Maj przywitał mnie w mało sympatycznym stylu. Brak słońca i nieustanny deszcz bardzo dały mi się we znaki, wysysając większość energii. Majowy weekend, który planowo miałam poświęcić projektom zrób-to-sam, zamienił się w tydzień desperackich prób uratowania mojego komputera oraz nagromadzonych na nim danych. Na szczęście udało nam się zreanimować Złomka, przynajmniej tym razem :-)
Godziny wpatrywania się w ekran podczas formatu dysku i reinstalacji programów pozwoliły mi na swoistą medytację nad tym, co robię. Po pierwszej fali paniki (brak komputera = brak pracy, brak bloga, brak internetu!) nadszedł moment błogiego spokoju. Nie miałam jak - więc nie musiałam - odpisywać na niechciane wiadomości i w gruncie rzeczy czułam się z tym bardzo dobrze.
Owszem, uwielbiam maile, ale niestety większość wiadomości, które dostaję, to mniej lub bardziej bezpośrednie próby wyproszenia ode mnie rysunków. To zainteresowanie mnie cieszy, ale moja postawa wobec tych próśb do tej pory najczęściej mnie zawstydzała. Nie wiem, czy jestem za mało asertywna, czy po prostu zbyt sympatyczna, ale zdecydowanie za często ulegałam i dawałam sobie wchodzić na głowę. O ile w przypadku zupełnie obcych osób najczęściej nie miałam problemu z odmową, o tyle gorzej było mi odmówić "znajomym znajomych". Zawsze jest coś do narysowania - banner na bloga, portret dla koleżanki, obrazek na urodziny dziecka... Jest również milion komplementów i zachwytów, bo X widziała już moją pracę u Y, więc byłaby najszczęśliwsza na świecie mogąc mieć wykonany przeze mnie rysunek.
Wy już wiecie, do czego to zmierzało, ja jednak przez długi czas zupełnie tego nie zauważałam. Robiąc rysunek dla X (bo przecież to znajoma Y, więc dlaczego nie), zaczynałam dostawać wiadomości od kolejnych osób... i kolejnych. I w pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że spędzam życie na uszczęśliwianiu innych własną pracą, podczas gdy sama nie mam chwili na poczytanie książki. Kiedy odmawiałam, atmosfera stawała się nieprzyjemna, a argument "Przecież dla ciebie to tylko godzinka pracy, no może dwie" bolał. Bo nawet ta "tylko godzinka" to mój czas i mogę go spędzić jak tylko chcę, nawet jeśli ma to być oglądanie słodkich kotków w internecie czy zaczytywanie się wypożyczonymi w miejscowej bibliotece mangami.
Smutne jest to, że wielokrotnie powtarzał się ten sam scenariusz: lawina zachwytów, komentarze pod kilkoma postami, zalajkowanie Facebooka, później wiadomość z prośbą o rysunek. I wiecie co działo się gdy praca już była gotowa? Tak. Podziękowanie... odlajkowanie... cisza. Do tej pory nie wiem, jak udało mi się tyle razy nabrać na tę samą taktykę "uwielbiam cię, jesteśmy psiapsiółami, narysuj mnie".
Jakiś czas temu przeprowadziłam eksperyment, być może wredny, ale potrzebowałam go, aby zdać sobie sprawę z całej sytuacji. Wstępnie zgodziłam się na zrobienie rysunku kilku osobom, które były właśnie przysłowiowymi "znajomymi Y" i które naprawdę wydawały się bardzo przyjazne i zainteresowane moją pracą i blogiem. I o ile przed zgodą miałam "zaszczyt" lajka i słodkiego komentarza pod każdym postem, to po wyrażeniu zainteresowania pracą wszystko się urywało. Bo "taktyka zadziałała, już nie muszę niczego udawać, mogę czekać na rysunek". Te prace oczywiście nigdy nie powstały. Pozostał niesmak.
Głupio przyznać się przed samą sobą do tego, że przez długi czas dawałam się wykorzystywać, jeszcze trudniej jest się do tego przyznać tu, przed Wami. Pomyślałam jednak, że warto o tym napisać. Warto stawiać sprawę jasno, szanować swój czas i czasem... nie być sympatycznym. Tak po prostu. Do tej pory na samą myśl o godzinach spędzonych na darmowym rysowaniu dla osób, dla których nic nie znaczę, mam ochotę uderzyć się w głupi łeb drewnianą kuchenną łychą.
