Youtube Favourites: Wayne Goss


Dzisiejszy Online Monday pojawia się w nowej odsłonie jako Youtube Favourites. Bo Wasza Modenfer już od lat jest od Youtube uzależniona, w stopniu, który ocenić można na naprawdę ciężki. Rysuję słuchając ulubionych youtube'owiczów, oglądam filmiki jedząc lunch i mam własny poranny makijażowy rytuał polegający na malowaniu się mając przed sobą filmiki dziewczyn, które pokazują makijażowe tutoriale. I w zasadzie nie po to, by je naśladować, ale dla samej przyjemności malowania się "razem" i słuchania ich.

Do wielu youtube'owiczów mam słabość, ich filmiki poprawiają mi humor, bawią i uczą. Ale jeśli miałabym wybrać tylko garstkę tych, od których nie byłabym w stanie się odsubskrybować, zostawiłabym sobie tylko najlepszych z najlepszych. I to o nich chciałabym pisać Wam w Youtube Favourites :-)



It's been a while since I stopped my Online Monday series, so today I'd like to show it to you under the name of Youtube Favourites. One thing you need to know about me is that I'm a total YT addict: I like to draw and have lunch while listening to youtube videos and I absolutely adore to put on my make up in the morning while watching girls doing the same in their YT videos. Not to learn from them, just for the pleasure.

I have loads of Youtubers that I absolutely love but just a few whose channels I could never unsubscribe. And it's them that I'd like to tell you about in my Youtube Favourites posts :-)


©  Wayne Goss  http://www.youtube.com/user/gossmakeupartist   
Moim absolutnym numerem jeden teraz i na wieki wieków jest Wayne Goss, gossmakeupartist. Gdybym miała zrezygnować ze wszystkich innych kanałów "urodowych" by móc go oglądać, zrobiłabym to bez wahania. 

Bo ja, owszem, lubię, gdy śliczne panie z Youtube pozytywnie szczebioczą o wszystkim i o niczym, ale to, co liczy się dla mnie najbardziej to KONKRETY. Bo kiedy chcę wiedzieć, czy dany produkt jest faktycznie wart uwagi, nie mam zamiaru przez pięć minut słuchać o tym, jaki film ktoś obejrzał dnia poprzedniego, że przeprasza, że włosy źle mu się dziś układają, a światło nie jest dobre, bo cały dzień pogoda była do bani.

I w tym wypadku okazuje się, że najwięcej możemy nauczyć się i dowiedzieć od faceta. Filmiki Wayne'a trwają przeważnie bardzo, ale to bardzo krótko, ale są tak napakowane konkretnymi wiadomościami, że często po ich obejrzeniu mam wrażenie, że nauczyłam się od niego więcej przez trzy minuty niż od dziesiątek oglądanych godzinami urodowych guru. Wayne nie owija w bawełnę, a fakt, że sam kupuje i testuje (na sobie oraz klientkach, bo od wielu lat jest profesjonalnym makijażystą) pokazywane produkty dodatkowo wzmaga jego wiarygodność. Bo nie ma presji sponsorów i może przedstawiać jak najszczersze opinie.

Nie jest wierny jednej marce, więc pokazuje zarówno tańsze, drogeryjne produkty jak i te z górnej półki cenowej. Nie waha się obalać makijażowych mitów (i za każdym razem jest w stanie wszystko uargumentować!). A do tego jest po prostu przesympatycznym facetem, który kocha to, co robi i chce się dzielić swoją wiedzą z innymi. Czego chcieć więcej?

Jeśli nie znacie Wayne'a a interesuje Was makijaż oraz różne urodowe sztuczki, serdecznie zapraszam Was na jego kanał TUTAJ. Osobiście żałuję, że moje pierwsze nastoletnie przygody z makijażem przypadły na czasy przed powstaniem Youtube :-)

Wśród moich ulubionych filmików znajdują się m.in. "Quick eyebrow tip - this can change your entire face!" (gdzie obala mit dotyczący mierzenia długości brwi według szerokości nosa, polecam!), "5 makeup mistakes we all make!!!!" (przydatne!) czy "How to find your face shape".

A korzystając z okazji ostatniej notki w roku 2012 chciałabym życzyć Wam magicznej mnogości dóbr wszelakich w nadchodzacym 2013 roku oraz szampańskiej sylwestrowej zabawy :-)))




My Number One of all times is Wayne Goss, gossmakeupartist. If I had to choose only one beauty channel to watch till the day I die, it would be Wayne's.

