Fashion Wednesday: Geometry

Hej! Jakiś czas temu, podczas testowania stopki z górnym transportem, udało mi się (zupełnie przypadkiem!) uszyć najwygodniejszą sukienkę na świecie :-)

Okej, przyznaję, tego nawet nie można nazwać szyciem. Ale wiecie, chciałam spróbować, czy dzięki nowej stopce do maszyny będę mogła szyć dzianinę. Chwyciłam więc dwie koszulki Oliviera (dziękuję za wyrozumiałość, miły mój!), potem nastąpiło jedno ciachnięcie nożyczkami, jeden prosty szew… i sukienka gotowa! Mogę ją nosić luźno, jak ogromny t-shirt, albo z paskiem. Sprawdza się jako podomka, koszula nocna, albo całkiem spoko ciuch, w którym można wyjść do ludzi. Myślę nad zrobieniem kilku innych wersji - krótszych, dłuższych, z koszulek w różnych kolorach… Chowajcie więc swoje t-shirty, bo mogę się na nie czaić! :-)

Dzisiejszy zestaw (nie licząc sukienki DIY) jest zlepkiem różnych elementów, które ostatnio uwielbiam. Na okulary czaiłam się od marca, naszyjnik wygrałam w konkursie jeszcze w grudniu, torebkę sprezentował mi Olivier, rajstopy w kropki to podarek od Mamy, a buty, jak już Wam pisałam, zostały przeze mnie cudem wygrzebane na letnich wyprzedażach. Wszystko razem tworzy dziwną, ale wygodną i bardzo modenferową mieszankę :-)

Ślę Wam moc buziaków i lecę zrywać mlecze! :-)

#Life

Hej ho! Zbieracie Pokémony? My nie, ale i tak udało nam się złapać jednego - w dodatku uszatego!

Wyglądając przez okno, widuję czasami fretki, jeże, koty czy jaszczurki. Jednak kilka dni temu zobaczyłam "białego zająca"… w którym Olivier rozpoznał udomowionego królika-miniaturkę. Było już grubo po dziesiątej wieczorem, a króliś niepewnie kicał po drugiej stronie ulicy i rzucał się we wszystkie strony z przerażenia przy każdym przejeżdżającym samochodzie. Szybka decyzja: bierzemy latarki, zakładamy buty i zgarniamy zwierzaka.

Modenfer: 4 years!

Ohohoho! Dzisiaj mój mały modenferowy blog kończy cztery (!) lata! Niesamowite, jak szybko płynie czas w tak miłym towarzystwie, jak Wasze :-)

Nie będę się rozgadywać, bo czuję, że mogłabym uśpić Was długaśną opowieścią o tym, jak bardzo się cieszę, że jesteście tu ze mną. Po prostu, krótko i konkretnie powiem: DZIĘKUJĘ! 

Dziękuję za to, że jesteście, że mnie motywujecie, wywołujecie uśmiech, inspirujecie. Że cierpliwie czekacie, gdy na blogu zapada czasem "taka niezręczna cisza". Dziękuję Wam za każdy komentarz, mail i wirtualnie przybitą piątkę. 

Ślę Wam moc uścisków i mam nadzieję, że pozostaniecie tutaj do piątych urodzin bloga i jeszcze dłużej! :-)

Things I wish I knew before I started sewing

Ponieważ w lipcu minęły dwa lata, odkąd zagościła u mnie maszyna do szycia, postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma spostrzeżeniami. Może nie będą one zbyt przydatne dla tych z Was, którzy potrafią szyć, ale jeśli dopiero przymierzacie się do rozpoczęcia szyciowej przygody, mogą okazać się ciekawe :-)

Na wstępie dodam, że startując z maszyną byłam kompletnym żółtodziobem (nie, nie będę Was znowu zanudzać historią z odwrotnie ustawionym pedałem!) i zaczynałam z poziomu "mniej niż zero". Przez ostatnie dwa lata szyłam regularnie, ale nie non-stop: wiadomo, często brak czasu, czasem brak weny. Uszyłam jednak trochę ciuchów, w których da się chodzić (plus kilka, w których się nie da), stworzyłam niezliczoną ilość mniej lub bardziej nieskomplikowanych kosmetyczek i innych małych i większych toreb, wykonałam pokrowce na pufy i fotele, i tak dalej, i tak dalej. Przeróbek gotowych ubrań i produkowanych seryjnie poszewek na poduszki nawet nie liczę. Tak więc, działo się ;-) 

Okej, ale o jakich rzeczach wolałabym wiedzieć jeszcze zanim zaczęłam szyć?

Little treasures, simple pleasures III

Hej! Jest kilka drobiazgów, które mnie cieszą, a nijak nie chciały się wpasować w żaden typ postów. Zebrałam je więc razem i przygotowałam modenferową mieszankę - a w niej perełki z targu starci, łup z wyprzedaży i inne śliczności…

Zacznijmy od talerzyków, które widzicie na pierwszym zdjęciu. Wyszukał je Olivier, za całe 50 centów za dwie sztuki, na pchlim targu. Nie wiem jak Wy, ale ja mam pewien problem: z jednej strony podobają mi się wszystkie urocze kubki, miski i im podobne, a z drugiej wiem, że moja kuchenna szafka ma bardzo ograniczoną pojemność. Nie mogłam się jednak oprzeć tym talerzom, a po przyjściu do domu okazało się, że pasują idealnie do kubków, które kilka lat temu dostaliśmy w prezencie :-)