Fashion Wednesday on Monday: Brave New World

Wczoraj znowu się zestarzałam. Niby zdarza mi się to co roku, jak każdemu, ale zawsze mnie to zaskakuje :-)

Cieszę się jednak, że pomimo upływu czasu są rzeczy, które wiernie mi towarzyszą. Tak jak ta bluza - mam ją odkąd skończyłam czternaście lat. Kiedyś naiwnie myślałam, że do niej "dorosnę", ale chyba już na to za późno :-) To jeden z ciuchów, których nigdy się nie pozbędę!

Prezentuję Wam dziś również mój skórzany plecak, o którym pisałam w październiku TUTAJ. Siedem i pół złocisza, a tyle radości! Ma nawet jedną sekretną kieszonkę, a wszyscy wiemy, że takie są najlepsze :-)

Ślę Wam moc buziaków i lecę skończyć tort z wczoraj, a co! Buźka! :-)
modenfer, blog, moda, mode, fashion, fashion blogger, fashion blog, alternative fashion, moda alternatywna, włosy, różowe włosy, pink hair, pastel hair, metal, metal girl, iron maiden, leather, leather skirt, zakupy, lumpeks, zakupy lumpeksowe, bluza, spódnica, second-hand, second-hand shopping, friperie, thrift, thrifted clothes, silver skirt, silver leather, paris, france, french, parisian, francuski blog, paryski blog, blog paryż, paryż, francja, buty, underground, underground creepers, outfit, look, lookbook, tenue, tendances, artist, artist blog,

Fashion Wednesday on Friday: Never say never!

Od lat unikam jasnych spodni. Nie z powodu kompleksów, bo tych pozbyłam się już kilka lat temu (a w czasach szczenięcych byłam chyba najbardziej zakompleksioną nastolatką na świecie! Podobał mi się tylko... kształt moich paznokci. Khym. Jak dobrze, że to już za mną!). Mam po prostu świadomość tego, że jedne rzeczy pasują mi bardziej, inne nieco mniej. Nie licząc tych, które masakrują moją sylwetkę :-)

Problem ze mną jest taki, że chociaż ramiona mam w tej samej linii, co biodra (ba, są nawet 2-3 cm szersze), to góra mojego ciała sprawia wrażenie sporo lżejszej od dołu. Jeśli jakiś czas temu ktoś powiedziałby mi, że oszaleję na punkcie jasnych spodni (w dodatku z poszerzającym biodra haftem!), turlałabym się ze śmiechu. Bo takie portki są fajne, ale zupełnie nie dla mnie!

Sęk w tym, że w naszej okolicy likwidował się sklep z ciuchami - takiej okazji nie przegapi żadna sknera z brakami w garderobie. Zajrzałam tam w poszukiwaniu czarnych rurek (oczywiście nie było ani jednej pary w moim rozmiarze) i błądząc między wieszakami natrafiłam na nie: spodnie w kolorze kości słoniowej, w dodatku z kwiecistym haftem (o mojej alergii na kwiaty już Wam kiedyś pisałam!)... czyli to, co jest zupełnym przeciwieństwem ciuchów, które normalnie noszę. Coś mi tam w sercu drgnęło, ale przecenione z 40 na 25 euro jakoś nie przemówiły do mojego portfela. Myślałam, że o nich zapomnę...

Likwidacja sklepu przebiegała w kilku etapach, więc regularnie wpadałam na chwilę przyjrzeć się ofertom. Spodnie czekały, a cena topniała do 15, potem 10, potem 5 euro... Kiedy w przededniu zamknięcia zobaczyłam afisz "Wszystko za euro", wstąpiłam na chwilę sprawdzić, czy wciąż tam są. Teraz nie miałam już wymówki, musiałam spróbować wcisnąć je na tyłek i zobaczyć, jak wyglądam. Kręciłam się po kabinie, oglądałam ze wszystkich stron, kazałam Olivierowi (jak zwykle - anielsko cierpliwemu) zaświadczyć, że nawet jeśli mnie pogrubiają, to w granicach rozsądku. Bo podobały mi się straszliwie i były niesamowicie wygodne. Pomyślałam, że zawsze mogę je przefarbować. I wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak głupie jest moje podejście. Stoję w przymierzalni, spodnie może i są prawie-białe, ale w rozmiarze 34, w którym jeszcze mam wygodny zapas, ba, najlepiej byłoby dołożyć do nich pasek. I przejmuję się tym, że mogą poszerzyć mi biodra! Miałam ochotę samodzielnie wytargać się za uszy, bo do przejmowania się takimi sprawami brakuje mi jeszcze parunastu lat i równej ilości kilogramów. A i wtedy głównym powodem zakupu powinno być to, że dana rzecz po prostu mi się podoba.

