Happy Easter!

Wesołych Świąt kochani! Ciepłych, rodzinnych i pełnych uśmiechu :-)


Happy Easter everyone! I hope you spend them with your family and that you're having a great time!


Photo: Modenfer's Mum,  editing: yours truly

Illustration Friday: Inspired by Motel

Motel zorganizował niedawno konkurs dla ilustratorów. Zasada była prosta: stworzyć prace w dowolnej technice, przedstawiające ulubione ubrania z ich kolekcji. Musiałam wziąć udział :-) Każdy mógł zgłosić do sześciu prac, w moim przypadku skończyło się niestety tylko na dwóch. Ale przyłożyłam się do nich solidnie :-)

Która z nich najbardziej Wam się podoba?

Weekendowe uściski!


When I saw an illustration contest on Motel's official website I just had to participate. Everyone could send them up to six fashion illustrations featuring some of their clothes. I didn't have much time so I created only those two drawings but I've tried to do my best!

Which one of them is your favourite?

Have a great weekend!

Fashion Wednesday: Simple

Z dzisiejszymi zdjęciami wiąże się zabawna historia. Zrobiliśmy je podczas sobotniego spaceru na początku marca... a zaledwie kilka dni później nagrywałam dla Was filmik w iście syberyjskich warunkach (pamiętacie ten post z ośnieżonymi palmami?). Wędrując radośnie i korzystając z dwudziestu stopni na plusie i promieni bardzo wiosennego już słońca nie podejrzewałam nawet, że pogoda tak pięknie zagra nam na nosie.

Zestaw jest zwyklakiem, ale obiecałam pochwalić się sukienką, której kawałek wystawał w tej notce :-) Nie jest jeszcze idealna, ale ściągnięta w talii szerokim paskiem prezentuje się całkiem korzystnie. Założyłam do niej własnoręcznie zrobiony wisior-talizman z nieregularnymi bryłkami kryształu górskiego i agatu botswana oraz bransoletkę z jaspisem. Leniwe, sobotnie zestawienie.

Lubicie minerały? Nosicie taką biżuterię? Wydaje mi się, że przy wszechobecnym zalewie plastiku jest całkiem niezłą alternatywą.

Buziaki!


There is a funny story behind those photos. We shot them during a little Saturday walk we had few weeks ago. It was a beautiful sunny day with +20° and just few days later it started to snow and we took those photos with the beautiful winter landscape. Weather can be so tricky in March!

The outfit is very simple but I just wanted to show you the entire dress from this post. It's really nice, especially with a large black belt to mark the waistline. I added some handmade jewellery, a necklace and a bracelet, with beautiful natural stones. Yep, just a simple outfit perfect for a lazy Saturday afternoon.

What do you think about this kind of jewellery? I think that natural stones and other materials are a great alternative for all those plastic accessories that we see everywhere.

Hugs!

Photos: Olivier Daaram Jollant, edited by Modenfer

Dress - gift,  suede boots - LaHalleAuxChaussures,  faux leather jacket - H&M,  bag - Pimkie,  belt & headband - @,  ring - House,  necklace and bracelet - handmade by yours truly

DIY Monday: An easy way to wrap your gifts

Dzisiejszy poniedziałkowy post to skromny powrót DIY, tym razem jednak nie związanego z modą czy ciuchami. Pomyślałam, że przed nadchodzącą Wielkanocą mój szybki tutorial na pakowanie drobiazgów bez użycia kleju ani taśmy klejącej może być przydatny :-) Sama jestem straszną łajzą jeśli chodzi o pakowanie, ale udało mi się opanować sposób, który wygląda ładnie, przyjemnie szeleści przy odpakowywaniu... a jednocześnie dzięki braku klejenia może być ponownie zawiązany i przekazany dalej!


It's been a while since my last DIY Monday post and this time I decided to show you a little tutorial on how I wrap the gifts. I thought it'd be useful just before Easter :-) It's a quick and easy way to wrap your gifts without the need to use any glue or cello tape. And believe me, if a clumsy bum like me can do it well, it's really a piece of cake! 

