New In: Art supplies

Przyznaję bez bicia, że chociaż ciuchowe pokusy zupełnie nie robią na mnie wrażenia, to mam jeden słaby zakupowy punkt. Są nim artykuły papiernicze i wszelkie artystyczno-kreatywne drobiazgi. Niby wszystko mam, niby niczego nie potrzebuję, ale nie potrafię się powstrzymać. Na szczęście zakupowe szaleństwa zdarzają mi się rzadko :-) Na przykład cuda, którymi dzisiaj bezwstydnie się pochwalę, kupiłam już jakiś czas temu, ale z powodów, które wyjaśnię na końcu notki, czekałam z ich pokazaniem.

3, 2, 1, uwaga, jedziemy!
Even if I rarely feel the need to buy clothes, I can never say no to some new art supplies. I know that I already own everything that I need, but I just can't resist. Fortunately I don't go crazy with the stationery shopping too often :-) For example, all the supplies that I show you today were bought a long while ago, but for reasons that I will explain you at the end of my blog post, I had to wait to show them to you.

Okay, here we go!
Même si je ressens très rarement le besoin d'acheter des vêtements, je ne peux jamais dire non aux nouvelles fournitures créatives. Je sais bien que je possède déjà tout ce dont j'ai besoin, mais je ne peux pas résister. Heureusement, je ne fais pas de folies trop souvent ;-) Par exemple, toutes les fournitures que je vous montre aujourd'hui ont été achetés il y a bien longtemps, mais pour des raisons que je vais vous expliquer à la fin de mon post, j'ai dû attendre pour vous les montrer.

Ok, on y va ! 
Jeśli śledzicie mnie na Instagramie, to pewnie zauważyliście, że mój zapas akwareli starczy mi na długie lata. Z nowym pudełkiem Daler-Rowney będę mogła spokojnie malować aż do emerytury... ;-) Zupełnie go nie potrzebowałam, ale zawsze o nim marzyłam. D-R to, według mnie, najlepsze akwarele na rynku i świetna inwestycja. Póki co jeszcze ich nie odpakowałam, za to regularnie otwieram kasetkę, patrzę i wącham...
If you follow me on Instagram, you probably noticed that I already own a huge amount of watercolours. And with this Daler-Rowney box I will have enough of them to paint for years and years... ;-) I clearly didn't need it, but I always dreamed about it. D-R watercolours are best ones on the market in my opinion, so it's a great investment. So far I didn't even open them, I just keep staring at all those wonderful colours...
Si vous me suivez sur Instagram, vous avez probablement vu que je possède déjà une énorme quantité d'aquarelles. Et avec cette boîte de Daler-Rowney j'ai un stock de peintures jusqu'à ma retraite ;-) Mais c'était mon rêve ! Les aquarelles D-R sont les meilleures sur le marché (à mon avis !), c'est donc un excellent investissement. Jusqu'à présent, je n'ai pas osé les ouvrir, je continue juste à les regarder...
Zaopatrzyłam się również w złotą farbę do tkanin Lefranc & Bourgeois. Okazała się nieco zbyt perłowa, ale i tak mam na nią kilka pomysłów (biały t-shirt wystemplowany w małe złote czaszki, o!). Brakuje mi tylko czasu na ich realizację ;-)

Płyn maskujący Pébéo jest rewelacyjny! Schnie szybko, dobrze chroni i przede wszystkim posiada praktycznie bezzapachową formułę. To ogromny plus. Jeśli zdarzyło się Wam używać tradycyjnych płynów maskujących, od których zapachu łzawią oczy, to przy Pébéo można spokojnie odetchnąć.
I also bought the Lefranc & Bourgeois gold fabric paint. It turned out to be a bit too pearl finish, but I have some ideas of using it anyway (like painting little golden skulls on a white cotton tee!). I just need to find some free time to play with it :-)

