Odkąd tylko pamiętam, na pytanie "Kto jest twoim idolem?" reagowałam wzruszeniem ramion i szczerym "Nikt". Nie obwieszałam pokoju plakatami gwiazd, nie stałam godzinami w kolejce po dedykację książki żadnego autora, na żadnym koncercie nie mdlałam na widok wykonawcy. Zawsze twierdziłam, że jeśli już mam kogoś podziwiać, to "prawdziwych" ludzi (patrz: Iconic Friday), a nie nieosiągalne gwiazdy.
Niektórych rzeczy chyba się jednak nie wybiera, bo, zupełnie przypadkiem, kilka lat temu, zostałam absolutną, dożywotnią fanką Karla Lagerfelda. (uwaga, będzie długo i bardzo prywatnie, niezainteresowanych zapraszam do zdjęć pod tekstem w celu uniknięcia dłużyzn.)
Postać Karla znałam oczywiście, bo kogoś takiego jak on nie da się przegapić, był mi on jednak równie obojętny jak reszta świata. Ale kilka lat temu miałam sen, jeden z tych, które są tak realne, że zapadają w pamięć tak samo mocno jak rzeczywiste wspomnienia, a po przebudzeniu czujemy, jakbyśmy przeżyli jeden dodatkowy dzień naszego życia.
Byliśmy w atelier, które mogło być wszędzie i nigdzie, przy masywnym, drewnianym stole i przyglądaliśmy się stercie ułożonych na nim kartek. We śnie obecność milczącego Karla tuż obok mnie wydawała się zupełnie naturalna, kiedy brał do ręki rysunki, przyglądał się im i odkładał. Rysowaliśmy, co jakiś czas przyglądał się uważnie temu, co powstawało na mojej kartce i pewnym ruchem nanosił poprawki, zwracał uwagę na detale, czasem pozwalał sobie na zadowolone skinięcie głową. Miałam wrażenie, że mijały godziny, przepełnione pracą w pełnym skupieniu, aż zaczęło się ściemniać, a do atelier weszły modelki w sukniach, które dopiero przed chwilą skończyliśmy rozrysowywać. Przyglądałam się im z zachwytem, nie zastanawiając się nawet nad tym, jak to możliwe. Obejrzeliśmy suknie, Karl dał mi do zrozumienia, że jeszcze będą potrzebne poprawki, ale dopiero za jakiś czas, nie teraz. Uścisnął mi dłoń i gdy miałam opuścić atelier, obudziłam się.
Przez dłuższą chwilę nie mogłam zrozumieć tego, co właśnie mi się przyśniło, a obrazy, dźwięki i dotyk jego dłoni pozostawały tak realne, że leżałam bez ruchu, próbując pojąć dlaczego spośród tysięcy osób, które mój mózg mógł wpleść w senne marzenia pojawił si ę w nich właśnie Karl Lagerfeld. Nigdy zresztą nie śniły mi się osoby, których nie znam w rzeczywistości.
Od tamtej nocy na widok jego twarzy w mediach szeroko się uśmiecham, przyklejam nos do szyb gdy jego podobizna pojawia się na świątecznych dekoracjach i wreszcie mam jakieś nieosiągalne marzenie, którego z racji bardzo realistycznego podejścia do życia nigdy wcześniej nie miałam - chcę kiedyś, tym razem w rzeczywistości, uścisnąć jego dłoń. To po prostu silniejsze ode mnie.
Dlatego gdy jakiś czas temu w wywiadzie dla francuskiej Dwójki zapowiedział otwarcie wystawy La Petite Veste Noire wiedziałam, że nie mogę jej przegapić. Wraz z ukochanym-fotografem udaliśmy się do Grand Palais w samym centrum Paryża by obejrzeć ponad 100 czarno-białych fotografii autorstwa Karla, ukazujących znanych aktorów, modelki i piosenkarki ubranych w najbardziej znaną marynakę Chanel. Ubranie, które każdy z nich założył na swój własny sposób ukazując, że ponadczasowa klasyka pasuje zarówno mężczyznom jak i kobietom, niezależnie od ich wieku.
