Ponętne niedorajdy (PL text only)

Istnieje jeden niezawodny sposób na całkowite pozbycie się seksapilu nawet, jeśli mamy na sobie mini spódniczkę i bluzkę z dekoltem do pępka: założenie butów, w których nie potrafimy chodzić. 

Zwykle nie wybieram się na spacery w niedzielę ponieważ nie lubię tłumów, ale w zeszłym tygodniu słońce skusiło mnie do wyjścia. Oprócz rodzin z dziećmi na rowerkach/rolkach/hulajnogach, roześmianych nastolatków i sympatycznych emerytów wypatrzyłam nowy gatunek: ponętne niedorajdy. Było ich całkiem sporo. Młode, zgrabne babeczki, które postanowiły wybrać się na poobiednią przechadzkę z ukochanym. Niedziela - musi być więc elegancko. Z facetem - więc seksownie, czasem do przesady. A ponieważ kobiecy strój najlepiej wykończyć parą niebotycznych obcasów, były one jedynym słusznym wyborem. 

Z przerażeniem patrzyłam na ich zmagania z podłożem. Zdradliwe szpilki zapadały się w żwirku parkowych alejek, wchodziły w szczeliny kostki brukowej i chybotały się na nierównym chodniku. Elegancki spacer seksbomby momentalnie stawał się cyrkową akrobacją. Pojedyncze jednostki próbowały radzić sobie same, drobiąc powolutku na roztrzęsionych nogach, z wypiętymi w górę pupencjami dla złapania równowagi. Reszta dawała za wygraną i kontynuowała przemarsz wieszając się na mocnym, męskim ramieniu, którego właściciel rzadko wyglądał na zachwyconego. Jest bowiem znaczna różnica między niedzielnym spacerem z atrakcyjną kobietą u boku, a ciągnięciem za sobą roznegliżowanej ofermy.

Przez moment pomyślałam, że może nasze ponętne niedorajdy robią to specjalnie? Może chcą pokazać, jak bardzo są kruche i jak potrzebują męskiej opieki i silnego ramienia, przy okazji nie zdając sobie sprawy z tego, że efekt końcowy jest nie tylko komiczny, ale również niebezpieczny dla nich samych? 

Jestem zdania, że prawdziwa kobieta to taka, która potrafi być zmysłowa nawet w płaskich butach, a ewentualne założenie szpilek służy tylko podkreśleniu kobiecości. Zazdroszczę osobom, które potrafią na obcasach biegać i tańczyć, dla których są one naturalnym przedłużeniem nóg. Kiedyś pewnie się nauczę, a nawet jeśli mi się to nie uda, nie będę na siłę wciskać stóp w szpilki. 

Jakie jest Wasze zdanie na temat obowiązkowego noszenia butów na obcasie? Prawdziwa kobieta nie powinna z nich rezygnować niezależnie od okoliczności, czy jednak szykując się na wielokilometrowy spacer po żwirku powinna dać sobie z nimi spokój? :-)

Ściskam Was mocno i życzę miłego weekendu!

P.S. dziękuję dobrej duszyczce, która przy okazji ankiety zmotywowała mnie do powrotu do serii WTF Sunday :-) Wrzucam notkę w piątek, nie mogłam czekać z nią do niedzieli :D


46 commentaires

  1. Ja ubieram szpilki tylko wtedy kiedy na prawdę muszę,nie umiem w nich chodzić więc na co dzień na pewno bym nie dała rady : ) Po za tym mam zawsze ubaw gdy widzę dziewczyny które chodzą tak jak na poniższym filmiku ; )

    http://www.youtube.com/watch?v=EbWg1f0bUVI

    Pozdrawiam ; )

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ło ranyśku... :D No właśnie to, co widziałam ostatnio było bardzo podobne do akrobacji pani z filmiku, tylko jeszcze w zestawie z miniówką i wypadającym z dużego dekoltu biustem :D Ani to piękne dla innych, ani wygodne dla nich... Niech każdy robi co chce, ale mnie aż bolą kostki od samego patrzenia ;-)

      Pozdrawiam serdecznie! :-)