Pébéo drawing gum is just great! It dries quickly and has an odorless formula. It's just perfect. If it happened to you to use some traditional, heavy smelling drawing gums that give your tears in your eyes, you should give it a try. It changed my life!
J'ai également acheté de la peinture dorée pour les textiles de Lefranc & Bourgeois. Elle s'est avérée plus perlée que je le pensais, mais j'ai déjà quelques idées pour l'utiliser (comme de peindre des petits crânes en or sur un tee-shirt blanc !). J'ai juste besoin de trouver un peu de temps libre pour jouer avec :-)

Le "drawing gum" de Pébéo est génial ! Il sèche rapidement et sa formule est inodore. C'est trop cool ! Si vous avez déjà utilisé un "drawing gum" traditionnel qui pue et fait pleurer vos yeux, essayez Pébéo. Il a changé ma vie !
Zestaw do kaligrafii wpadł mi w ręce ze względu na pędzle, które miały służyć mi do akwareli. Tak przynajmniej próbuję sobie wmawiać, bo nie chcę się przed sobą przyznać do tego, że po prostu zakochałam się w tej maleńkiej chochelce :-)
With Olivier we also decided to get this calligraphy kit, due to the brushes that I wanted to use for my watercolours. Well, at least that's what I pretend. In fact I just fell in love with this tiny spoon :-)
Avec Olivier, nous avons craqués pour ce kit de calligraphie ! Et même si je disais que je le voulais surtout pour ces pinceaux, en vrai, je suis tombée amoureuse de sa toute petite cuillère ! Elle est si mignonne :-)
Przeogromny blok Canson był tak śmiesznie przeceniony, że nie mogłam go nie wziąć. Jeszcze nie miałam okazji go wypróbować :-) Papier jest świetnej jakości i lekko śliski. Do pisaków i markerów będzie jak znalazł! 

Gratis przywędrowała do nas również pucha z logo sklepu, wypełniona pierniczkami (na marginesie, był to prezent z okazji urodzin sklepu, o którym wiedzieliśmy wcześniej, a nie przeprosiny za problemy z zamówieniem). Zakupy robiliśmy bowiem przez internet, w Le Géant des Beaux Arts. Na przestrzeni lat wielokrotnie coś u nich zamawialiśmy, bywaliśmy również w ich sklepie stacjonarnym (jeśli będziecie w Paryżu i po zwiedzaniu cmentarza Père-Lachaise zostanie Wam nieco czasu, a lubicie artykuły artystyczno-papiernicze, koniecznie zajrzyjcie do Le Géant des Beaux Arts, który jest tylko kilka kroków dalej!). Mają ogromny wybór i częste promocje, wysyłka jest szybka, choć droga - warto polować na akcje z kodami na darmową dostawę. I choć zawsze wszystkie zamówienia były stuprocentowo udane, tym razem pojawił się zgrzyt, który spowodował, że kupione produkty pokazuję Wam... jakieś trzy miesiące później? Nie chciałam tego robić do czasu wyjaśnienia całej sprawy.

Zawinił mały, niepozorny notatnik za niecałe 1,50€. Pomimo tego, że na stronie był dostępny i udało nam się go nie tylko wrzucić do koszyka, ale i zapłacić oraz zamówić - nie znaleźliśmy go w przesyłce. Małymi literami na fakturze widniała informacja, że sklepowi wyczerpały się zapasy, a notatnik zostanie nam osobno dosłany. Wpadki się zdarzają, nie ma problemu - czekamy. Po kilku tygodniach, podczas których notatnik nie wylądował w naszej skrzynce na listy, a na maila nie przyszło żadne uzasadnienie/przeprosiny/propozycja zamiany, postanowiliśmy się skontaktować ze sklepem. Nie z powodu tego 1,50€, ale dla zasady. Okazało się, że numer telefonu, pod którym można się do nich dodzwonić jest płatny, co w przypadku "walki" o tak małą kwotę nie miało sensu, napisaliśmy więc do nich przez formularz dostępny na stronie. Miłe zaskoczenie: następnego dnia telefon z przeprosinami, notatnika nadal nie mają, ale zwrócą pieniądze wysyłając czek. Dobrze, super, czekamy. Minęły kolejne tygodnie, zima ustąpiła miejsca wiośnie, a brak czeku skłonił nas do ponownego wysłania wiadomości. W odpowiedzi otrzymaliśmy maila z wyjaśnieniem, że czek nie został i nie zostanie wysłany, ponieważ dla tak małych kwot stosują jedynie zwrot bezpośrednio na konto bankowe (poprzedni pracownik był niedoinformowany?). Czy chcemy tak załatwić sprawę, czy czekać na notatnik (którego... wciąż... nie mają...)? Chcemy. Kilka dni później pieniądze znalazły się na koncie, a ja nareszcie mogę napisać post i wyrazić swoją opinię na temat sklepu :-)