Więc pomykam w moich jasnych portkach i wciąż nie mogę uwierzyć, jak mogłam nie mieć ich wcześniej w szafie. Ba, zdradzę Wam, że za dodatkowe dwa euro kupiłam też dwie inne pary w podobnych kolorach - interes życia haha :-) Dzisiaj natomiast prezentuję Wam te najciekawsze, z haftem. Całość doprawiona jest najbardziej odjechanym plecakiem, jaki zdarzyło mi się widzieć - to model od Mr. Gugu & Miss Go, który jest tak zakręcony, że nie mogę przestać się nim zachwycać. No i ma czachy, wiadomo :-)

Powiedzcie, do jakich ciuchów udało Wam się w końcu przekonać? A może macie takie, które chcielibyście nosić, ale jednak się wahacie? Ściskam Was mocno i życzę miłego weekendu!
modenfer, blog, moda, mode, fashion, fashion blogger, fashion blog, alternative fashion, moda alternatywna, włosy, różowe włosy, pink hair, pastel hair, metal, metal girl, zakupy, lumpeks, zakupy lumpeksowe, second-hand, second-hand shopping, friperie, thrift, thrifted clothes, mr. gugu, mrgugu, mr. gugu & miss go, ubrnaia mr. gugu, plecak, plecak mr. gugu, backpack, mr. gugu clothes, collage, art, white, white jeans, kookai jeans, leather jacket, biker jacket, leather, cuir, perfecto, skórzana kurtka, kurtka motocyklowa, paris, france, french, parisian, francuski blog, paryski blog, blog paryż, paryż, francja, buty, underground, underground creepers, outfit, look, lookbook, tenue, tendances, artist, artist blog, daniel wellington, daniel wellington montre, zegarek daniel wellington, zegarek daniel wellington opinie, daniel wellington watch, dw watch

Fashion Wednesday on Monday: Silver pirates in Scotland

Kiedy po długiej przerwie wyciągnęłam z szafy moją kraciastą spódnicę, w przypływie szaleństwa postanowiłam dodać do niej srebrną nerkę. Spojrzałam na siebie w lustrze i pisnęłam z zachwytu. 

"Jestem kosmicznym Szkotem!" pomyślałam i z uśmiechem od ucha do ucha poszłam zaprezentować się Olivierowi. Jego zdanie jest dla mnie bardzo ważne, bo wiem, że czasem zdarza mi się przegiąć. Zanim zdążyłam spytać, jak wyglądam, powiedział, że to świetny strój Szkota-astronauty - telepatia zadziałała :-) Z radością popapatajałam w tym zestawie na spacer, a potem na obiad do teściów. Co od nich usłyszałam? Że wyglądam idealnie szkocko, bo nawet dopasowałam sobie torebeczkę. Sukces w 100%!

Mam ogromny sentyment do nerek. W dzieciństwie posiadanie własnej było szczytem lansu! Potem, już jako dorosłej Modenferce, zdarzało mi się wykonywać prace, w których noszenie nerki było koniecznością, a ja mogłam docenić ich praktyczną stronę. Jednak żadna z tych toreb nie była tak odjechana jak srebrna pikówka poooh!, którą dostałam w prezencie od Asi, czyli kochanej Loli Joo. Jest pięknie uszyta i bardzo pojemna. Pasuje do spodni, sukienek i spódnic, a nawet dodaje szczyptę zakręconego stylu do mojego "zestawu mechanika" (dresowy kombinezon + skórzana kurtka + glany), przy okazji mieszcząc w sobie w razie "W" telefon, metrówkę, latarkę i śrubokręt. Tak, tak! Jeśli jeszcze nie macie własnej nerki, koniecznie przemyślcie jej zakup, bo... cóż, bez nerki jak bez ręki :-) Ja ze swojej strony mogę gorąco polecić Wam szyte przez Asię perełki, które możecie obejrzeć TU. Jakość pierwsza klasa, a przy okazji macie pewność, że nie spotkacie na ulicy drugiej podobnie onerkowanej osoby :-) Ja jestem w mojej zakochana - jest idealna! Patrzcie na to srebro, patrzcie na te CZACHY! :D

Asiu, jeszcze raz ogromne dzięki za przemiły, piękny i ultrapraktyczny prezent. Jesteś niesamowita!