      Supprimer
  2. Ja zwykle się śmiałam, że w obcasach zostałam urodzona. Bo nie jedne akrobacje w nich potrafię o biegu nie wspominając. Jednak mimo to gdy szykuję się na dalsze wyjście nigdy nie funduję sobie takich katuszy! mój kręgosłup wołałby o pomstę do nieba. przyznam, że lubię ten czas wiosny,. przyglądanie się tym 'cyrkowym akrobacjom' przykleja mi uśmieszek na twarzy na dłuugi czas:)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Zazdroszczę umiejętności chodzenia na obcasach :-))) A jeśli chodzi o cyrkowe wyczyny... pewnie większość z tych pań to jedynie "niedzielne" użytkowniczki szpilek :D

      Supprimer
  3. Noszę buty średniej wysokości, ale potwornie źle czułabym się w płaskich butach. Ostatnio założyłam coś jakby szpileczki, ale grubsze. Niestety nie mam męskiego ramienia, jest w ogóle w tym wieku coś męskiego, wolnego? ;) Ćwiczyłam wczoraj chodzenie w tych butach, pół dnia, jestem uparta, a co. :D Dziś założyłam niższe i przyznam, wcale wygodniej się nie chodziło. Myślę że u nas nie myśli się o chodnikach przystosowanych dla kobiet w szpilkach. Na cholerę te kocie łby i ten żwir w mieście. :/

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Daisy, na pewno jest masa męskich ramion, które tylko na Ciebie czekają! Trzymam kciuki za poszukiwania, jestem pewna, że znajdziesz swoje szczęście :-)))

      Mam takie buty, w których regularnie chodzę po domu dla ćwiczeń, ale marnie mi idzie. Albo są źle wyważone (chociaż wydają się dobrze zrobione...) albo jestem beznadziejnym przypadkiem :D

      Supprimer
  4. Ahahaha ostatnio widziałam coś podobnego! Osobiście uwielbiam płaskie buty albo koturny - szpilki tylko na wielkie okazje i... absolutnie płaski grunt XD

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Haha :D Ja czasem na większe okazje próbuję szpilek i zawsze potem mam ochotę sama siebie walnąć w głupi łeb :D Ale podobno nadzieja umiera ostatnia... ;-) (z połamanymi kostkami?)

      Supprimer
  5. Rewelacyjny tekst! Jestem pod wrażeniem, bo już dawno natknęłam się na tak dobrze napisany post! Obserwuję i z niecierpliwością czekam na więcej. Moje teksty mogłyby twoim buty czyścić :) Co do noszenia obcasów to jestem zdania, że trzeba dostosować się do warunków i w myśl instynktu przetrwania zakładać płaskie buty na takie dłuższe wędrówki :)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ajjj, dziękujęęę!! Bardzo mi miło :-)))) Witaj na pokładzie!

      Supprimer
  6. Haha Świetny, świetny tekst Kochana Moja!!!:D Ja uwielbiam szpilki, umiem w nich chodzić, ba! nawet i biegać mi się zdarzało, przez co nawet parę razy kierowcy autobusu się o mnie martwili, żebym się tak nie spieszyla :P ale jednak na dłuższe chodzenie albo jestem za ciężka albo mam defekt bo bardzo szybko bolą mnie stopy..
    ale co tam :)) lecę spać ^^ Buziaki Kochana :) :* :*

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Dzięki Inuś :*** Oj wiem, widziałam Cię na blogu w tych megaszpiluniach i za każdym razem kłuje mnie w sercu, że ja bym nie dała rady, a Ty zgrabnie pomykasz :-))) To chyba trzeba mieć we krwi! Buziaki :***

      Supprimer
  7. uwielbiam szpilki, ale trudno się w nich chodzi po nierównej kostce, w moim mieście w centrum mnóstwo jest tej kostki; nie dość, ze trudno to jeszcze bardzo niszczą obcasy i ranią tym serce :) a jak mam w perspektywie spacer po parku to tylko w wygodnych butach :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Jakaś jest teraz straszna moda na kostkę - szczególnie czerwoną, ani to ładne, ani praktyczne... :-)

      Supprimer
  8. Często chodzę na wysokich obcasach, potrafię to robić i świetnie się w nich czuję :) Nie zakładam ich jednak kiedy wiem, że spędzę wiele godzin na nogach, chyba że mam bezwzględną pewność co do wygody butów (tak, buty na szpilce mogą być wygodne, wszystko zależy od wyprofilowania :)), zadziwiają mnie więc dziewczyny/kobiety, wybierające się w niebotycznych szpilkach na spacer po galerii czy zakupy w Tesco. W ich oczach widzę tylko cierpienie :>