Najtrudniejszą sprawą jest rozrysowanie kształtu naszego pudełka. Ja używam papieru akwarelowego, ale każda sztywniejsza kartka (blok techniczny, na przykład) będzie się nadawać. Odmierzam na oko :-) i zaznaczam boki pudełka kredką, bo jest mniej widoczna niż ołówek, więc etap gumowania mamy z głowy. Kluczem do udanego "nieklejonego" pudełka jest zrobienie zakładek, które po złożeniu będą nachodzić na siebie.
Wycinamy wzór i składamy pudełko. Brzegi możemy ozdobić markerem lub zwykłym pisakiem. U mnie bardzo dobrze sprawdza się marker zdobniczy, który wygrałam w konkursie organizowanym przez Pentel - mając możliwość wyboru koloru postawiłam na złoty i to był strzał w dziesiątkę, bo fajnie błyszczy, dając prostemu białemu pudełku "witrażowe" wykończenie. Szybko schnie i ma bardzo porządne krycie, więc patrząc na sporą gamę kolorów (TUTAJ) przy najbliższej okazji zaopatrzę się w kolejne - myślę, że byłyby niezłe do dekorowania dodatków.


The hardest part is to draw a pattern for your little box. I like to use my watercolour paper but any other kind of a bit thicker paper will be fine as well. I draw the pattern freely. The most important thing is to add additional flaps that will help you to close the box while wrapping it with a ribbon. You cut the pattern out and bend all the sides of your box. I like to colour the edges with a Pentel marker I won in one of their contests since it gives my box a nice and fancy look. 

W gotowym pudełku umieszczamy prezent, przewiązujemy mocno wstążką :-) Ja dokładam jeszcze warstwę przeźroczystej folii, również zawiązując kokardki na końcach. Przy odpakowywaniu jest trochę zabawy z rozwiązywaniem wstążek, folia ładnie szeleści, a ręce nie kleją się od odrywanej naprędce taśmy klejącej.

A Wy macie swoje sposoby na szybkie i łatwe pakowanie prezentów?


Once you've placed your gift inside of your box you wrap it with a nice ribbon so that it won't open :-) After that you can wrap some transparent foil around and secure it with two more ribbons and that's it! I love how it's simple but nice and elegant and at the same.

And what are your favourite ways to wrap the gifts for your loved ones?

Sponsored: Daniel Wellington, a perfect watch even for total rebels

Od pewnego czasu przyglądałam się pojawiającym się regularnie na obserwowanych przeze mnie blogach zegarkom nieznanej mi wcześniej marki Daniel Wellington. Klasyczny design i charakterystyczne odwrócone D w logo od razu zapadły mi w pamięć. Muszę jednak przyznać, że będąc, jak już dobrze wiecie, kompletnym dusigroszem wyznającym filozofię, że drogie niekoniecznie musi znaczyć lepsze, intensywnie zastanawiałam się nad tym, czy zegarki DW są faktycznie warte swojej ceny. 

Miałam szczęście móc przekonać się o tym osobiście, dzięki współpracy z firmą Daniel Wellington :-)

Kluczową sprawą był oczywiście wybór odpowiedniego modelu. Nawet z moimi maniackimi skłonnościami do wybrzydzania i przyczepiania się do najmniejszych detali nie napotkałam żadnego problemu. Tarcze dostępne są w dwóch kolorach: srebrnym lub różowym złocie oraz w dwóch rozmiarach: 36mm (damskie) i 40mm (męskie). Paski skórzane lub materiałowe są dostępne w niewielkiej gamie kolorów, natomiast są świetnie dobrane. Dla mnie to ogromny plus, bo wolę mieć do wyboru kilka dobrych kombinacji niż dziesiątki słabych i nieciekawych zestawów.

Postawiłam na model Classic Sheffield... w wersji męskiej. Dlaczego? Ponieważ nic nie wyszczupli wizualnie kobiecego nadgarstka bardziej niż duża tarcza zegarka! A czarny skórzany pasek pasuje dosłownie do wszystkiego i - jak mogliście się przekonać w środowej notce - może być zestawiany również w bardziej buntowniczy sposób.


It's been a while that I was seeing the Daniel Wellington watches worn by some of the bloggers I really like. The first thing that caught my eye was their classic design and a very characteristic inversed D in their logo. But I must admit that being, as you know, extremely careful when it comes to spend bigger amounts of money I kept asking to myself if those watches are really worth their price.

And thanks to the collaboration with Daniel Wellington I was able to check it out by myself :-)

The most important thing was to choose the right model. And even though I can be really picky I didn't have any problems with finding a perfect watch for myself! There is a choice between a silver and a rose gold ringcolour and a diameter of 36mm or 40mm. You can choose a leather band or a Nato strap in different colours. What I really liked is that even though the choice is not huge, all the colour combinations are very well composed and I think it's always better and easier to choose from few very good combinations than to have to browse dozens of designs.