Because, okay, I do like to watch all those cute and funny beauty gurus that make me giggle and feel good but I also like to learn something really useful from YT videos. I don't like to have to spend five minutes every time to listen to how the weather is awful, what movie the guru saw lately and that they have a bad hair day, before to know their opinion about a precise product.

And that's why it's good to learn make up from a guy. Wayne's videos are short, right to the point, filled with dozens and dozens of very precise, great advices. Sometimes after watching one of his videos I feel like if he succeeded to teach me more in 3 minutes than all the other beauty gurus during hours of their videos. He likes to use high end as well as drugstore make up products so everyone can find something that will work the best for them for the best price. What I absolutely adore is that he buys the products with his own money so he's the one you can really trust. If it's a total bullshit he won't hesitate to share his opinion. 

Last but not least, Wayne is just a lovely, cool guy who loves what he does and who loves to share his knowledge with others. Isn't it just what all the YT is about?

If you don' know him yet and you love make up, I invite you to see his channel HERE. Personally I do regret that at the time when I was a teenager taking my first steps in the beautiful world of make up Youtube didn't exist :-)


And since it's my last 2012 post I'd like to wish all of you a great and happy New Year 2013 :-))))))




WTF Sunday: Sales


Z zazdrością patrzę na mnożące się bez liku na obserwowanych przeze mnie blogach posty pod tytułem "Moje wyprzedażowe łupy" - bo nasze wyprzedaże zaczną się dopiero 9 stycznia i potrwają do 12 lutego. Póki co ostrzę zęby i przygotowuję swoje listy modowych zachcianek.

Przeglądając posty szczęśliwych łowczyń zastanowiło mnie to, że każdy z nas ma własną wyprzedażową technikę. Są:
  • Niecierpliwcy, którzy biegną do sklepów już w pierwszym dniu by mieć największy wybór. Ścisk im nie straszny. Cz ęsto trafiają im się najlepsze kąski, czasem niestety przypłacone siniakami i przydeptanymi stopami.
  • Nałogowcy, którzy zgarniają wszystko, co przecenione "bo żal nie wziąć". Lubią wracać ze sklepów obładowani wieloma torbami, nawet jeśli część rzeczy jest zupełnie nie w ich stylu.
  • Spryciarze, którzy lubią wykorzystywać czas wyprzedaży aby pozwolić sobie na rzeczy dobrej jakości w świetnych cenach (takie jak na przykład solidne skórzane buty, które po przecenie kosztują tyle, ile średniej jakości plastikowe, "ekoskórzane"). Kupują mniej, celują w jakość.
  • Łajzy, które do sklepów trafiają dopiero pod koniec wyprzedaży i narzekają na to, że nie ma już nic w ich rozmiarze.
  • Miksy powyższych.

Ja mam od lat tę samą technikę. Rzadko kupuję rzeczy nieprzecenione, za to lubię orientować się w tym, co w danym sklepie znajdę i cierpliwie czekam. Nigdy nie kupuję rzeczy tylko na "jeden sezon" i staram się, aby dobrze dobrane ubrania mogły zostać ze mną długie lata.

Francuskie wyprzedaże zawsze zaczynają się we środy o ósmej rano (również dla sklepów internetowych). We środę piję więc herbatę oglądając wiadomości i ze złośliwym uśmiechem patrząc na reportaże pokazujące tłumy w sklepach i rozhisteryzowanych klientów.

Na łowy wyruszam w drugi dzień, czwartek, aby zobaczyć, czy moje od dawna upatrzone ciuchy zostały przecenione (i o ile!) i ewentualnie zaopatruję się w te "najbardziej wymarzone". Nigdy nie chodzę na zakupy w piątki i w weekendy (tłumy!) ani we środy (dzień wolny od szkoły - pełno nastolatek i matek z dziećmi!).

Drugi raz powracam dopiero przed samym zakończeniem czasu wyprzedaży i zgarniam wszystko co zostało mi na liście lub na co przyjdzie mi ochota, bez zbędnego stresu - niedobitki są przeważnie nieprzyzwoicie wręcz przecenione.

A jakie są Wasze wyprzedażowe techniki? Macie jakieś sztuczki, rady? Chętnie poczytam :-)

I miłej niedzieli tradycyjnie Wam życzę :*



(illustration: "Help me! I'm in the shopping centre, they have sales... and I don't know if I should spend all my money now or should I wait for the prices to go lower!")