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. O tak, nawet bardzo wysokie szpilki mogą być wygodne, jeśli są dobrze wyprofilowane i wyważone... i jeśli nie służą do biegania po żwirku :D

      Supprimer
  9. Ja lubię szpilki, bo sylwetka zmienia kształt, jest smukła, a nogi długie.
    Ale kobieta, która w nich porusza się jak niedorajda, wszystkie te doskonałości traci ;))

    RépondreSupprimer
  10. Ubawiłam się po same pachy ha!ha! Ja kocham szpilki a właściwie to buty na słupku, są stabilne i nawet po kostce dobrze się w nich chodzi, nie ukrywam i często o tym piszę, że nie biegam cały czas na obcasach, w lecie mam w torebce wygodne płaskie klapki lub sandałki, na zmianę, jak robię sobie spacer po parku w drodze do domu. Wysokość obcasa też musi być odpowiednia, jak widzę te prawie 12 cm to na sam widok się przewracam. Potrafię chodzić na obcasach ale coraz częściej sięgam po te wygodniejsze, co do całkiem płaskich to też nie są zdrowe, ponoć najlepsze wyjście to obcas 2-3 cm. Jednym słowem, szpiki na tak ale z umiarem i na odpowiednie okazje...pozdrawiam Martusiu...buziaki...

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie, mieć na wszelki wypadek zapasowe, płaskie i wygodne buty! Szpilki, nawet wysokie, to świetna sprawa, pod warunkiem, że są zakładane na odpowiednie okazje i z uwzględnieniem podłoża :-) Pozdrawiam cieplutko i życzę pięknej niedzieli Pani Basiu!

      Supprimer
  11. Ponętne niedorajdy :-))))))))) Kiedyś też nią byłam ;-)

    RépondreSupprimer
  12. hahaha faktycznie pełno takich na ulicach, ale mam też wrażenie, że niezbyt dobrze jest gdy umiesz chodzić w szpilkach, bo wszystkie laski patrzą się z taaaaaką zawiścią. haha :p

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Oooo, o tym nie pomyślałam! Ale tak faktycznie musi być :D

      Supprimer
  13. Uwielbiam szpilki, w zasadzie się z nimi nie rozstaję. Noszę je codziennie, ale na spacery, czy planowane "wycieczki" po centrach handlowych wybieram wygodne, płaskie buty.

    RépondreSupprimer
  14. Ja uwielbiam szpilki,ale nie chodzę w nich często. Jestem studentką i wciąż przemieszczam się po mieście,a to tramwajem a to pieszo. Nie dałabym rady od 8 do 20 w nich wytrzymać,ale jak widzę dziewczyny, które próbują sobie i innym udowodnić,że tak się da to współczuje im.

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. I dobrze robisz! Po co się niepotrzebnie męczyć? Obuwie trzeba, tak jak to robisz, dostosować do naszego trybu życia :-)

      Supprimer
  15. hahaha ale się uśmiałam :D tekstem i grafiką trafiłaś Martuś w samo sedno <3 !
    wiesz że uwielbiam obcasy , biegam w nich często jednak nawet taka "heelsomaniaczka" jak ja wie gdzie kończą się granice zdrowego rozsądku ...tak więc na żwirek , piach , trawkę tudzież inne wertepy zdecydowanie nie polecam , a i na chodnik tylko jeśli czujemy się w nich pewnie bo może być zabawnie a nawet niebezpiecznie lol

    buziole !

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Dzięki Daggi :D :*** Ty jesteś profesjonalną obcasobiegaczką! I jestem pewna, że nawet na żwirku dałabyś sobie radę o wiele lepiej niż zaobserwowane przeze mnie "niedzielne" użytkowniczki szpilek :D Buziaki-ogromniaki!! :**

      Supprimer
  16. Ja to nazywam polowaniem na koguta:D Sama też kiedyś częściej w szpilach ganiałam, ale nigdy tak pokracznie nie wyglądałam, hahaha:D
    Nawet dzisiaj potrafię przetańczyć noc w obcasach!:D Ale na co dzień wybieram wygodę - płaskie obcasy:)
    Widziałam nawet ostatnio taką dziewczynę...matko kochana! Tak dziwacznie szła, że nawet mąż mój zwrócił uwagę;) Musiała się męczyć okrutnie!:D
    Obrazek wymiata!!!:D:D:D