Mimo wszystko wciąż mam zamiar zamawiać w Le Géant des Beaux Arts, choć w miarę możliwości postaram się odwiedzać ich stacjonarny sklep. Problem, który pojawił się przy zamówieniu, nie był ogromny, ale brak reakcji ze strony sklepu bardzo mnie zniesmaczył. Żadnej wiadomości, żadnego uzasadnienia, żadnej propozycji rozwiązania sprawy. Musieliśmy się o wszystko sami upomnieć. Nie chodzi o to, czy brakujący artykuł kosztował 1,50€, 15€ czy 150€, tylko o sposób traktowania klienta. Na notatnik moglibyśmy pewnie czekać do jesieni lub dłużej (i założę się, że niektóre osoby, które go zamówiły, nadal czekają - albo już dawno machnęły ręką, bo cena była symboliczna). Mam tylko nadzieję, że była to jednorazowa akcja, bo sam sklep darzę dużą sympatią.

A gdzie Wy zaopatrujecie się w kreatywne drobiazgi? Macie jakiś ulubiony sklep on-line? Buziaki!
I also got some Canson paper, but I haven't tried it yet. It looks just perfect, though :-)

And we found a tin can with some gingerbreads as a gift from the online shop Le Géant des Beaux Arts. Over the years, we've been ordering from them online as well as buying directly in their Parisian shop (if you happen to be in Paris and you like art supplies, their shop is just next to the Père-Lachaise cemetery). They have a huge choice of products and frequent sales, the shipping if you order online is fast, although quite expensive (but quite often they have offers with free delivery). And we never had any problems with them in the past, until last time. That's why I can show you what I bought, like, three months later? I didn't want to do this until we got our order fixed.

Everything started with a small notebook for less than 1,50€. It was available on their website, so we bought it together with all the items that you can see above. The problem is that it wasn't delivered at all. We just found a short information on the bill saying that it was out of stock and that it will be sent later. Okay, no problem, it can happen to everyone. But many weeks had passed by and we didn't get our notebook, or even an e-mail with some explanation. We decided to contact the shop, not because of this funny amount od 1,50€, but because of our principles. It turned out that if you want to contact them via phone, you need to pay extra for your call, and this didn't make sense to us since our notebook was so cheap. So we wrote them a message through the contact form on their website. Nice surprise: they called us the next day and asked if we want to keep waiting for the notebook, or be paid back by check. We asked to be paid back and we waited... for many more weeks. We decided to contact them once again and we were really surprised when they told us that it must've been a mistake, since they never pay back such small amounths by check, but directly by wire transfer. So what, the person who called us few weeks before didn't know that? Really disappointing. Finally, they paid us back few days later, so knowing how this all ended I'm finally able to write a post about my new items, together with a little review of their shop ;-)

After all, I'm sure I will keep on buying things from Le Géant des Beaux Arts, since I always really liked their shop. The only thing that really disappointed me was the lack of any contact from them for so many long weeks. No message, no e-mail, no excuses. We had to "fight" on our own. It's not the matter of your missing item having the value of 1,50€, 15€ or 150€, but I think that the customer should always be informed in case if something went wrong. We could've waited for this silly notebook for many other months or forget about it and not even get paid back. I just hope that it was just one-time problem, since I basically really like this shop.