Szanujmy swój czas, szanujmy czas innych. I nie dajmy się wykorzystywać, obojętnie, czy w grę wchodzi rysowanie, gotowanie, drobna pomoc czy cokolwiek innego. Również samo dawanie porad. Wiecie, że na każde pięć maili z pytaniem o radę dotyczącą rysowania, dostaję maksymalnie jedno podziękowanie za moją odpowiedź? To smutne.
Chciałabym tylko dodać, że nie mam nic przeciwko rysowaniu non-profit. Uwielbiam rysować dla przyjaciół (również blogowych!) i rodziny - jeśli to doceniają i pozostają ze mną w kontakcie cały czas, a nie tylko w celu wyproszenia czegoś. Lubię akcje charytatywne, lub wyzwania i współprace z innymi blogerami, dzięki którym mogę wciąż się rozwijać. Nie cierpię tylko, kiedy próbuje się ze mnie zrobić idiotkę. A takie "próby" lądują w mojej skrzynce mailowej praktycznie codziennie.
Mam nadzieję, że u Was jest dużo lepiej z asertywnością :-) Ja wkraczam w okres zmian, bo mam już dosyć bycia "mientką". Oby mi się udało ;-)
Ściskam Was mocno!
loading..
Współczuję Ci i bardzo dobrze rozumiem, bo mam podobny problem w życiu prywatnym. Nie umiem odmawiać. Tym sposobem siedzę teraz i piszę pracę komuś, kto sam nie potrafi jej napisać. Zawalam noce, nie mam czasu na choćby odrobinę relaksu, bo jestem głupia i nie umiałam powiedzieć nie. Szkoda tylko, że czasami zdajemy sobie sprawę z tego tak późno. Trzymam kciuki za Ciebie, może razem nauczymy się asertywności :)
RépondreSupprimerNo, to przybijmy wirtualną piątkę! Ech, Marta, musimy się wziąć w garść i to konkretnie :-))))
SupprimerDokładnie! Dziś u mnie taka ładna niedziela, a ja ślęczę jak głupia nad czyjąś pracą. Ehhhh, trzeba wziąć się za siebie tak jak piszesz :)
SupprimerPrzeczytałam i jak zwykle odniosłam się do mojego życia. Moja siostra miała również takie sytuacje ze względu na to, że jest fotografem. Co chwilę pisał ktoś do niej o darmowe zdjęcia. Tak robiła, robiła, robiła sesje i wiesz co? Skończyła, bo się wypaliła tymi darmowymi. Wiem, że to z innej beczki, ale dążę do tego, że czasami jak robimy coś, co robimy dobrze za darmo, dla osób, których nawet nie znamy i to w takim nadmiarze, po prostu się wypalamy. Dobrze, że w odpowiednim momencie powiedziałaś sobie stop. Jesteś za kochaną osóbką żeby odmówić. Niestety w dzisiejszych czasach ludzie zrobią wszystko aby Cię wykorzystać. Ja też jestem tą okropnicą, przepraszam Cię z caaaałego serca.
RépondreSupprimerAjj, no właśnie tak to jest :/ a w kreatywnych zawodach jest chyba właśnie najgorzej. Bo dla innych to tylko "zrobienie zdjęcia" albo "narysowanie czegoś" i chyba nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że to też praca i to często bardzo czasochłonna. Ludzie są skłonni zapłacić za coś w sklepie, ale za zdjęcie? Jak to? Ech :-) Współczuję Twojej Siostrze, bo znam to aż za bardzo, ten efekt wypalenia i zniechęcenia do tego, co przecież kochamy robić. A Ty mnie broń Boże za nic nie przepraszaj, pfff! Przecież nie o Tobie piszę - Ty jesteś przy mnie zawsze, nie tylko po rysunki haha :*** Buziaki Kasia!! :***
SupprimerRacja Kochana, nie ma sensu być zbyt dobrym dla kogoś, kto tego nie docenia :( Twoje rysunki i wszystko co robisz jest wspaniałe, oby tak dalej :) a o tej książce. Kurcze ja nie wiem co to jest ale od kilku miesięcy mam ogromną ochotę przeczytać swoją, mam mnóstwo czasu a nie mam czasu :o Jak to możliwe? Nie wiem, ale chyba muszę coś z tym zrobić.. :p Trzymaj się Kochana i rob co umiesz najlepiej i z rozsądkiem :) :* Chociaż czasem o niego ciężko :P Buziaki :* :* :* :*
RépondreSupprimerInuś, dziękuję! :* Wiesz, czasu chyba jest zawsze za mało echhh! Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć dobry moment na zrelaksowanie się przy lekturze :* Ściskam mocno :-)) !
