Nie mogę się pożegnać z moją ukochaną spódnicą, która będzie musiała grzecznie poczekać w szafie do jesieni. Chrzęst skóry to dla mnie jeden z najmilszych dźwięków i żałuję, że nie mogę nosić jej cały okrągły rok. Jednocześnie zaglądająca przez okno wiosna aż prosi o wyprowadzenie na dwór konikowego trencza... a oba elementy świetnie się razem zgrały! Takie połączenie piekielnie skraca sylwetkę (do maksymalnego skrócenia brakuje jedynie założenia płaskich butów), ale za to pozwala poczuć się prawdziwie księżniczkowo-buntowniczo :-)
Mam ostatnio fazę totalnego ubraniowego lenia i ochotę na stare, sprawdzone rozwiązania. Podczas wczesnowiosennej rotacji garderoby posłałam do karnych pudeł rekordową ilość ciuchów, choć i tak musiałam się powstrzymać przed zostawieniem jedynie kilku koszulek i dwóch par spodni. Przy okazji znów niesamowicie mocno ciągnie mnie w stronę czerni, którą jeszcze kilka lat temu nosiłam bez opamiętania. Może po ultrakolorowym wybuchu nastąpił u mnie powrót do korzeni? Czas pokaże :-)
A jak Wy się macie? Jak mija Wam kwiecień? Buziaki!
Soon I will have to say goodbye to my favourite skirt and make it wait to be worn until next autumn. I love leather clothes and I always regret that I can't wear them all year round! At the same time, with the beautiful spring weather, I just had to start wearing my trench coat once again! And both clothes go so well together! Okay, they make me look shorter than I am (and it would be even worse if I wore flat shoes), but they make me feel like a rebel princess :-)
I'm quite lazy when it comes to clothes lately. I could wear same old, beloved items all the time. And I'm wearing more and more black clothes, just as I used to do several years ago. Who knows, maybe after my recent period of "explosion of colours" I need to go back to my roots? We'll see :-)
And how are you doing? Hope that the month of April is being nice for you! Hugs!
Bientôt, je vais devoir dire au revoir à ma jupe préférée et la faire attendre dans le placard jusqu'à l'automne prochain. J'adore les vêtements en cuir et je regrette de ne pouvoir les porter toute l'année ! En même temps, avec le printemps, j'avais envie de porter à nouveau mon trench. Et ces deux vêtements vont si bien ensemble ! Ok, ils me raccourcissent la silhouette (et ce serait encore bien pire si je portais des chaussures plates), mais ils me donnent l'impression d'être une princesse rebelle :-)
Je suis devenue vraiment paresseuse avec les fringues. Je pourrais porter les mêmes vêtements tout le temps ! Et je porte de plus en plus des vêtements noirs, comme j'avais l'habitude de le faire il y a quelques années. Qui sait, peut-être qu'après ma récente période de "l'explosion de couleurs" j'ai à présent besoin de revenir à mes racines ? On verra :-)
Et comment allez-vous ? J'espère que le mois d'avril est top pour vous ! Bisous !
Underground creepers - gift, leather skirt - sh, bag - H&M, trench coat - Radzka for
EmEmSzop
loading..
Kocham Twój płaszczyk! Pożyczysz? ;) Właśnie chowam zimowe ciuchy do pudeł, nie lubię tego robić chociaż wolę zamianę zimowej garderoby na letnią niż w drugą stronę;)
RépondreSupprimerPożyczę, ale tylko na chwilę ;-))) Ja obie rotacje lubię jednakowo :D
SupprimerI'm doing fine...and I hope April is treating you kindly as well. I do really like this combo, I don't think it's making you look short. Besides, it's boring always thinking what will make us look longer...that is why I like to break the rules ocassionally...and suprisingy enough, often those looks that weren't supposed to look good, look great...and in the end how we feel , plays a great part in how we feel.
RépondreSupprimerThat coat is a show stopper!!!! I absolutely love it...the print is insanely adorable.
http://modaodaradosti.blogspot.com
Dear Ivana! Thank you for all your kind words! I'm happy that April is good for you! For me it's been a busy month, but with the beautiful weather everything is always positive.
SupprimerYes, I feel the same about breaking the rules. It's great to know them, but they shouldn't limit us and our imagination!
Big hugs!
Amazing coat!
RépondreSupprimerPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Thank you i pozdrawiam :D
SupprimerRewelacyjny masz ten płaszczyk! Całość taka zamaszysta! Lubiłam kiedyś tak się nosić... Czasami powracam ku ubolewaniu męża mego;)
RépondreSupprimerKwiecień u mnie bólowo-nerwowy (dentysta, egzaminy gimnazjalne syna;)).
Ajjj, trzymam kciuki, by wszystko poszło jak najbardziej bezboleśnie, zarówno sprawy dentystyczne jak i naukowo-egzaminowe!! :***
Supprimeroch och ciągle się zachwycam tym płaszczem!
RépondreSupprimer:D
Supprimerświetnie
RépondreSupprimer;-)
Supprimerwyglądasz obłędnie, o mamo <3
RépondreSupprimerDziękuję! :*
SupprimerWoo, te buty są mega! Płaszczyk jeszcze lepszy! :)
RépondreSupprimerNOWY POST NA FABRYCE MIĘTY KLIK! :))
Dzięki Agata! :-)))
Supprimeramazing photos !
RépondreSupprimerThank you!
Supprimerten płaszczyk jest zniewalający, piękna jesteś <3
RépondreSupprimerNo tak, niektóre rzeczy musimy jednak pożegnać, szkoda tej Twojej spódniczki. Płaszczyk cudowny, cały zestaw w Twoim stylu. Ja też zrobiłam czystkę w szafie /ciągnie mnie do minimalizmu/, czerń to ja też kiedyś bardzo uwielbiałam, teraz jednak unikam choć całkowicie nie zrezygnuję. Też mam lenia ubraniowego, chodzę w tym w czym mi wygodnie, może mi się zmieni. Pozdrawiam piękną Paryżankę...buziaki...
RépondreSupprimerCo jakiś czas łapię się na takim leniu i próbuję sama siebie przywołać do porządku. Myślę sobie "hej! te ubrania po coś wiszą w szafie!" :)
RépondreSupprimerKurcze ten zestaw jest naprawdę niezły, jest taką nowoczesną wersją starego typu ubioru.. Tzn kiedyś kobiety nosiły takie płaszcze do takich spódnic, tylko ty to unowocześniłaś tym genialnym printem na płaszczu i kolorowymi butami. Wyszło genialnie :)
Mnie dopiero czeka porządek w szafie, eh! Ja dla odmiany czuję, że potrzebuję czegoś nowego.
RépondreSupprimerUwielbiam ten trencz na tobie, wyglądasz tak słodko, że mam ochotę cię zjeść <333