Fashion Wednesday: Rainbow unicorn



Hej hej! :-) Patatajam dzisiaj do Was niczym pastelowy, tęczowy jednorożec. Stałam się nim jednak zupełnie przez przypadek…


W życiu każdej farbującej przychodzi moment, kiedy trzeba wreszcie wziąć się w garść i zrobić odrosty. W moim przypadku jest to przeważnie moment, kiedy nie mogę już na siebie patrzeć w lustrze i najchętniej spędzałabym cały dzień z naciągniętą na uszy czapką :-) Barykaduję się więc w łazience i biorę do roboty. Tym razem postanowiłam przy okazji nieco poszaleć z kolorami, bo w zapasach przywiezionych z Polski czekała na mnie fioletowa pianka Venita. Jednak jak to ze mną bywa, coś poszło nie do końca tak jak planowałam… Zamiast soczystej tęczy mam na głowie pastelową grzywę godną prawdziwego jednorożca, ewentualnie kucyka Pony. Wszystkie trzy kolory złapały bardzo delikatnie (nie mam pojęcia dlaczego, ech). Nie jest źle, ale pewnie będę je niedługo poprawiać :-) W każdym razie, chciałam zmiany, to mam!

Jeśli chodzi o dzisiejszy zestaw, to wszystkie elementy już bardzo dobrze znacie - oprócz spodni! Te świetne portasy wyszukała dla mnie moja Mama, która jest niekwestionowaną lumpeksową mistrzynią. Kupiła je "na oko" i (jak zwykle!) okazało się, że leżą idealnie :-) Są niesamowicie wygodne, a ich największą zaletą są delikatne złote maziaje, które dodają im charakteru. Czuję, że będę w nich śmigać częściej niż powinnam! :-)


Ślę Wam moc tęczowo-jednorożcowych buziaków! :-)



Some little drawings



Hej hej! :-) Dziś spokojnie i niedzielnie, chciałabym podzielić się z Wami kilkoma rysunkami :-)


Przyznaję - nie są najświeższe. Rysowałam je pod koniec zeszłego roku, ale jakoś nigdy nie wylądowały na blogu. W ogóle ostatnio złapałam się na tym, że bardzo rzadko pojawiają się tu moje różnorakie malowanki i chciałabym to zmienić :-) Wrzucam je co prawda regularnie na Instagram (i jeśli mnie tam śledzicie, prawdopodobnie już widzieliście rysunki z dzisiejszego postu!), ale na blogu mogę pokazać je w większym rozmiarze, wrzucić zbliżenia na detale… wiadomo :-) 

Mam słabość do tradycyjnych rysunków. Lubię połączenie pisakowej bazy z cieniowaniem kredkami Progresso (o których jakiś czas temu pisałam na blogu), z bielą dołożoną moją ukochaną kredką Lyra, która pięknie wygląda na kolorowym papierze. W tradycyjnym rysowaniu jest coś uspokajającego, choć końcowy wynik jest mniej wymuskany niż przy komputerowych pracach. Ich stworzenie zajmuje też więcej czasu, więc jeśli już biorę się za kredki, to najczęściej po to, by wykonać rysunki, które później podaruję najbliższym. Te z dzisiejszego wpisu to głównie imieninowe i urodzinowe "laurki" :-)


Życzę Wam przemiłej, słonecznej niedzieli! Buziaki :-)


Fashion Wednesday: Frozen sunshine



Hej hej! :-) Dziś przychodzę do Was z bardzo prostym zestawem - moim zimowym mundurkiem!


Nie wiem, czy pamiętacie, jak bardzo cieszyłam się, kiedy udało mi się upolować ten płaszcz. Momentalnie otrzymał honorowe miejsce w mojej szafie, choć przyznam, że na początku nie doceniałam jego siły. Bo wiecie, co jak co, ale to tylko prosty, czarny płaszcz, nic szczególnego. Jednak okazało się, że wcale nie zmarnowałam czasu spędzając kilka godzin na przyszywaniu do niego ćwieków (i kłując się przy tym niemiłosiernie!). Ciuch wciąż jest prosty, ale zgarnia masę komplementów (również od nieznajomych!), właśnie przez ćwieki. A mnie rozpiera duma, bo to najlepszy przykład na totalny recykling. Dlaczego totalny? Bo płaszcz mam z drugiej (trzeciej?) ręki, a ćwieki… odprułam ze sweterka kupionego w lumpeksie. Za złotówkę. 



Jeśli więc macie chwilę czasu, zobaczcie, czy w Waszej szafie nie kryje się ciuch, któremu do statusu perełki brakuje jedynie podrasowania kilkoma koralikami :-)

Ściskam Was mocno! :-)



Paris Special: 2016 Christmas Decorations



Hej hej! Dziś przychodzę do Was ze zdjęciami paryskich, świątecznych dekoracji - jak co roku! I tak jak ostatnio, dałam radę siąść do pisania dopiero w styczniu… ;-) Aaaale, ładne wystawy zawsze przyjemnie się ogląda, prawda? :-)


W tym roku dekoracje sklepów Galeries Lafayette i Printemps były naprawdę genialne. Najbardziej podobały mi się te z Galeries Lafayette: czyściutkie, białe i… wykonane z papieru! Niesamowita, precyzyjna robota :-) Le Printemps postawił na bardziej tradycyjne wystawy, z kolorowymi kukiełkami i lalkami. Tańczyły żwawo w rytm muzyki i przy błyskającym, kolorowym świetle. 

Nie wiem, czy to kwestia uśmiechniętych miśków, muzyki czy światła (a może wszystkiego jednocześnie?), ale kiedy patrzę na świąteczne wystawy, cieszę się jak dziecko. W tym roku cieszyłam się jeszcze bardziej, bo udało nam się uniknąć tłumów i wreszcie mogłam spokojnie sfilmować dekoracje! Bo wiecie, fotki to jedno, ale jednak najprzyjemniej patrzy się na te wszystkie podskakujące pingwinki na filmie :-) Mam nadzieję, że się Wam spodoba!

A jeśli chcielibyście zobaczyć, jak wyglądały wystawy Galeries Lafayette i Le Printemps w poprzednich latach, łapcie linki: 2015, 2014, 2013 i 2012 :-)

Buziaki!


2016 outfits



Hej! Jak się macie w Nowym Roku? :-) Ja zaczynam od zeszłorocznych podsumowań - ciuchowych, rzecz jasna! :-)


W zeszłym roku po raz pierwszy zrobiłam zestawienie wszystkich stylówek, które przewinęły się przez bloga w ciągu dwunastu miesięcy. I żałuję, że nie robiłam tego od początku istnienia strony, bo to świetna zabawa! Można podejrzeć, jakie ubrania i kolory nosimy najczęściej :-) Pod zdjęciami są linki do postów, więc jeśli chcielibyście przyjrzeć się im z bliska - klikajcie!


1  /  2  /  3  /  4