I finally decided to go with a Classic Sheffield watch... for men. Why? Because I think that nothing can make a woman's wrist look thinner and nicer than a big, beautiful watch and with it's 40mm diameter it seemed perfect for me. As you were able to see in my last Fashion Wednesday post, thanks to its classic black leather band it goes well even with more rebel outfits.

Przesyłka dotarła do mnie bardzo szybko, a sam zegarek był bezpiecznie zapakowany w ładne pudełko. Co przykuło moją uwagę to bardzo płaska tarcza oraz pasek, który dzięki dobrej ilości dziurek udało mi się pięknie dopiąć nawet na moim szczupłym nadgarstku. Nie jest za luźny, nie przesuwa się - to dla mnie nowość, bo nawet większość damskich zegarków często jest na mnie za duża.

Wykończenia są świetnie wykonane i cieszą oko. Plusem, który w zależności od gustu mógłby być dodatni lub ujemny ;-) jest całkowity brak... tykania. Przez kilka pierwszych dni za każdym razem gdy spoglądałam na tarczę musiałam się chwilę zastanowić, czy aby na pewno zegarek wciąż działa i pokazuje dobrą godzinę. Szybko się jednak przyzwyczaiłam, a mój wrażliwy na tykanie Ukochany docenia wellingtonową ciszę. Brakuje mi tylko wskazówki sekund, która tańcząc wokół tarczy dowodziłaby, że zegarek nadal chodzi. Nie jest to jednak istotny szczegół.  

Podsumowując - zegarek jest bardzo zacny, a przy tak ponadczasowym designie i dobrym wykonaniu będzie służył długie lata. Jeśli chcielibyście rzucić okiem na ofertę marki, ich stronę znajdziecie TUTAJ - polecam.

A Wy, jaki typ zegarków preferujecie?


The shipping was very fast and I received my watch in a nice little box. The first thing I loved was that the leather band was perfect even for my very thin wrist, and that's rare. I do usually have problems with this and most of the watches are just too loose for me.

I really like that this watch is perfect in every little detail and it's a real pleasure to wear and to watch it. The thing that can be at the same time a good or a bad point depending on your personal taste is that the Daniel Wellington's watches don't... tick-tack. At first I found it a bit strange since every time I wanted to check the time I wasn't sure if the watch was still working or not. But after few days I got used to it and I must add that my Boyfriend, who hates all kinds of tick-tack sounds, really appreciates the silence of DW. At the same time I find that it would be nice to have the second needle, but it's not an important detail and I understand that the design is supposed to be as minimalistic as possible.

The watch is beautiful and with such a timeless design and good quality it will stay with me for many long years. If you'd like to check out the Daniel Wellington's great collection of watches have a look at their website HERE.

And you, what kind of watches do you like the most? 

Fashion Wednesday: Z comme Zorro

Chciałam zacząć standardowo, tak jak zaczynałam już przynajmniej pół tuzina notek: "Zupełnie przypadkiem, przeglądając szafę Ukochanego..." ale obawiam się, że niedługo poprosicie mnie o przemianowanie bloga na: "Modenfer, jej styl i ciuchy jej faceta". Nic na to nie poradzę, że za każdym razem, gdy tam zaglądam, atakują mnie - tak, atakują! - bardzo smakowite modowe kąski i aż błagają o przymierzenie.

Tak właśnie było z dzisiejszą kamizelką, która, "zupełnie przypadkiem", zsunęła się była z wieszaka wprost w moje otwarte ramiona. A potem wpełzła na mój szary płaszczyk, kazała dołożyć agrafki i oświadczyła, że od tej pory już się nie rozstaniemy. Nic na to nie mogłam poradzić! 

A gdy moja narzutkopelerynka postanowiła dołączyć do zabawy, nawet Ukochany-Fotograf uznał połączenie długości i faktur za całkiem zacne. I tylko przechodnie odwracali głowy na widok (w)zorrowej, furkoczącej na wietrze czerni... gdy w podskokach zmierzałam do apteki po witaminki. Szkoda, że nie umiem gwizdać, bo mogłabym do apteki podjechać na wiernym, czarnym Tornado, ale undergroundowe creepersy również spisały się znakomicie imitując końskie kopytka.

