Cześć! Dzisiaj chciałabym pokazać Wam mój wiosenny "mundurek". Miałam go na sobie więcej razy niż powinnam, ale myślę, że nie tylko ja lubię nosić na okrągło sprawdzone, ulubione zestawy!
Tak naprawdę mundurek sam mnie znalazł. Jego bazą jest skórzana spódnica, z którą nie rozstaję się od pięciu lat i którą bardzo dobrze już znacie. Nowością jest natomiast marynarka, która pojawiła się w mojej szafie w zupełnie nieplanowany sposób :-)
LUMPEKSOWA PEREŁKA
W samym centrum Sosnowca natknęłam się na ciucholand, obok którego musiałam wcześniej przejść tysiące razy i nigdy nie zwróciłam na niego uwagi. Prawdę mówiąc myślałam, że to opuszczona buda i nie przypuszczałam, że w środku może być jakiś sklep ;-) Co w nim znalazłam? Przemiłą sprzedawczynię i sporo niezłych ciuchów w przystępnych cenach. Były jednak zwykłe i nijakie, a ja nie lubię kupować ubrań, do których nie czuję mięty. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy na jednym z ostatnich wieszaków zobaczyłam marynarkę moich marzeń! Jestem pewna, że oświetlił ją snop magicznego światła, a wokół rozbrzmiały chóry anielskie! Marynarka, której bezskutecznie szukałam od kilku lat, czekała na mnie w niepozornym lumpeksie, który od razu urósł w moich oczach do rangi sezamu Ali Baby :-)
Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i kupiłam bez przymierzania. Tyle szczęścia za całe 11 złotych! Marzyłam o marynarce z "babcinego" materiału, która miałaby jednocześnie wyraźny pazur, a co może dodać większego pazura niż motocyklowe zapięcia i szalona mieszanka kolorów? ;-) Jestem pewna, że będę ją nosić aż do zdarcia ostatniej nitki. Mieści się pod płaszczem, a w cieplejsze dni zastępuje lekką kurtkę. I pasuje do wszystkiego, choć najbardziej lubię ją z moją skórzaną spódnicą lub zwykłymi jeansami :-)
Dobra, lecę, bo czuję, że mogłabym bez końca nawijać o mojej lumpeksowej perełce ;-) Jestem bardzo ciekawa, jaki ciuch jest ostatnio Waszym największym ulubieńcem? Dajcie proszę znać w komentarzach! Buziaki :-)
Hi! Today I would like to show you my spring "uniform". I kept wearing this outfit over and over again, but I'm sure I'm not the only one who loves wearing their favourite clothes really often!
Well, in fact this "uniform" appeared in my life in a very natural way. Its base is my leather skirt, that I wear since years and that you already know from my other outfit posts. The new element is my jacket, that "found" me when I went thrift shopping in March :-)
SECOND-HAND GEM
In the center of my hometown, Sosnowiec, I came across a thrift store that I had never noticed before. In fact I didn't even know that there could be a shop inside such a small "shed" ;-) What did I find inside? A lovely saleswoman and a lot of good clothes at reasonable prices. The problem was that the clothes were quite ordinary and I didn't feel like buying anything. Imagine how surprised I was when on one of the last hangers I found the jacket of my dreams! It was like if it got illuminated by a beam of light and I'm pretty sure I've heard angels singing around me! I've been looking for this jacket for years :-)
I fell in love with it at first sight and I bought it without even trying it on. I paid 11 zlotys, so less than 3€. I've been dreaming of a "grandma" kind of jacket for years and I wished it could have some rebel details, so this one is just perfect! I keep wearing it over and over again. It fits under my coat and when the weather is warmer, it can easily replace a light coat. And I think that it goes well with everything, although I wear it mostly with my leather skirt or a pair of jeans :-)
Okay, I'll leave you with the photos because I feel I could chat about this jacket for ages ;-) I am very curious to hear what are the clothes that are your latest favourites! Please let me know in the comments! Hugs :-)
Salut ! Aujourd'hui, je voudrais vous montrer mon "uniforme" de printemps. Je porte cette tenue encore et encore ! Mais je suis sûre de ne pas être la seule fille qui porte sans arrêt la même tenue quand elle lui plaît ;-)
En fait, cet "uniforme" est apparu dans ma vie d'une manière très spontanée. Cette jupe en cuir est dans ma garde-robe depuis des années et vous la connaissez déjà. Le nouvel élément, c'est ma veste. Je l'ai trouvé au mois de Mars et je l'adore !
LE TRÉSOR CACHÉ DANS UNE FRIPERIE
Dans le centre ville de Sosnowiec en Pologne, je suis tombée sur une friperie que je n'avais jamais remarqué auparavant. En fait, je ne savais même pas qu'il pouvait y avoir un magasin dans cette petite "cabane" ;-) Qu'est-ce que j'ai trouvé à l'intérieur ? Une vendeuse toute gentille et des vêtements à des prix raisonnables. Malheureusement les fringues étaient trop ordinaires pour moi. Imaginez ma surprise quand sur l'un des derniers cintres j'ai trouvé la veste de mes rêves ! Je vous jure qu'à ce moment précis j'ai vu le ciel s'illuminer et j'ai entendu des chants divins ! Je cherchais cette veste depuis des années :-)
Ce fut un coup de foudre et je l'ai acheté, sans même l'essayer, pour moins de 3€. Je rêvais d'une veste de "grand-mère" avec des détails bien rebelles, alors celle-ci est tout simplement parfaite ! Je la porte tout le temps. Elle rentre sans problème sous mon manteau, et quand le temps est plus chaud elle peut facilement le remplacer. En plus, elle va avec tout, même si je la porte principalement avec ma jupe en cuir ou une paire de jeans :-)
Okay, je vous laisse avec les photos, parce que je sens que je pourrais blablater à propos de cette veste sans arrêt ;-) Je suis très curieuse de savoir quel sont vos vêtements préférés du moment ! S'il vous plaît, laissez-le moi savoir dans les commentaires ! Bises :-)