Where do you buy your art supplies? Do you have your favourite online shop? Hugs!
J'ai aussi pris le papier Canson en trèèèès grand format, mais je ne l'ai pas encore essayé. Mais il semble tout simplement parfait :-)

Et nous avons trouvé une boîte avec des pains d'épices comme cadeau de la part de la boutique en ligne Le Géant des Beaux Arts (pour fêter leur anniversaire, pas pour se faire pardonner leur boulette !). Au fil des ans, nous avons passé pas mal de commandes chez eux et également visités leur boutique parisienne (si vous venez à Paris et que vous aimez les fournitures d'art, jetez-y un œil, leur magasin est juste à quelques pas du cimetière du Père-Lachaise !). Ils ont un vaste choix de produits, pas mal de promotions, la livraison est rapide même si elle est un peu chère, mais assez souvent il y a des promos avec la livraison gratuite. Nous n'avons jamais eu de problèmes avec eux, jusqu'à notre dernière commande en date. C'est pourquoi j'ai attendu avant de vous montrer nos achats (et je le fais maintenant, trois mois plus tard !). Je voulais savoir comment tout allait se finir. 

Tout a commencé avec un cahier Rhodia pour moins de 1,50€. Il était disponible sur leur site web, nous l'avons ajouté à notre commande. Le problème, c'est qu'il ne se trouvait pas dans le colis avec les autres articles. Sur le bon d'achat, on a trouvé une courte information: le produit était en rupture de stock et il serait envoyé plus tard. Ok, pas de problème. Mais plusieurs semaines plus tard, il n'y avait toujours pas de cahier dans notre boîte aux lettres. Ni même un e-mail avec des explications de la part de la boutique. Nous avons donc décidé de contacter le magasin, pas à cause de ce montant si bas de 1,50€ mais juste pour le principe. Il s'est avéré que pour leur téléphoner, il faut composer un numéro payant, ce qui était bien stupide pour un achat d'un montant aussi bas. Alors nous avons envoyé un message en passant par un formulaire disponible sur leur site web. Bonne surprise: coup de fil dés le lendemain avec une question si l'on préfère attendre le restockage du fameux cahier, ou être remboursé par chèque. Nous avons demandé à être remboursé et... nous avons attendu de longues semaines. Pas de chèque dans la boîte aux lettres. Nous avons décidé de contacter la boutique encore une fois et - surprise - il s'avère que pour des montants aussi petits le remboursement chez eux passe toujours par le compte en banque et jamais par chèque. Alors la personne qui nous a appelé quelques semaines plutôt était mal informée ou juste incompétente ? Enfin, il nous ont remboursé quelques jours plus tard et maintenant j'ai enfin la possibilité de vous montrer les achats tout en faisant le point sur Le Géant des Beaux Arts ;-)

Après tout, je suis sûre de continuer à acheter chez eux, car j'aime vraiment leur boutique. Mais je suis vraiment mécontente de leur façon d'ignorer les clients. Aucun message, aucun e-mail, rien, pendant des semaines ou plutôt, je devrais dire, des mois. Ce n'est pas la question du montant, peut importe si l'article manquant est d'une valeur de 1,50€, 15€ ou 150€, le client devrait être toujours tenu au courant et les solutions pour résoudre le problème ou se faire rembourser devrait lui être proposées. J'espère ne plus avoir de pareils problèmes avec eux.

Où achetez-vous vos fournitures d'art ? Avez-vous votre boutique en ligne préférée ? Bisous!

20 commentaires

  1. Ja nie zamawiam dużo online, ostatnio na szła art. Akwarelami też jestem zakochana i na blogu dodaje własnie sporo tutoriali na ich temat. Uwielbiam tą technike, jest piękna! A co do farb to własnie zastanawiam się nad kupnem jakiś lepszych. Polecasz kostki, czy tubki? Pozdrawiam:)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Akwarele są boskie, choć wymagają wytrenowania cierpliwości :-))) Ja zawsze byłam za leniwa do tubek, wolę kostki, jest z nimi mniej zabawy. Daler-Rowney są według mnie bezkonkurencyjne! Ale z akwarelami jest tak, że w zależności od marki jedne kolory są lepsze, drugie gorsze - trochę jak z lakierami do paznokci :-) Pozdrawiam serdecznie!