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Hahaaa Taraaa :D "Polowanie na koguta" - muszę to zapisać gdzieś koniecznie, idealne określenie :D Piękne! Nooo, widziałam Twój post o tańcu na obcasach właśnie i powiem Ci, że wielki szacun masz ode mnie, ja nawet dwóch kroków nie postawię, a Ty tańcujesz :-)))

      Supprimer
    2. Jak tańcuję, to butów nie czuję:D
      Hahaha, ja już koguta upolowałam, to mogę se odpuścić szpile na co dzień;)))

      Supprimer
  17. Ja uwielbiam szpilki i przebiegałam w nich wiele lat, dlatego chodzę w nich dosyć często i nie mam żadnych z tym problemów. Może właśnie dlatego je lubię. Nie szaleje jednak, gdy mam przed sobą niepewne podłoże. Buty wkładam też w zależności od okoliczności, aby nie wyglądac śmiesznie. Serdecznie pozdrawiam.
    http://balakier-style.pl/

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Dopasowywanie butow do okoliczności to najlepsze wyjście! Pozdrawiam serdecznie! :-)

      Supprimer
  18. "Istnieje jeden niezawodny sposób na całkowite pozbycie się seksapilu nawet, jeśli mamy na sobie mini spódniczkę i bluzkę z dekoltem do pępka: założenie butów, w których nie potrafimy chodzić." i "polowanie na koguta" you made my day <3 :)

    RépondreSupprimer
  19. szpilki nosilam kiedy na g..... przestalam mowic papu. Kocham wysokie obcasy i nosze je twardo, i ktorym kazdy krok sprawia dalej, ale ale mam tez kupe butow na plaskim sluzace do biegania, i jezeli mam przed soba dlugie lazenie zawsze nosze na plaskim a wogole to staram sie miec w torebce drugie na zmiane, znam tez swoja wygodnoa wysokosc obcasa wszystko powyzej 9 cm sluzy tylko do ogladania, ale czasami widze takie lamagi ktore wygladaja jak czaple i ktorym kazdy krok sprawia niesamowita przykrosc. Moja sp. mama jak juz bylam w odpowiednim wieku uczyla mnie nie tylko tanczyc (tak, tak) ale i musialam chodzic po pokoju z ksiazka na glowie, na poczatku na bosaka a potem zalkadac musialam szpilki, i tu juz nie na temat ale do wlasciwego trzymania postawy przy jedzeniu musialam trzymac dwa arkusze papieru pod pachami i tak musialam jesc nozem i widelcem, czy jakies matki teraz o tym mysla???? buziaki

    RépondreSupprimer
  20. No tak kolana z przodu prawie pod brodą i dupsko wypięte żeby złapać równowagę;) Już chyba bardziej seksi wygląda dziewczyna poruszająca się sprężystym krokiem choćby w trampkach!

    RépondreSupprimer
  21. jejkuuuu nie znoszę jak dziewczyny noszą szpilki i nie potrafią w nich chodzić to jest jakaś tragedia. ja dzięki bogu jakiego obcasa nie ubiorę to nie mam z nim problemu <3

    http://coeursdefoxes.blogspot.com/

    RépondreSupprimer
  22. Bo w szpilkach trzeba umieć chodzić i zakładać je adekwatnie do sytuacji. Ja jestem szpilko-maniaczką, ale na spacerki albo
    "dzień w biegu", to sobie zakładam obuwie płaskie. Nawet najwygodniejsze obcasy potrafią zmęczyć ;)) Jak nie umiałam jeszcze w szpilach śmigać, to ich po prostu nie zakładałam - pamiętam, jak za czasów liceum kupiłam swoje pierwsze buty na obcasie, niewysokim nawet - ale chyba ze dwa tygodnie uczyłam się najpierw w nich po domu chodzić, zanim odważyłam wyjść na ulicę. :D Kobiecość ma się w sobie, kobieta, która jest świadoma swojej kobiecości będzie zajebiście wyglądała w męskiej koszuli i jeansach, bo wie że ma to "COŚ". ;)