SupprimerPodpisuję się, bo spotykam się z tym samym... i rzeczywiście smutne. Uświadomił mi to kiedyś mój wykładowca projektowania graficznego mówiąc, że "nikt nie idzie do dentysty mówiąc, Pan mi zrobi zęba bo Pan przecież lubi pomagać ludziom". Ludzie nie rozumieją że nasza praca - rysowników, ilustratorów, grafików jest równorzędna z zawodem dentysty, nosz kurde!
RépondreSupprimerPrzybijam piątkę i głowa do góry!
śliwka art
Hej Dominika! Oj tak, tak właśnie jest - i to niezależnie od skali, to samo jest w przypadku wydawców, nie tylko osób prywatnych. Zapłacić sekretarce, drukarni? To normalne. A z zapłaceniem za ilustracje moooożna poczekać.... :-) Przy wymuszaniu od osób prywatnych rozkłada mnie na łopatki fakt, że np. facet chce portret dziewczyny na ich rocznicę (za darmo, oczywiście), ale już kwiatki, czekoladki i prezent jej kupi, bo to jest zupełnie normalne ;-)
SupprimerŚciskam, nie dajmy się!
Jak dobrze, że poruszyłaś ten problem.. (w prawdzie robię teraz bardzo ważny projekt do szkoły, jednak gdy tylko zobaczyłam info o nowej notce, nie mogłam się powstrzymać..wlizłam i wsiąkłam w treść :D)
RépondreSupprimerNiestety asertywność nie jest moją mocną stroną.. cały czas uparcie z tym walczę, nie poddaje się i "uczę się odmawiać".
I doskonale Cię rozumiem! I Twój czas poświęcony na czyjąś "darmową zachciankę" jest czasem straconym. Żyjemy w czasach gdzie ludzie rzadko doceniają cudzą pracę ręczną, bo "przecież to tylko godzinka, góra dwie". Ba! Często piszą to w taki sposób, jak gdyby im się to należało! no przecież szlag jasny może człowieka trafić!! Ja zawsze tak bardzo staram się pomagać mailującym do mnie, odpisuję wyczerpująco, to co wiem- powiem.. ale szczytem jest mail w którym X pisze: "Przekopiuj mi wzór z Burdy (z której przecież nie korzystam i nigdy nie korzystałam (sic!)) z którego szyłaś sukienkę." Osoba X zadałaby sobie najmniejszy trud, gdyby przeczytała to, co jest napisane jak wół w zakładce oraz to, że sukienkę szyłam z konstrukcji własnej. Dobra, następna rzecz to zero jakiegokolwiek słowa uprzejmości. Kolejna, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ile zajmuje to czasu.. Nie wiem jak jest z Burdą ale ja, rysując i konstruując żakiet czy sukienkę, siedzę nad tym całym majdanem dwa dni. (Z małymi przerwami na jedzenie). I wiem, że nieodpisywanie nie jest do końca kulturalne, ale na takie maile brak mi słów. Więc nie zużywam sobie klawiatury.. Jednak oprócz sieciowego żerowania na umiejętnościach innych, w realnym życiu też dopadają mnie znajomi znajomych, którzy najzwyczajniej w świecie "sępią" i "proszą" najczęściej o przeróbki, które dla mnie są boskim skaraniem.. -_-
Martuś, ja Ci życzę, żebyś miała coraz mniej takich "jednorazowych pseudofanów", a coraz więcej takich prawdziwych (jestem od niedawna jednym z nich!! :D) ponieważ na to w zupełności zasługujesz. Przecież nie od dziś wiadomo, że liczy się jakość, nie ilość :) I na koniec przytoczę jeszcze to, co mówi nam nasza ukochana babeczka od konstrukcji: "Szanujcie się i ceńcie się! Jeśli nie chcecie podjąć danego zlecenia z Waszych osobistych względów, nie podejmujcie! Jeśli nie czujecie się na siłach, żeby coś wykonać, darujcie sobie! W tej sprawie, myślcie o sobie, bo to Wy się nad tym później męczycie." No stress! :) Buźka :*
Jeeej! A ja jak zwykle nie mogę krótko.. przepraszam :D <3
SupprimerHej Milena! :*** Trochę mi głupio, że oderwałam Cię od projektu, ale dziękuję Ci za Twoją opowieść :*
SupprimerMoim zdaniem wielu osobom wydaje się - zupełnie nie wiem dlaczego - że jeśli coś tworzysz, masz jakiś talent, to powinnaś dzielić się z innymi ZA DARMO. Kurczę. Co dziwniejsze, odnoszą to tylko do osób, które parają się sztuką (obojętnie, czy to szycie, rysowanie czy tworzenie biżuterii), chociaż logicznie rzecz biorąc, jeśli każdy ma swój talent oferować za free... to lekarze powinni za darmo leczyć, księgowa (przecież to też talent!) za darmo pomagać przy składaniu zeznania podatkowego, etc...
