejmuję tego bloga, aby podzielić się z Wami kilkoma zdjęciami :-)

Od kilku lat pracuję nad serią: "Niebo i chmury". Rozpocząłem ten projekt robiąc zdjęcia przez okno samolotu podczas częstych podróży między Francją i Polską. Tym razem chciałem zagłębić się w temat nieba i chmur widzianych z okna mojego francuskiego mieszkania. Dla mnie każda podróż zaczyna się od marzeń. Jedną z najpiękniejszych jej części jest po prostu lot i spojrzenie przez okno.

Jeśli chcielibyście zobaczyć więcej zdjęć z tej serii, zajrzyjcie TU.

Życzę Wam wszystkim miłego wieczoru! :-)
Travels & Journey: Study on clouds. Seen from my window. France. 08/2015. 

Beauty Monday on Wednesday: Le Petit Marseillais II

Jakiś czas temu podzieliłam się z Wami moją opinią na temat produktów Le Petit Marseillais. Ponieważ wiem, że zainteresowanie kosmetykami LPM wciąż rośnie i opinie - szczególnie od długoterminowych użytkowniczek, a nie jednorazowych testerek - są pomocne w wyborze odpowiedniego mazidła, pomyślałam, że stworzę drugi wpis. LPM nieustannie gości w mojej łazience :-)

Od pewnego czasu mam w kosmetycznym arsenale cztery różne produkty Le Petit Marseillais: żel pod prysznic, szampon, mleczko do ciała i krem do rąk. Standardowo, obfociłam je wcześniej, obecnie (prawie) już je zdenkowałam :-) Zobaczcie, jak się spisały!

Fashion Wednesday: Old friends

Sztruks jest be. Zdziadziały, niemodny i paskudny. Noszenie go to obciach na całego! Na takie dyrdymały natrafiłam już wiele razy na różnych blogach i stronach internetowych. Jestem więc totalnie obciachowa, bo kocham sztruks! I wcale się tego nie wstydzę :-)

Portasy z dzisiejszego zestawu noszę od liceum (albo jeszcze czasów przedlicealnych? Mamo, pomóż, Ty będziesz pamiętać!). W każdym razie, przepatatajałam w nich już wiele kilometrów, a mimo tego wciąż nie mogę przestać się nimi zachwycać. Mają idealny, zgniło-śmieszny kolor i są tak miękkie, że można zapomnieć, że mamy je na sobie (lub mieć wrażenie, że cały dzień chodzimy w piżamie!). Musiałam podreperować szlufkę, która mi się w nich urwała, ale oprócz tego mają się dobrze. Będę je nosić aż do całkowitego zdarcia! 

A Wy, co sądzicie o sztruksie? Lubicie go i nosicie, czy jednak unikacie? Buziaki! 

My thrifted treasures

Nie wyobrażam sobie mojej szafy bez ukochanych, lumpeksowych perełek. Uwielbiam ciuchy z drugiej ręki i  zawsze z radością wyruszam na kolejne polowanie! 

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o dziesięciu szmateksowych zdobyczach, które mieliście okazję widzieć na blogu. Kilka z nich wyłowiła moja Mama, która ma niesamowite oko do znajdywania fajnych ubrań. Wciąż się od niej uczę! 

W opisie każdego z ciuchów znajdziecie link do wpisu z konkretną stylówką :-)

click!