Pentel Aquash Brush: first impressions and three little watercolours

Znacie to uczucie, kiedy odkrywacie istnienie nowego gadżetu i nagle okazuje się, że musi on - koniecznie już, tu i teraz - być Wasz? W moim przypadku tym gadżetem okazały się pędzle ze zbiorniczkami na wodę :-) W muzeum zobaczyłam grupę studentów robiących szkice rzeźb. Jeden z nich wyraźnie odcinał się od reszty, spokojnie rozmazując nałożony wcześniej na papier tusz właśnie przy pomocy pędzla ze zbiorniczkiem. Podczas gdy inni nerwowo zerkali na ustawione na podłodze kubki z wodą (zwiedzających było sporo, więc i ryzyko potknięcia się o rozłożone na ziemi przybory i sprowokowania katastrofy było ogromne), on spokojnie, nonszalancko pracował. Bez wątpienia był to wprawiony w bojach gadżeciarz, ponieważ przy okazji zamiast grzecznie malować znajdującą się nieopodal rzeźbę wolał wspomagać się jej zdjęciem, które zrobił tabletem ;-) 

Od tamtego dnia wiedziałam, że muszę wypróbować pędzle ze zbiorniczkiem. Firma Pentel postanowiła sprawić mi ogromną radochę, wysyłając komplet trzech Aquash Brush! Super sprawa, bo z tego, co czytałam na internetowych forach, właśnie ich pędzle sprawują się najlepiej. Te produkowane przez inne marki mają często problem z przeciekami, marną jakością włosia lub nieodpowiednim kształtem. 

Dzisiaj mam więc dla Was recenzję pędzli Aquash oraz pierwsze, testowe akwarelki nimi zmalowane :-)
Zacznijmy od prostej kwestii: czym są Aquash Brush? To pędzle o syntetycznym włosiu, wyposażone w niewielki zbiorniczek. Nadają się do wszystkich technik wodnych, występują w trzech grubościach włosia i same w sobie są bardzo lekkie. W momencie naciśnięcia na zbiornik, woda przedostaje się do końcówki, umożliwiając malowanie :-) 

To, co już na początku nieco zbiło mnie z tropu to brak jasnych oznaczeń na pędzlach. Doszukałam się jedynie małych, niezbyt widocznych numerków (6 na najcieńszym, 4 na średnim i 5 na najgrubszym... nie wiem czemu w tej kolejności?). Co prawda zatyczki nieco różnią się odcieniami, ale w ferworze malowania przydałyby się po prostu literki S, M i L na zbiorniczkach :-) Natomiast zatyczki, ach! To świetny patent, dobrze chronią włosie i przy okazji podczas pracy można je zatknąć na drugim końcu pędzla - pasują idealnie. Dzięki nim można po prostu wrzucić Aquasha do piórnika i nie bać się, że coś się odkształci. 

Samo napełnianie wodą zajmuje tylko chwilę, pod warunkiem, że użyjemy naprawdę cieniutkiego strumienia. Po ponownym zakręceniu pędzla nic nie przecieka, nawet jeśli mocno nim potrząśniemy :-)
Przyzwyczajenie się do operowania zbiorniczkiem zajmuje dłuższą chwilę. Na początku miałam wrażenie, że istnieją tylko dwie opcje: zbyt mały nacisk, przy którym nic nie płynie i zbyt duży, zalewający wszystko wokół. Po kilku próbach udało mi się przyzwyczaić i lepiej regulować przepływ wody :-) W przypadku akwareli możliwość szybkiego dołożenia wody jest wybawieniem i bardzo ułatwia pracę. Niestety trzeba przy okazji uważać na pojawiającą się od czasu do czasu "zabłąkaną kroplę" wypływającą samoczynnie, która w chwili nieuwagi może kapnąć nie tam gdzie trzeba. 

Trzy akwarele, które widzicie w dzisiejszym wpisie, to szybkie testy zmalowane przy użyciu pędzli Aquash. Chciałam zrobić mocno różniące się od siebie prace, by jak najlepiej wypróbować brushe :-) Podczas malowania wspomagałam się jednak standardową szklanką z wodą, by opłukiwać pędzle lub usuwać nadmiar farby. Teoretycznie można je czyścić przyciskając mocniej zbiorniczek i wycierając końcówkę, ale wtedy trzeba często ponownie nalewać wody. Jestem na to zbyt leniwa :-)

Podsumowując, pędzle spisują się bardzo dobrze. Dla mnie, osoby rzadko malującej poza domem, zbiorniczek z wodą jest tylko miłym i poręcznym dodatkiem. Natomiast sama jakość syntetycznego włosia jest naprawdę genialna i świetnie się nim maluje! Żałuję tylko, że momentalnie zafarbowało i nie mogę go domyć, ale to niezbyt istotny szczegół. Włosie jest elastyczne i spisuje się idealnie, więc nawet jeśli sam "zbiornikowy gadżet" nie ma dla Was większego znaczenia, ale szukacie po prostu dobrych pędzli, to powinniście dać szansę Aquashom. W moim przypadku wejdą one na stałe do akwarelowego arsenału :-)  I - jeśli mogę podpowiedzieć - w pierwszej kolejności kupcie najgrubszy pędzel. Jest najbardziej uniwersalny, ponieważ można założyć nim spore powierzchnie, a przy mniejszym nacisku nada się również do małych detali. Jako drugi przyda się najcieńszy Aquash. Średni jest moim zdaniem najmniej przydatny z całej trójki, ale to zależy oczywiście od tego co i jak malujecie :-)

Mam nadzieję, że moja opinia na temat pędzli Aquash firmy Pentel okaże się przydatna :-) I przy okazji mam również nadzieję, że moje testowe "naszybkensowe" akwarele się Wam spodobają! (tu następuje porozumiewawcze mrugnięcie do Kasi, która nawet nie wie, że ją zmalowałam, ha!)