To proszenie o porady jest straszne. Rozumiem, że ktoś zaczynający przygodę w danej dziedzinie może iść na skróty, ale mnie by w życiu przez myśl nie przeszło napisać do jakiegoś ilustratora i domagać się (tak, bo się należy!), żeby dokładnie powiedział mi, jak coś tworzy. Miałam ostatnio taką pannę, która chciała (nie "prosiła"), żebym powiedziała jej, jakich narzędzi i brushy używam i w jakim programie, krok po kroku, rysuję. Nie wiem, czy ludzie to jacyś totalni lenie, bo jak już chcą dokładnie kopiować techniki to mogą choćby wygooglować tutoriale, jest tego pełno w necie.
Ta dziewczyna, która chciała Twój wzór, rany! Paranoja. Nawet jeśli korzystałabyś z Burdy (choć wiem, że nie korzystasz, bo ja akurat czytałam tę zakładkę heh) czy jakiegokolwiek innego źródła to jaki miałabyśinteres w przekopiowaniu czy przeskanowaniu gotowca zupełnie obcej osobie?
To w ogóle wygląda trochę tak, jakby pójść do renomowanej restauracji i od razu poprosić o rozmowę z szefem kuchni. I kazać mu (tak, absolutnie nie prosić, tylko kazać) aby podał Ci przepis na jego najlepsze danie, z którego słynie restauracja. Ciekawe, czy ktoś miałby jaja spróbować takiej zagrywki ;-)
Wydaje mi się, że w ogóle świat zmierza w złą stronę, gdzie wszystko musimy mieć "na już", najlepiej bez żadnego wysiłku, ale to temat na osobną i długaśną notkę chyba. Wiesz, teraz już nie ma co się uczyć fotografii - Instagram sam zrobi "artystyczne zdjęcia". Google przetłumaczy tekst na dowolny język, więc po co wkuwać słówka. Często mnie pytają, jakiego tableta używam, żeby kupić taki sam bo nim się będzie tak rysować... Tak jakby za tym nie stały godziny roboty i uczenia się :D Cóż, może kiedyś ktoś wymyśli samorysujące tablety i samoszyjące maszyny do szycia :D
Nie daj się sępom, Milena!!! Masz ogromny talent i nie marnuj energii na wyzyskiwaczy. Przeróbka tu, porada tam, a czas leci. Obie uczmy się asertywności, myślę, że baaaardzo się nam to przyda :D
Buziaki ogromne ślę! A cytat od pani od konstrukcji muszę zanotować i powiesić przy ekranie :D
:*
Martuś bardzo mądry ten tekst i bardzo potrzebny! Jesteś niezwykle utalentowaną, a przy tym bardzo sympatyczną i ciepłą osobą, niestety świat jest pełny ludzi, którzy lubią takie osoby wykorzystywać! Ceń się i ceń swój czas, nie przejmuj się osobami, które "się obrażą", bo nie spełnisz ich zachcianki. Najważniejsze jest to żebyś Ty była szczęśliwa i usatysfakcjonowana swoją pracą, nie da się wszystkich uszczęśliwić :)
RépondreSupprimerTwoja wierna fanka (i zagubiona siostra) Ania ;)
P.S. Zdecydowanie zamiast na uszczęśliwianie obcych Ci osób, poświęć więcej czasu na czytanie mangi! <3
Aniu, dziękuję! Tak jest, czytanie mangi to najlepszy sposób na spędzenie czasu <3 Wiesz, ja bardzo lubię uszczęśliwiać innych. To magiczne, że często niewielki rysunek wywołuje ogromny uśmiech i masę radości. Uwielbiam to. Ale nie lubię, jak się mnie... zmusza do uszczęśliwiania :D To jakaś kompletna paranoja :D
SupprimerBuziaki ślę :*** !