Since the sales already started for most of you (in France they will start on the 9th of January) it made me think that everyone has their shopping technique. I can clearly see:

  • The impatient shoppers: they run to the shopping centre on the first day to be sure that they will find clothes in their size. They have no fear of fighting with an angry crowd of customers and they surely get the best clothes, but not always the best deals.
  • The addicted shoppers: they buy absolutely anything because they don't want to miss any good deal. They love to come back home with many bags full of clothes and accessories even if they don't really match their style.
  • The clever shoppers: ones who like to buy good quality products at low prices (like a pair of leather shoes for the price of low quality pleather ones). They usually buy just few things but very good quality.
  • The lazy ones: they wait until the very end of the sales to get the best price, but often are disappointed that their size is no longer available.
  • Mix of all above.

Personally I use the same technique for years and it works well for me. I do rarely buy clothes at their regular price but I like to know what kind of clothes or accessories I can buy in different shops to be ready for sales. French sales always start on Wednesday but I never go to the shopping centre on the first day. Instead I just sit at home drinking my favourite tea and watching the news on TV showing the incredibly crowded shops :-)

I always go hunting for deals on the second day (Thursday) and I choose the products from my wishlist that I need and want the most. I never go shopping on Friday or during the weekend (crowds!) or on Wednesdays (there's no lessons on Wednesdays in France so all the teenagers and mothers with children are in the shops). For the second time I come back just before the end of sales to check if I can find some other interesting clothes and get the best deals.

And what are your ways to shop during sales? Do you have your own technique to get the best deals?

Have a great Sunday!



Iconic Friday: Charlize Mystery


Karolina z bloga Charlize Mystery była na mojej liście "do absolutnego narysowania" od bardzo dawna. Jej bloga znam i lubię już od paru lat i jest to jeden z niewielu, które przeczytałam od najstarszej do najnowszej notki... dwa razy.

Co uwielbiam u Charlize, oprócz jej urody i stylu? Uwielbiam konsekwencję, z jaką dąży do perfekcji i uważam, że jest świetnym przykładem na to, że możemy osiągnąć wszystko, o czym marzymy, jeśli mamy wystarczająco dużo motywacji :-)

Przy okazji chciałabym pokazać Wam portret Natalii, który wygrała w ostatnim konkursie.

Miłego piątku kochani!



This week I decided to draw Karolina from Charlize Mystery. I know and like her blog since few years now and it's one of rare blogs that I've read completely... and twice.

What do I love so much about Charlize, despite her beauty and style? I adore that she's a perfectionist and that she knows perfectly in what direction she wants her life to go. She's a perfect example that if you are motivated you can make your dreams come true :-)

At the same time I'd like to show you a portrait I did for Natalia who won my last contest.

Have a great Friday!






Fashion Wednesday: Back to Basics


Każdy ma swój własny sposób komponowania zestawów. Moim punktem wyjścia są przeważnie paznokcie - jak wiecie zmieniam kolor przynajmniej raz dziennie, najczęściej wieczorem, i to on decyduje o tym, co założę następnego dnia. Wybór koloru nie jest przypadkowy, bo odpowiada temu, jak w danym momencie się czuję.

Wczoraj wieczorem miałam ochotę przetestować nowy, pastelowo niebieski lakier (bonus do prezentu świątecznego od ukochanego-fotografa, który jest mistrzem jeśli chodzi o wybór lakierów) i wiedziałam, że dzisiaj będę miała dobrą bazę, by założyć moje jasnoszare jeansy. I dużo czerni. I nową, prawdziwie skórzaną czarną kurtkę. Nową w przenośni, gdyż tak jak wszystkie skórzane ubrania w mojej szafie jest ona "z drugiej ręki" - uwielbiam używaną skórę, miękką, już wyrobioną, a co najważniejsze mam dzięki temu wrażenie, że daję jej nowe życie i szacunek dla zwierzaka, z którego została zdjęta.

Jak tam Wasze Święta? Mikołajowi udało się trafić z modowymi prezentami? Mój dopiero do mnie leci, ale mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będę się mogła nim pochwalić :-)

Zostawiam Was z ostatnim zestawem roku 2012 i lecę rysować kolejny Iconic Friday :-)



Everyone has their own way of putting together an outfit. For myself I like to start with a nail colour and match my clothes with it later. I love changing nail polish every day to always wear a colour that suits best my actual mood.

Yesterday evening I just had to paint my nails light blue since this nail polish was one of the Christmas presents from my beloved One (who is a total badass when it comes to pick the right colours!) and I knew that it will go well with my light grey jeans. And with a lot of blacks. And with my new leather jacket. It's "new" for me but in fact it's a second-hand one, like all my leather clothes. I love buying them already a bit worn because I find them more soft to wear and at the same time I feel that I give them the second life and I respect more the animals.