    RépondreSupprimer
  23. ahahahaha no sie posmiałam do łez - prawda prawda hahah

    RépondreSupprimer
  24. prawda...szczera prawda.... ja jak jadę do Rzeszowa i wiem że mamy iść na rynek nigdy nie ubieram obcasów. Pamiętam że raz na spotkaniu blogerek miałam takie 4 cm obcasiki i jak szłam właśnie jeden mi został między szczelinami kostki brukowej a ja szłam dalej boso :P
    Od tamtej pory tylko płaskie buty :)

    RépondreSupprimer
  25. Haha:D Ja nie noszę szpilek w ogóle. Po pierwsze nie umiem w tym chodzić, po drugie jestem dość wysoka i ich nie potrzebuję. Mój najwyższy obcas to jakieś 5 cm. I nie przeszkadza mi to czuć się kobieco;)
    PS: niezła grafika!

    RépondreSupprimer
  26. Mi się szpilki bardzo podobają, naprawdę. Ale co z tego, jeśli moje stopy ich nie akceptują? Zresztą moje stopy nie akceptują też balerin. Niestety mam halluksy, malusieńkie. Nikt tego nie zauważa dopóki mu nie powiem, ale musiałam zrezygnować ze szpilek i balerin. A kupowanie butów to katorga. Bo tyle pięknych szpilek, uroczych balerinek i dziwacznych lordsów. Aż się człowiek obślini. Ale co z tego jak podłe stopiszcza najchętniej by śmigały na boso?

    A tak na poważnie to zdarza mi się założyć buty na obcasie, ale rozsądnym. Tak, żebym chodziła jak kobieta, a nie kaczka. I zdarza mi się bardzo bardzo sporadycznie. I nie uważam, że tylko w szpilkach można wyglądać kobieco, Bo mój chłopak mówi, że najbardziej kobieca jestem jak budzę się w jego ramionach rozczochrana, bez makijażu i zaspana. I to jest kobiece. I jeszcze pewność siebie jest kobieca. A seksi lejdi w super extra hiper sziplach to już lekka żenada. Albo balast (jeśli trzeba ciągnąć za sobą). I czasem może być zbędny:)

    RépondreSupprimer
  27. Szpilki kocham i prawie nie mam płaskiego obuwia. Niestety chodniki potrafią być zdradliwe i niczym czarne dziury wciągają obcasy ;) Nie wszystkie dróżki są pięknie wyłożone asfaltem, a raczej mało które są. Gdyby przyjąć, że ma to stanowić ograniczenie pewnie należałoby zaprzestać noszenia wysokich obcasów w ogóle.
    Nie zaryzykowałabym jednak szpilek od Louboutina na dłuższe łazikowanie :) Wszędzie potrzebny jest po prostu zdrowy rozsądek i buty odpowiednie do okoliczności i możliwości.
    Swoją drogą raz mi się zdarzyło, że w sytuacji kryzysowej, gdy zmuszona byłam przemaszerować przez kocie łby na rynku w Warszawie facet po prostu... przeniósł mnie. Trochę to było szalone, ale i dosyć romantyczne ;)

    RépondreSupprimer

Dziękuję za każdy komentarz i na każdy postaram się odpisać - proszę tylko o zero spamu i negatywnych emocji :-) Nie bój się, na pewno zajrzę na Twojego bloga. A jeśli mój Ci się spodobał, będzie mi miło, jeśli dodasz go do obserwowanych i zostaniesz ze mną w kontakcie poprzez Facebook. Do zobaczenia niedługo, buźka!



Thank you for every comment! Just please don't bring in any negative vibes or spam messages :-) And don't worry, I always visit back so you don't have to ask me to do it. If you like my blog I will be very happy if you add me via GFC or like my page on Facebook! See you soon, hugs!



Merci pour tous vos commentaires ! Je réponds toujours à tout le monde, mais SVP gardez en mémoire que Modenfer n'est pas un lieu destiné aux spams ou aux ondes négatives ! Je visite les blogs des personnes qui commentent ici alors vous n'avez pas à laisser vos pubs dans les commentaires. Si vous aimez mon blog, n'hésitez pas à me rajouter via GFC ou de liker ma Fanpage sur Facebook, ça me ferait un grand plaisir ! A bientôt, bisous !