święte słowa Martuś - szanujmy swój czas , talent itd ...ja asertywności uczyłam się dość długo i nawet dziś mam wrażenie że czasem jestem "zbyt" miła i potem ponoszę konsekwencje w postaci przysłowiowego włażenia na głowę lol ale i tak jest o wiele lepiej niż x lat temu ...nauczysz się i Ty :) zwłaszcza że w Twoim przypadku to bardzo ważne , robisz piękne rysunki i grafiki ...szkoda czasu i zaangażowania dla przysłowiowych hien , bo to mi właśnie przychodzi na myśl w przypadku tego typu ludzi :/
RépondreSupprimerściskam i słoneczka Ci życzę ( sobie też , bo póki co jest okropnie :( )
Daggiś, mam nadzieję, że i ja się nauczę! Na własnych, bolesnych błędach heh :D Ale lepiej późno niż wcale ;-) Teraz i tak jest już dobrze, nie daję się tak wykorzystywać, ale jakiś czas temu było mikro.
SupprimerMoc uścisków ślę :* U nas jest słonecznie, przynajmniej jeszcze do wtorku się ma to utrzymać :D Mam nadzieję, że i u Ciebie zaświeci niedługo słońce <3
Bo ludzie to najchetniej otrzymywaliby wszystko za darmo!!! taka prawda. Spotkalam sie z tym juz wiele razy, w temacie makijazu i tanca. Na slowo "promocja" mam oczulenie. Przydzcie zatanczcie, ty mozesz zrobic makijaz modelkom, tancerkom itp albo zrobic lekcje makijazu a my podamy twoje imie nazwisko bla bla bla...... ilez mozna? malo kto szanuje czyjs czas, naklad pracy i zuzycie materialow. szkoda gadac
RépondreSupprimerO rany, nie, na takie rzeczy to już w ogóle nie można się zgadzać! Obietnice "promocji" to stara zagrywka, a tak naprawdę to rzadko cokolwiek daje... a w zamian trzeba odwalić masę roboty za darmo :/
SupprimerCałkowicie masz rację, nie daj się wykorzystywać. Kiedyś tez miałam z tym problem, ale nauczyłam się asertywności, czego i Tobie życzę. Serdecznie pozdrawiam.
RépondreSupprimerhttp://balakier-style.pl/
Dziękuję Pani Krysiu! Już jest lepiej, ale wciąż muszę nad sobą pracować :-) Pozdrawiam serdecznie!
SupprimerTo jest zwyczajnie nieuprzejme ze strony tych osób. Kiedyś, jeszcze na starym blogu, zorganizowałam wymianę listów. W swoje włożyłam dużo uczucia, suszyłam kwiaty, zbierałam różne materiały, wyklejałam, rysowałam... Dostałam jedną odpowiedź. Zawsze staram się być miła dla innych i wiem, jaki niesmak może pozostać po nieodwzajemnieniu takiej uczynności.
RépondreSupprimerZ Twojego tekstu wynika, że robiłaś to wszystko za darmo, tak było? Temu się bardzo dziwię. Może rozwiązaniem byłoby po prostu wprowadzenie jakiegoś wynagrodzenia, nie koniecznie pieniężnego, może jakiejś wymiany? Poza tym śmieszy mnie argument "przecież to tylko godzina", to już brzmi bardzo nachalnie.
Aj, paskudna ta sytuacja z wymianą listów, przykro mi :-( Niestety dużo osób nie rozumie i nie szanuje zaangażowania innych...