Przy okazji wyprowadziłam na spacer mój nowy zegarek - ale o Danielu Wellingtonie opowiem Wam następnym razem, bo podbiwszy moje serce zasłużył sobie na osobny post.

Buźka!


Okay, I know I should start this post with my standard: "Once again, completely by accident, I found in my Boyfriend's wardrobe..." but I'm just too afraid that you'll tell me to rename this blog and call it: "Modenfer, her style and her Boyfriend's clothes". But I really can't help it! Every time I look into his closet I see all those awesome kickass pieces asking me to try them on...

This superb pleather vest asked me to try it on the last time I had a peek in Olivier's wardrobe so I had to put it on my grey short coat and add some safety pins.

And when my capelike piece joined the party, I think that the result was quite interesting due to the differet lenghts and mix of textures. I felt like Zorro, even if I just had a little walk and went out to buy some vitamines. I didn't have my brave black horse to ride on but my lovely Underground creepers were enough I guess.

It was also for me the first time going out with my Daniel Wellington wristwatch, but I will tell you more about it in the near future. I adore it and it deserves a separate post!

Hugs!
Photos: Olivier Daaram Jollant, edited by Modenfer

Faux leather vest & chain- my Boyfriend's,  cape - sh,  tee - LaRedoute,  Underground creepers - gift,  watch - Daniel Wellington,  bracelets & necklace & ring- @ & DIY,  jeans & coat - H&M

Olivier's Special: Back At The Old Bridge


Jestem szczęściarą. Należę do tej nielicznej grupy blogerek, które nie mają problemu ze znalezieniem osoby chętnej do uwieczniania ich zestawów - mój Ukochany-Fotograf jest zawsze gotów wyruszyć na zdjęcia :-) Bez niego ten blog nie miałby prawa bytu.

To, co jest niesamowite, gdy w grę wchodzi kolaboracja dwóch artystycznych dusz, to często zupełnie inna, własna interpretacja tematu. W dzisiejszej notce chciałabym pokazać Wam zdjęcia zrobione przez Oliviera, przedstawiające jego wersję mojego zestawu z wrześniowej notki Rusty Mermaid. Zupełnie inne spojrzenie, bardziej dramatyczne i w ponadczasowej czerni i bieli.

Część z Was zapewne widziała już niektóre z nich, jeśli śledzicie Fanpage Oliviera na Facebooku, ale nie mogłam się powstrzymać, by nie pokazać Wam ich również tutaj. Jeśli chcielibyście dołożyć swój "like", zapraszam Was TUTAJ - będzie nam bardzo miło :-)

Pod zdjęciami zamieszczam linki do oryginalnych postów Oliviera (który ma również bloga!).

Miłej niedzieli i do poczytania, kochani! 


I'm a really lucky girl. Being a blogger I'm more than happy to never have to deal with the lack of someone who could take photos of my outfits since my Beloved-Photographer is always ready to go out and take pictures :-) Without him this blog would not even exist.

What is great about a collaboration of two artistic souls is their very own interpretation of the same subject. In today's post I'd like to show you Olivier's photos he took of me when we were working on my Rusty Mermaid post in September 2012. Completely different view on the same outfit, more dramatic and in the timeless beauty of black and white.

I'm sure some of you might have already seen those photos if you follow Olivier's Facebook Fanpage, but I couldn't resist and just had to share them with you on my blog as well. And if you'd like to "like" Olivier's Fanpage, it's HERE. It'd be great :-)

Under each photo I put links to the posts from Olivier's photoblog (he has a blog too!) so that you can read some more details.

Have a great Sunday and see you soon at Modenfer!

Illustration Friday: Maxi Mix!

Jak piątek - to rysunki. A dzisiaj modenferowy piątek jest wyjątkowo bogaty w ilustracje małe i duże :-) Na pierwszy ogień idą portrety wygrane przez LubięCzerń i Klaudię w konkursie!


If it's Friday you can be sure I will post some of my illustrations! And this week I do have a huge amount of them to show you. Let's start with portraits of LubięCzerń and Klaudia, who won my last contest!