And how are you? Did the Santa give you the most fashionable gifts you've dreamed about? My gift is on its way to get to me for now but I hope I'll be able to show it to you next week :-)

I leave you with my last 2012 outfit and I run to draw another Iconic Friday :-)




Photos: Olivier Daaram Jollant, edited by Modenfer

Leather jacket - sh,  boots - TrucksBoots,  T-shirt - my Boyfriend's,  jeans & sheer shirt - H&M,  necklace - own design/handmade,  bag - LaHalleAuxVêtements,  ring & bracelets - gifts




Merry Christmas!


Wesołych Świąt Kochani!!! 


Merry Christmas!




It's almost Christmas...


Jak Wam mija przedświąteczna niedziela? U mnie przygotowania w pełni, ale na szczęście choinka już jest i cieszy oko :-)))



Are you ready for Christmas? I'm finishing to prepare everything for tomorrow and I'm so happy that my Christmas tree is all beautiful :-)))




Contest: Results!


Pierwszy modenferowy konkurs właśnie dobiegł końca. Zwycięzca może być tylko jeden, ale nie bójcie się, konkursów na pewno będzie więcej! I krótszych, bo dwa tygodnie było chyba jednak zbyt długie jak na ten pierwszy raz.

A teraz, pora na wyniki! Screen z dokładną datą i godziną, w którą trzeba było się jak najlepiej "wstrzelić"...



Hello everyone! It's time to show you the results of my first contest :-) I know that there can only be one winner, but don't worry, there will be more contests and giveaways in the future! 

Now, here's a screenshot with the date and hour that the winning comment should be as close as possible to:



Najbliżej była Natalia, NatMintGirl, z komentarzem 17 grudnia o godzinie 16:06. Gratuluję!! Zaraz poleci do Ciebie mail :-)


It's Natalia, NatMintGirl, with her comment posted on 4:06pm on December 17th who was the closest. Congrats!




Chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękowac za tak liczny udział :-))) Jesteście wspaniali!


I would like to thank everyone who took their time to participate! :-))))



Fashion Wednesday: Waiting for Winter

Co łączy Modenfer, cebulę, tort i ogry? Warstwy! Im więcej tym lepiej. Bo kto powiedział, że lekki bawełniany T-shirt nie może być noszony również zimą, tak samo jak spódnica maxi? Szczególnie jeśli "zima" oznacza trzynaście stopni na plusie :-)

Nakładam moją zbroję, kolejne warstwy i ciężką, skórzaną spódnicę przygotowując się do starcia z zimą, która kiedyś musi przejść do ataku.

...prawda?



I love layers. Layering the clothes gives you a possibility to wear your favourite lightweight cotton tee or a maxi skirt even during the wintertime. Especially when it's 13°C outside :-)

I put on all the layers and my heavy leather skirt like an armor, getting ready to fight the winter that will surely arrive one day.

...or not?



Photos: Olivier Daaram Jollant, edited by Modenfer

Leather skirt: sh,  Tee & sweater & belt - H&M,  maxi skirt & earrings - gifts,  shoes: LaHalleAuxChaussures,  rings & headband & large belt - @,  longsleeve - LaRedoute



Paris Special: Christmas time!

Hej kochani :-) Dzisiaj pora na zapowiadany paryski post-niespodziankę, który chciałabym Wam podarować jako świąteczny miniprezent. Zabieram Was na przechadzkę na Boulevard Haussmann, gdzie co roku sklepy Le Printemps i Galeries Lafayette przygotowują bajkowe dekoracje świątecznych witryn.

A ponieważ większość kukiełek jest animowana, zmontowałam filmik! Trwa trzy i pół minuty, także mam nadzieję, że znajdziecie chwilkę, by go obejrzeć :-) Pamiętajcie tylko o włączeniu jakości HD! Możecie go obejrzeć bezpośrednio w poście albo na Youtube klikając TUTAJ.

Pozdrawiam Was serdecznie :-)))




Hello everyone! Today it's time for my Paris Special where I'd like to take you with me for a walk on Boulevard Haussmann to show you the Christmas decorations in Le Printemps' and Galeries Lafayette's shop windows!

I also prepared a little video because almost all the puppets are animated and I think it's worth to see them in movement! Just don't forget to put the HD quality :-) You can see it directly in the post or on Youtube: click HERE.

Hugs!!







Teaser!