Kochani, ściskam Was mocno, zadzieram kiecę i lecę :-) Buziaki!
modenfer, blog, moda, mode, fashion, fashion blogger, fashion blog, alternative fashion, moda alternatywna, włosy, różowe włosy, pink hair, pastel hair, metal, metal girl, zakupy, lumpeks, zakupy lumpeksowe, second-hand, second-hand shopping, friperie, thrift, thrifted clothes, paris, france, french, parisian, francuski blog, paryski blog, blog paryż, paryż, francja, buty, underground, underground creepers, outfit, look, lookbook, tenue, tendances, artist, artist blog, daniel wellington, daniel wellington montre, zegarek daniel wellington, zegarek daniel wellington opinie, daniel wellington watch, dw watch, poooh!, poooh, nerka poooh, torba poooh, torby poooh kraków, srebrne torby, srebrna torebka, spódnica, kraciasta spódnica, spódnica midi, szkocka krata, plaid skirt, tartan skirt, jupe,

La pluie

Lubię deszcz. Dziś padał tak pięknie, że musiałam pobiec po aparat. Po raz pierwszy od tygodnia zrobiłam coś tylko dla siebie, nie zaprzątając sobie głowy problemami. Zapach wilgotnych liści był tak przyjemny!

Minął dopiero tydzień, a ja mam wrażenie, że czas ciągnął się w nieskończoność. Nie mogłam znaleźć dla siebie miejsca. Oczywiście, jestesmy szczęściarzami - tak jak pisałam Wam ostatnio, ani my, ani nikt z naszych bliskich nie ucierpiał w zamachach. Nie oznacza to jednak, że wszechobecna nerwowa atmosfera nie dała nam się we znaki. Teraz trzeba wziąć się w garść, uśmiechnąć i przeć do przodu, tak jak dawniej, albo z jeszcze większą siłą. Przepraszam Was za ostatnią ciszę. Nareszcie czuję, że Modenfer może wrócić do swojego normalnego rytmu :-)

Postaram się nadrobić zaległości życiowo-internetowo-blogowe w nadchodzących dniach. Wam życzę przemiłego weekendu i ślę moc buziaków!
modenfer, paris, france, photo, art, artist, photography, rain, autumn, paryż, francja, parisian, french, frenchie, zdjęcia, blog, artysta, sztuka, deszcz, jesień, jesień w paryżu, nature, natura, rośliny, liście,

13/11/15

Chciałabym podziękować Wam za wszystkie wiadomości prywatne. Zarówno my, jak i nasi bliscy i znajomi jesteśmy bezpieczni, nic nam się nie stało. Co do reszty - brak mi słów. Ściskam Was mocno.

Fashion Wednesday: Gold rush

Podczas ostatniego spaceru wzięłam ze sobą szkicownik i podreptałam do parku. Nie byłam tam od czasu wyjazdu do Polski i gdy zobaczyłam otaczające mnie złote liście zdecydowałam, że czas na kilka modenferowych zdjęć. Bluza z "Pocałunkiem" Klimta od Mr. Gugu & Miss Go idealnie zgrała się z jesienną aurą!

Jestem na etapie intensywnych przygotowań na nadchodzące zimne miesiące. Z zapałem dopieszczam skórzane ubrania, wyciągam z szafy grube swetry i stosy rękawiczek. Cieszę się jednak, że mogę jeszcze śmigać w nieskomplikowanym, ale bardzo przyjemnym "wczesnojesiennym mundurku" składającym się z bluzy, spódnicy i obowiązkowego kapelusza. Nie tęsknię za zimą. Gdybym mogła ją przeskoczyć i zaraz po jesieni przywitać wiosnę, byłoby świetnie ;-)

A jak z Waszymi przygotowaniami na nadejście zimnych dni? Wciąż pracujecie nad szafą, czy jesteście gotowi na zmierzenie się z mrozem? Buziaki!
modenfer, paris, france, french, parisian, paryż, francja, blog, blogerka, moda, ootd, outfit, fashion, fashion blogger, mode, hat, kapelusz, jesień, złoto, autumn, automne, pink hair, rebel fashion, alternative fashion, sweater, printed sweater, mr. gugu, mr. gugu & miss go, kiss, klimt, pocałunek, bluza, nadruk, sztuka, różowe włosy, jesienny zestaw, ubranie, zegarek, daniel wellington, zegarek daniel wellington