Jak się Wam podobają? Kiedy zobaczyłam uszatą czapę LubięCzerń nie mogłam jej nie narysować! Już jestem w trakcie poszukiwań jakiegoś swetra, który mogłabym przerobić na taką czapkę... nawet jeśli będzie musiała poczekać na premierę do następnej zimy. A u Klaudii najbardziej przykuły moją uwagę jej niesamowicie gęste włosy - zapewniam, że nie oszukiwałam z objętością! Portret ostatniej zwyciężczyni pojawi się za jakiś czas, jeszcze ustalamy szczegóły :-)


When I saw LubięCzerń's cute beanie with ears I just had to draw it! I'm already searching for a sweater I could transform into a similar one. When it comes to Klaudia it was her hair that impressed me the most and believe me, I didn't cheat with its volume! The portrait of the third winner isn't ready, since we are still discussing some details :-)

A to dwa portrety, które narysowałam ostatnio na zamówienie :-) Jeśli są wśród Was osoby zainteresowane posiadaniem własnego portretu modenferowego, piszcie!


And here you can see portraits ordered by two of my readers :-) If you're interested in getting your own portrait drawn by yours truly, don't hesitate to drop me a line!


Teraz coś z zupełnie innej beczki :-) SecondhandDandy postanowił zamówić u mnie nowe logo, które możecie podziwiać na bannerze na jego blogu TUTAJ. Miało być prosto i ze smakiem. Bardzo się cieszę, że to ja mogłam je zaprojektować!


Now it's time for something completely different :-) SecondhandDandy ordered from me a new logo that you can see on his blog banner HERE. It was supposed to be simple yet elegant. You don't even know how happy I was to be the one to design it!

To jedno ze starszych zamówień. Na początku roku przesympatyczna Kamila z A New Life napisała do mnie wiadomość, bo chciała odświeżyć wygląd bloga zmieniając banner :-) Na podstawie jednego ze zdjęć z jej bajkowej sesji (TUTAJ) wykonałam ilustrację, a sam banner możecie zobaczyć na blogu Kamili TUTAJ.


At the beginning of the year Kamila from A New Life wrote me a message because she wanted to refresh her blog by changing the banner :-) I created an illustration based on one of her photos from THIS photo shoot and the final version of the banner is visible on her blog HERE.

I ostatnia praca z serii robótki graficzno-blogowe :-) Również nienajnowsza, ale jakoś do tej pory brakowało mi okazji, by pokazać Wam efekt mojej współpracy z Kasią z bloga Cœurs de Foxes, dla której zaprojektowałam kilka elementów graficznych (menu po prawej stronie) i ilustrację z kotem Marcelem, liskiem i królikiem, w którą Kasia wkomponowała swój podpis :-) Całość możecie zobaczyć TUTAJ.


And those are some little graphic works I did for Kasia from Cœurs de Foxes :-) I designed some buttons for the right side menu of her blog and a did a drawing of her cat Marcel with a fox and a bunny that Kasia used as a part of her blog signature :-) The final result is visible HERE.

Zostając jeszcze w bajkowym świecie Kasi...  Pewnie część z Was (jeśli śledzicie mojego lub Kasi Fanpage'a) wie już, że trwa właśnie konkurs Perlage, w którym główną nagrodą jest wycieczka do Paryża :-) Kasia zgłosiła swój udział i z całego serca trzymam za nią kciuki. Z powodów czysto egoistycznych. Bo jeśli uda jej się wygrać, to się spotkamy. A jak się spotkamy, to zrobimy masę zdjęć do wspólnych notek na naszych blogach! Jeśli ktoś z Was chciałby poświęcić minutę i zagłosować na Kasię, byłoby nam bardzo miło. Klikając TUTAJ poszukajcie zdjęcia (zamieszczonego pod nazwiskiem Tilda Frank) i wciśnijcie serduszko. Nasze kasiowo-modenferowe serducha będą bardzo wdzięczne :-)

Co myślicie o takich mieszanych postach z miksem różnych obrazków? Chcielibyście, żeby pojawiały się regularnie? Która ilustracja najbardziej Wam się podoba?

Buziaki i miłego, miejmy nadzieję wiosennego, weekendu!


Staying in Kasia's universe, as some of you might know if you follor our Fanpages Kasia participates in a contest and the main prize to win is a trip to Paris! I'm just too excited, if she wins I will be finally able to meet her and have some great photos taken of us together to show you on our blogs! So if you have one minute to vote for her, it would be just fantastic! To vote please click HERE, scroll to see a photo posted under the name of Tilda Frank and press the little heart. Thank you all in advance! :-)

What do you think about this kind of posts with a mix of my works? Would you like to see more of them in the future? Which of the illustrations you liked the most?

Kisses and have a great weekend!