Hej hej! :-) Cieszę się, że nareszcie pogoda pozwala na bieganie z gołą klatą! Oczywiście nie moją, tylko egonową - ale to też się liczy, prawda? ;-)
Fotki, które widzicie dzisiaj, strzeliliśmy jeszcze przed świętami. Myślałam, że później również uda nam się złapać nieco tej najpiękniejszej, ukwieconej, wiosennej pogody, ale wiatr i deszcz błyskawicznie rozprawiły się z kwitnącymi drzewami. Dobrze, że z Egonem mieliśmy czas na poniuchanie różowych płatków :-)
Sam zestaw jest prosty jak drut. Kolorowe portasy, bluza Mr. Gugu & Miss Go i moja złotówkowa kurtka "na guziki" (opowiadałam Wam o niej już wcześniej!). Ostatnio nie chciało mi się kombinować z ciuchami, bo przeprowadzaliśmy trochę wiosennych zmian w mieszkaniu i jakoś w całym tym zamieszaniu łapałam pierwsze ubrania, które udawało mi się wyciągnąć z szafy. To całkiem niezły sprawdzian tego, w czym naprawdę lubimy chodzić i w czym czujemy się dobrze! W moim przypadku okazało się, że pomimo sporej kolekcji sukienek i spódnic, gdy przychodzi co do czego sięgam po spodnie - najlepiej ciemne - i jakąś luźniejszą górę. I mogę śmiało śmigać :-)
Mam nadzieję, że udało się Wam skorzystać z pięknej wiosny! Ślę Wam moc buziaków :-)
Hello hello! :-) I'm really glad that the weather finally allows us to go outside topless! Well, of course I'm not topless myself, but Egon is, so that counts, right? ;-)
We shot the photos that you can see today few days before Easter. I thought that the weather will still be nice later in April, and now I regret that we didn't go out more when all the trees were blooming. Now, after some windy and rainy days, most of the flowers are gone.
The outfit itself is really simple. Colourful trousers, a sweatshirt by Mr. Gugu & Miss Go and my lovely little jacket (I've told you its story before!). Recently I was quite lazy when it comes to clothes, since we were doing some spring changes in our apartment and somehow I just kept grabbing clothes in a quite random way. But it's a pretty good way to see what we really like to wear! For myself, I discovered that despite my quite big collection of dresses and skirts, I tend to wear mostly trousers (preferably in a dark colour) and some oversize tops.
I hope that you keep enjoying the beautiful spring! I send you loads of hugs :-)
Salut salut ! :-) Je suis vraiment contente que la météo nous permette enfin de sortir torse nu ! Bon, bien sûr je ne me balade pas topless, mais Egon, lui, est bien torse nu, alors ça compte, non ? ;-)
Nous avons pris les photos que vous pouvez voir aujourd'hui quelques jours avant Pâques. Je pensais que le temps continuerait d'être aussi beau ensuite, mais maintenant je regrette que nous n'ayons pas plus profité de tous ces arbres si joliment fleuris. Maintenant, après quelques jours de vent et de pluie, la plupart des fleurs a disparu.
Le look lui-même est vraiment ultra simple. Un pantalon coloré, un sweatshirt de Mr. Gugu & Miss Go et ma petite veste d'amour (je vous ai déjà raconté son histoire sur mon blog il y a quelque temps). Récemment, j'ai été plutôt paresseuse en ce qui concerne les vêtements, puisque nous faisions quelques changements printaniers dans notre appart, alors j'ai eu tendance à attraper le premier fringue qui me passait sous la main. Mais c'est une très bonne façon de voir quels sont les vêtements qu'on aime le plus porter ! Pour moi, j'ai découvert que, malgré ma collection de robes et de jupes, j'ai tendance à porter principalement des pantalons (de préférence dans une couleur foncée) et des hauts un peu plus loose.
J'espère que vous continuez de profiter du beau printemps ! Je vois envoie plein de bises :-)