Jeśli przetrwaliście ten tekst, to szczerze Wam gratuluję. A jeśli do tego wciąż macie odwagę się nieodsubskrybować, to uważajcie na siebie - metafizyczna więź z Karlem Lagerfeldem to tylko jedno z moich dziwactw.
Miłej niedzieli dziubasy :-)
La Petite Veste Noire, The Little Black Jacket at Parisian Grand Palais was a great experience. Over one hundred photographs taken by Karl Lagarfeld were exposed there, showing that the Chanel's iconic little black jacket can suit everyone, no matter their sex or age. Lagerfeld invited well-known actors, musicians, models or writers to wear the jacket in their own way, showing how this timeless piece can be incredibely versatile. It was a pleasure to watch, and if you want to know a bit more about this project, don't hesistate to have a look at: thelittleblackjacket.chanel.com
Ana Girardot, Uma Thurman
Freja Beha, Gaia Repossi
Zhou Xun, Anna Wintour (only one photographed from behind)
Kirsten Owen (only one in white jacket)
Sandro Kopp, Saskia de Brauw
fire engraving
And the official making of video:
loading..
Amazing exhibition!
RépondreSupprimerwww.gvozdishe.com
gvozdishe on Facebook
Thanks Lidia :-)
SupprimerAaaaaaaaaach... Kurcze też się rozmarzyłam.... :) To miałaś jeden z tych snów o naziwe lucid dreams:) Z tego jak go opisałaś, musiał być faktycznie niesamowity, aż poczułam tę atmoserę.. :) Taka osobistość we śnie...
RépondreSupprimerŻyczę Ci tego, żebyś go osobiście poznała:)
Wystawa rewelacyjna, filmik świetny też!:) Chciałabym kiedyś mieć przyjemność zostać wystylizowana obfotografowana przez kogoś takiego;p hehe marzenia ściętej głowy:D
Ok, kurcze idę się uczyć na francuski, bo jutro test;p
Udanej niedzieli Kochana:* (aaaa mam jeszcze tylko takie pytanko odnośnie barwienia tych spodni;p Bo obgumkowałam je wczoraj i tak się zastanawiam z czego roztwór zrobić? Wiesz, z takich rzeczy co w domu mogłabym mieć albo kupić wszędzie?:))
Dziekuje kochana Inko :-))) Jak sie kiedys ten sen spelni, to Cie wystylizujemy razem z Karlem ;-)
SupprimerJesli chodzi o odbarwianie, to moze byc to cokolwiek wybielajacego - Ace, Domestos, lub jakikolwiek inny srodek czyszczacy zawierajacy chlor. Ja kupuje taki zwykly chlor "do wszystkiego" na dziale z chemia gospodarcza, bo jest mocniejszy niz wybielacze do tkanin :-)
Powodzenia na francuskim jutro! :*
Ooooooooo trzymam Cię za słowo!!:D hehe:D
SupprimerA widzisz, to w tym tyg będę miała nowe spodnie:D O ile się w ogóle będą nadawały do noszenia:D Ale co tam, i tak leżą w szafie od roku;p
I dziękuję :* powodzenie się przyda, bo jestem mega w tyle..:| ;p
a z takimi snami to doskonale rozumiem- mnie sie przyśnił kiedyś bliżej niezidentyfikowany mężczyzna zakochałam sie w ni m w tym śnie bez pamięci było wrecz metafizycznie ( bez myśli hehe) no i rano się budzę a ja kogoś kocham nie wiem kogo . Ten sen powrócił jawą po 2 latach a po 6 latach od tego snu jestem matka dziecka tego niezidentyfikowanego osobnika :) to znaki - on zanim poznał mnie był z jakaś tam heheh chciał jej zagrać na zazdrości i wysłał z netu do siebie do siebie sms ( tak by ona go odczytała) i podpisał Twoja Magda - ich związek sie posypał a po kilku miesiącach poznał mnie ( no nie wiem czy wiesz ale mam na imię oczywiście Magda:D ) i mamy naszego Borysa - znaki znaki - wiec wierze ze ten Twój sen jest realny tylko czeka na spełnienie :)Niesamowita atmosfera posta czuje sie jakbym tam była jak w Twoim śnie heheh niesamowity facet i ten cały pomysł :)
RépondreSupprimerO rany! To jest dopiero historia!! Cuda sie zdarzaja :-))))
SupprimerCzyli, byliscie sobie pisani <3
oooo tak potem było ciężko przez wiele przeszlismy ale było warto bo muszę powiedzieć ze skończyło sie jak w bajce :)
SupprimerTo najwazniejsze! My z moim kochanym rowniez mielismy mase przeciwnosci do pokonania, ale dla tej jedynej, prawdziwej milosci warto :-)))
SupprimerŚwietne zdjęcia, zapraszam Cie po odbiór noninacji...pozdrawiam...