Mała zapowiedź jutrzejszego Paris Special, za którego przygotowanie zaraz się zabiorę :-) Będzie kolorowo, świątecznie i... zresztą, sami zobaczycie :-))))

A jakie są Wasze plany na niedzielę? :*



Just a little preview of tomorrow's Paris Special where I'd like to show you how colourful and magical Paris can be during the Christmas time :-)

What are your plans for this Sunday?



Photo: Olivier Daaram Jollant, edited by Modenfer

Iconic Friday: Inspired by All About Eve


Kiedy jakiś czas temu zapytałam Was o to, kogo chcielibyście zobaczyć w piątkowej serii Iconic Friday, Adriana Andrea zaproponowała śliczną Ewę z All About Eve. Wiecie, jak bardzo tęskno mi do prawdziwej zimy, więc chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego właśnie ten zestaw, w którym Ewa przypomina mi rosyjską księżniczkę, tak przypadł mi do gustu :-)

Podczas samego rysowania trochę poniosła mnie fantazja i w efekcie wyszła bardziej ilustracja inspirowana All About Eve niż wierny portret, ale musicie mi to wybaczyć :D Przy okazji na moją wishlistę powędrowała futrzana czapa :-)

A co Wy macie na Waszej zimowej modowej wishliście?



When I asked you who you'd like to see next in my Iconic Friday series, Adriana Andrea sent me a link to Ewa from All About Eve. You know how much I dream about winter so I think it's not a surprise that when I saw this outfit where Ewa looks like a Russian princess I just had to draw her!

Finally the illustration looks more like if it was just inspired by All About Eve and it would be hard to call it her portrait, but I like it the way it is. And now I know that I absolutely need to put a furry hat on my wishlist :-)

What are the accessories that you've got on your winter fashion wishlist?






Fashion Wednesday: Shiny in Black


Zimą najbardziej brakuje mi śniegu. Prawdziwego, skrzypiącego pod podeszwami butów białego puchu. Świąteczny Paryż jest piękny, udekorowany, mroźny ale najczęściej zupełnie bezśnieżny. Od dłuższego czasu poszukiwałam więc cieplejszych szortów, koniecznie jak najbardziej błyszczących, aby choć odrobinę przypominały mi skrzący się w słońcu śnieg. Te wymarzone znalazłam na aukcji u Ams, w dodatku w moim rozmiarze :-) Okazały się idealne, bo nie dość, że przepięknie migoczą w słońcu i przypominają mi rycerską kolczugę, to jeszcze bez problemu znoszą pranie w pralce pomimo metki sugerującej wyłącznie pranie ręczne - nie wiem jak dla Was, ale dla mnie ciuch, którego nie mogę wrzucić do pralki jest z góry na przegranej pozycji :-)

Jest mroźnie, ale pogoda jeszcze nie do końca się zdecydowała, bo jest za ciepło na grube czapy i jednocześnie zbyt chłodno by ryzykować wyjście z domu z gołą głową. W taką pogodę stawiam na połączenie czapki z daszkiem i chusty: daszek chroni przed ostrym, zimowym słońcem, chusta przed mroźnym wiatrem. W dodatku w takim połączeniu nie wzbudzają podejrzeń o jakąkolwiek przynależność religijną - we Francji noszenie chusty kojarzy się niestety bardzo jednoznacznie, nad czym ubolewam, bo po prostu lubię czasem się tak opatulić.

Na koniec tygodnia zapowiadają u nas śnieg. Trzymam ich za słowo, bo na widok Waszych stylizacji pośród malowniczych zasp skręca mnie z zazdrości :-)

Buźka!



What I miss the most being in Paris is the snow. During the winter it's getting quite cold here, all the city is beautifully decorated for Christmas, but it's really rare to see the snow. That's why since a long time I've been searching for a pair of warm shorts that would be shiny and remind me of the snow shining in the sunlight. I was glad to see that Ams was selling her pair of really bling bling shorts :-) And not only they shine but also have something medieval about them...

It's quite chilly, but not cold enough to start wearing warm hats. That's why I like to combine my cap and a black scarf to create a combo that protects my ears from the cold wind and my eyes from the strong winter sunlight. 

They say it should snow at the end of the week. I really hope it will :-)

Hugs!








Photos: Olivier Daaram Jollant, edited by Modenfer

Faux leather jacket & cap - H&M,  shorts - sh,  scarf & tights & bag - no name,  shoes - Asos,  glasses - Firmoo,  sweater - Jennyfer,  ring & necklace - @,  studded bracelet - gift