Buziaki i miłego weekendu!

27 commentaires

  1. Ależ Ty masz talent! Nie dość, że w grafice komputerowej, to i w malowaniu ręcznym :) a jak patrzę na te pędzle, to sama mam ochotę zacząć malować... Jestem gadżeciarą :P

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ojej, dziękuję Dominiko! :-))) Tak, to fajny gadżet :D

      Supprimer
  2. Śliczne prace które tu zaprezentowałaś :)

    RépondreSupprimer
  3. aaa znam to uczucie znam hahah zbyt dobrze u mnie jest to teraz związane z make-up'em hihi znalazłam sobie kolejnego fizia jak zrobiłam liste moich basiców to wyszło 1800zl z pędzlami które są najdroższe ale jak chce sie zacząć w końcu pro to uhuhuhu - matko jak mi sie ta czacha podoba juz to widzę na plecach naszyte jako taki mini płócienny obrazek lekko wystrzepione po bokach przypięte gdzieniegdzie na agrafki na dżinsowej ramonesce <3

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. O rany, rozumiem! Fakt, dobre pędzle sporo kosztują, ale to inwestycja na lata! Mam nadzieję, że uda Ci się skompletować wymarzony zestaw :*
      Ajjj, ogromnie podoba mi się Twoja wizja z czachową ramoneską!! Fakt, pasowałaby :D

      Supprimer
  4. Czaszka skradła me serce :). Podziwiam wykonanie, mi akwarele nie podchodzą za bardzo... może powinnam zainwestować w te pędzelki? :D

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Dziękuję! :-) Myślę, że same pędzle to jedno, ale ogólnie trzeba się polubić z techniką. Akwarela ma w sobie sporo "przypadkowości", którą lubi się lub nie :-)))

      Supprimer
  5. o jeju jejuj jueju ale dopieszczone wszystko!

    RépondreSupprimer
  6. fajny gaget, ale co tam on Twoj talentkosi wszystko!!!!!!!!!!!

    RépondreSupprimer
  7. Pędzle są rzeczywiście cudne!
    Ale Twój talent wymiata!
    Jakie piękne to wszystko..

    RépondreSupprimer
  8. Na pędzlach się nie znam ale rysunki Martusiu cudne...pozdrawiam Cię serdecznie, u mnie zima...

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Bardzo dziękuję Pani Basiu! U nas nawet ostatnio trochę prószyło, ale nic się nie ostało - temperatury wciąż na plusie... Pozdrawiam serdecznie!

      Supprimer
  9. ooooo tak, ale u mnie to zbyt często mi się czegoś zachciewa :D hehe zdecydowanie zbyt często :D Dobrze, że potrafię się hamować :D Piękne te dzieła tworzysz, mówiłam nie raz! :) A pędzle wyglądają meeeega! :* Buziaki! :***

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ineczko, dziękuję! :D :*** Haha, też tak mam, ooooj mam :D Buziaki!! :*

      Supprimer
  10. Akwarele wyglądają świetnie :)

    RépondreSupprimer
  11. Świetne ilustracje! Szczególnie czaszka! :D Też bardzo lubię te pędzelki! Używam prawie przy każdej pracy, nawet zrobiłam o nich video. Fakt, mogłyby mieć one oznaczenia wielkości... Niby sobie jakoś poradziłam zakładając skuwki wg klucza najgrubszy-najciemniejsza, najcieńszy - najjaśniejsza ale kiedy doszedł drugi średniej wielkości, musiałam go jakoś odznaczyć. Ale to nie zmienia tego, że bardzo je lubię :D

    RépondreSupprimer

Dziękuję za każdy komentarz i na każdy postaram się odpisać - proszę tylko o zero spamu i negatywnych emocji :-) Nie bój się, na pewno zajrzę na Twojego bloga. A jeśli mój Ci się spodobał, będzie mi miło, jeśli dodasz go do obserwowanych i zostaniesz ze mną w kontakcie poprzez Facebook. Do zobaczenia niedługo, buźka!



Thank you for every comment! Just please don't bring in any negative vibes or spam messages :-) And don't worry, I always visit back so you don't have to ask me to do it. If you like my blog I will be very happy if you add me via GFC or like my page on Facebook! See you soon, hugs!



Merci pour tous vos commentaires ! Je réponds toujours à tout le monde, mais SVP gardez en mémoire que Modenfer n'est pas un lieu destiné aux spams ou aux ondes négatives ! Je visite les blogs des personnes qui commentent ici alors vous n'avez pas à laisser vos pubs dans les commentaires. Si vous aimez mon blog, n'hésitez pas à me rajouter via GFC ou de liker ma Fanpage sur Facebook, ça me ferait un grand plaisir ! A bientôt, bisous !