RépondreSupprimerDziekuje slicznie :-)
SupprimerI love Chanel ;)
RépondreSupprimerWe all do I think! :-)
SupprimerA ja z wielkim kubkiem herbaty przytuptałam do Ciebie i przeczytałam jednym tchem ten wspaniały wpis!:)
RépondreSupprimerNiesamowite jest to o czym napisałaś-realistyczny sen z którego zrodziło się marzenie...piękne:)Zazdroszczę też możliwości obejrzenia wystawy na żywo i życzę Ci z całego serducha Kochana żebyś kiedyś uścisnęła jego dłoń:*
p.s.Dane mi było kilka razy śnić długi,realistyczny sen w którym czułam zapachy,radość a także ból(fizyczny)wiem jakie to magiczne przeżycie,sen o którym nie zapomni się nigdy:)
Bardzo Ci dziekuje kochana Adriano!! Marzyc zawsze warto :-)))
SupprimerTakie sny zdarzaja sie rzadko, ale sa naprawde niezapomniane... ciesze sie, ze nie tylko mnie sie takie trafiaja, to mnie uspokaja :-)
poraz kolejny powiem tylko tyle: jejku, jestem zazdrosna.
RépondreSupprimerteż uwielbiam karla. jest cudowny. mimo, że moja mama zawsze się drze, że to nadęty buc z pomarszczoną szyją, który nosi kołnierz by to zakryć xD! ale i tak dla mnie jest cudowny i taki pozostanie. talent ma. i to widać gołym okiem. ostatnio dużo czytałam o nim i jego paryskości. i kocham go jeszcze bardziej. zazdroszczę ci, jak cholernie ci zazdroszczę. i ten sen! no nie no. słyszałam różne dziwne rzeczy, ale to jest mój faworyt <3
http://coeursdefoxes.blogspot.com/
Przybij piatke, karlofanko!! :*
SupprimerWidzialam, ze myslisz nad wyjazdem na te sama wystawe do Berlina, trzymam kciuki, ze Ci sie uda :*
Wspaniały post, a zdjęcia niesamowite :D
RépondreSupprimerGratulacje przyjmuję :) Doczytałam :)
RépondreSupprimerPiękny sen.
Kto wie?
A wystawy zazdroszczę. Szkoda, że nie mogę tam być :(
Ja w śnie odwiedzam inne miasto, które znam doskonale, każdy jego fragment, każdą uliczkę.
Wracam do tego miasta co jakiś czas.
Po przebudzeniu próbuję go zidentyfikować, na razie bezskutecznie, nie mogę powiązać jego architektury z żadnym mi znanym miejscem.
Dziekuje - bardzo sie balam, ze trudno bedzie przebrnac przez calosc...
SupprimerTo miasto jest Twoje i tylko Twoje. Ale moze gdzies istnieje i kiedys je znajdziesz? Kiedy do niego trafisz w rzeczywistosci na pewno wszystko stanie sie jasne...
:)
Supprimermasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
RépondreSupprimerThese pictures are just gorgeous. I need to go back to Paris!
RépondreSupprimerWWW.ROXTHEFOX.COM