SupprimerNie, nie wszystko robiłam za darmo, zdarzały się też wymiany albo "rysunek za przysługę" i to jest zupełnie w porządku :-) Natomiast zdarzało mi się również - zbyt często, bo potem miałam już zwyczajnie dosyć ołówka - rysować za darmo. Bo ktoś wydawał się taki sympatyczny i miły... a po otrzymaniu rysunku słuch o nim zanikał. Powinnam za to dostać tytuł Naiwniaka Roku ;-)
Ludzie są naprawdę dziwni i na dodatek bezczelni! Szczególnie lubią wykorzystywać słabość innych do czynienia dobra... Jednak nawet i z dobrymi uczynkami trzeba czasami się powstrzymać, bo by człowieka zamęczyli;)
RépondreSupprimerNie daj się ! Jak ktoś tak usilnie Cię prosi o rysunek, to może zaproponuj wymiankę np. zrobienie rękawiczek na drutach, napisanie 50 wierszy miłosnych, własnoręcznego kalendarza;) Hehehe, mieliby dosyć:D
Rany! Ludzie myślą, że Twoja doba ma 30 godzin!
Pewnie, że ja też chciałabym portret namalowany Twoją ręką, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy o to poprosić!
Też trafiłam do Ciebie z takiego konkursu:D Miałam nadzieję go wygrać i może kiedyś mi się uda:D
Ale jak tu już trafiłam, to zostałam! Jesteś niezwykła !
Przyznam Ci się jeszcze, że tej asertywności też się uczę;))
Nie daj się!:D
Oj Taro kochana :D Dziękuję!! Z całego serducha dziękuję, bo niesamowicie poprawiłaś mi humor - jak zawsze! To chyba jakaś Twoja magiczna zdolność :*
SupprimerMasz absolutną rację z tymi wymianami haha, szczególnie te wiersze miłosne, i to jeszcze 50! To byłaby dopiero robota :D
Ściskam Cię mocno!! I bądźmy asertywne, o!
Jeśli ktoś uzna, że jesteś niesympatyczna, bo masz swoje życie, plany, przyjemności, obowiązki, to coś z nim nie tak. Gdybyś nadal pozwalała sobie na coś takiego, przyjemność z rysowania pewnie w końcu by się ulotniła. Podjęłaś mądrą decyzję.
RépondreSupprimerDzięki! :*** Wiesz, w pewnym momencie miałam dosyć rysowania, oj miałam. Na szczęście zamiast przestać rysować postanowiłam po prostu nauczyć się mówić nie :D Pozdrawiam! :*
SupprimerHej Dawid! Dzięki wielkie za wsparcie :-))) Ja się już nie daję, ale przez długi czas miałam z tym problem heh :D Będę pisać niebawem :***
RépondreSupprimergenialny wpis i przeurocze zdjęcia ;)) oby tak dalej, tak przyjemnie czyta się twojego bloga! zaglądanie tu to czysta przyjemność, naprawdę super :)
RépondreSupprimerbuziaksy i zapraszam do siebie na nowy post :*
o tak kochana interesownosc ludzi nie zna granic przykre nieszczere chciwe obłudne - tym bardziej cieszy mnie fakt ze sama z siebie mnie namalowałas ze to ty mnie wybralas jestem bezgranicznie dumna i szczęśliwa <3
RépondreSupprimerCzytam i nie wierzę. Naprawdę są tacy ludzie? Zgłaszają się do obcej im osoby i proszą o pracę za darmo? I jako argument, że przecież jestem znajomą Twojej znajomej? A potem jeszcze cisza i odlajkowanie. No bosko. Mam nadzieję, że to teraz czytają. Choć pewnie i tak nie zajarzą.
RépondreSupprimerChoć powiem Ci, że miałam już kilka sytuacji, że nagle ktoś się do mnie zgłaszał, żebym mu pomogła przy jego blogu (z różnymi tam kwestiami) i nagle zaczęły się słodkie komentarze, lajki itp. To dlaczego wcześniej nie pisał, nie? :)
Często piszą do mnie firmy, nierzadko te duże prosząc bym na moim blogu napisała o nich posty, umieszczała banery itp. Nierzadko od razu dostaję całe teksty, bez większego wstępniaka, na końcu z dopiskiem, że liczą, iż umieszczę to na swoim blogu... I to coraz częściej.
Myślę, że bezczelność ludzka nie zna granic.
Koniecznie naucz się asertywności, ja nie potrafię i nie jest mi z tym dobrze...pozdrawiam..
RépondreSupprimer