      Supprimer
  2. Nie potrzebowałaś ale spełniłaś marzenie Martusiu...maluj, maluj a my będziemy podziwiać...pozdrawiam serdecznie...

    RépondreSupprimer
  3. Zapał do malowania, tego nie wiedziałaam o Tobie ♥

    www.delavie-paula.blogspot.com

    RépondreSupprimer
  4. ja obecnie mam tak z makijazem - niby wszystko mam, niby niczego nie potrzebuję, ale nie potrafię się powstrzymać hahah dokładnie, no i jakby nie patrzec to tez malowanie :*****

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Racja, i to i to to malowanie :D A idzie Ci świetnie, podglądam na Insta <3 Buziaki Rasz :*** !

      Supprimer
  5. jakie to wszystko piękne, aż chce się malować, rysować, tworzyć... :) /A.

    RépondreSupprimer
  6. Jakie wspaniałości!!! Teraz życzę ci tylko dużo inspiracji do tworzenia niezapomnianych dzieł!!! Ale kochana inspiracji na pewno ci nie brak! Jesteś niesamowita!!!

    Całusy:*
    Ola
    FASHIONDOLL.PL

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Olu kochana, dziękuję! Ogromne buziaki ślę! :*

      Supprimer
  7. też mam obsesję na punkcie papierowych gadżetów :) już wiem co Ci następnym razem kupię :D !
    jejku no i masz zestaw do kaligrafii *__* ależ ci zazdroszczę! ja się zabieram do kupna podobnego chyba od roku... a ta przygoda z notesikiem... no cóż:D

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Hihi kolejny wspólny punkt! :D Gadżetów nigdy za wiele <3

      Supprimer
  8. I prefer to buy my art supplies in Mostar...the prices are the same as in Split but here it is more cosy or whatever:)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Sure, the place and its atmosphere is also very important!

      Supprimer
  9. Zestaw Daler Rowney wygląda bardzo ciekawie ale jakiś czas temu przejechałam się na ich innych akwarelach, takich w krążkach na paletce, beznadziejne były totalnie... Teraz mam Kuretake Zig Gansai Tambi i bardzo je lubię :D ...poza tym kredki akwarelowe Faber-Castell, Derwent Inktense (tusz w kredkach) i parę innych... Też mam fioła na punkcie przyborów artystycznych :O

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Ah jeszcze czekam na farbki Peerless :D Ciekawa jestem strasznie jak sprawdzają się akwarele w płatkach.

      Supprimer
    2. Wiadomo, produkt produktowi nierówny... Tych w krążkach nigdy nie próbowałam, ale za kostki DR ręczę głową :-) Można je kupić na sztuki i wypróbować, jeśli nie chcesz ryzykować całej kasetki :-)

      Supprimer

Dziękuję za każdy komentarz i na każdy postaram się odpisać - proszę tylko o zero spamu i negatywnych emocji :-) Nie bój się, na pewno zajrzę na Twojego bloga. A jeśli mój Ci się spodobał, będzie mi miło, jeśli dodasz go do obserwowanych i zostaniesz ze mną w kontakcie poprzez Facebook. Do zobaczenia niedługo, buźka!



Thank you for every comment! Just please don't bring in any negative vibes or spam messages :-) And don't worry, I always visit back so you don't have to ask me to do it. If you like my blog I will be very happy if you add me via GFC or like my page on Facebook! See you soon, hugs!



Merci pour tous vos commentaires ! Je réponds toujours à tout le monde, mais SVP gardez en mémoire que Modenfer n'est pas un lieu destiné aux spams ou aux ondes négatives ! Je visite les blogs des personnes qui commentent ici alors vous n'avez pas à laisser vos pubs dans les commentaires. Si vous aimez mon blog, n'hésitez pas à me rajouter via GFC ou de liker ma Fanpage sur Facebook, ça me ferait un grand plaisir ! A bientôt, bisous !